Getting your Trinity Audio player ready...
|
Za znęcanie się nad zwierzęciem najprawdopodobniej odpowie mieszkająca w Starachowicach kobieta, u której strażnicy znaleźli chorego i zaniedbanego psa. Nawet weterynarz nie był w stanie mu pomóc, trzeba go było uśpić.
Wychudzonego psinę, przywiązanego do budy na zbyt krótkim łańcuchu i z raną otwartą poniżej ogona, znaleźli strażnicy na jednej z posesji w Starachowicach. Informacje o tym, że może być przetrzymywany w nieodpowiednich warunkach otrzymali w poniedziałek. Od razu na miejsce udał się patrol, a gdy zobaczyli, w jakim stanie jest zwierzę, poprosili właścicielkę o okazanie aktualnego zaświadczenia o szczepieniu psa. Usłyszeli, że pies nigdy nie był szczepiony, a jest u niej prawie 12 lat. Funkcjonariusze powiadomili Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. którego prezeska Maja Dębicka wezwała lekarza weterynarii. Stwierdził, że pies jest poważnie chory, do czego przyczyniły się zaniedbania ze strony właścicielki. Nie można było mu pomóc, trzeba go było uśpić.
Na miejsce wezwano policję. Przeciwko kobiecie, jak poinformowała GAZETĘ Monika Kalinowska, rzecznik prasowy starachowickiej policji, wszczęte zostało postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzęciem, czyli – jak stanowi ustawa – „drastyczne odstępstwo od określonych norm postępowania ze zwierzęciem, w szczególności w zakresie utrzymywania zwierzęcia w stanie zagłodzenia, brudu, nie leczonej choroby, w niewłaściwym pomieszczeniu i nadmiernej ciasnocie, bez dostępu do światła dziennego”. Może jej grozić nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
Podczas interwencji policji, kobieta i towarzyszący jej mężczyzna, byli pijani. Z wyjaśnieniami trzeba więc było poczekać aż wytrzeźwieją.