Getting your Trinity Audio player ready...
|
Chwile grozy przeżyli klienci sklepu sieci Biedronka w Starachowicach, gdy na ich oczach pijany mężczyzna wyjął spod kurtki ponad 20 – centymetrowy nóż i zaczął wymachiwać nim przed oczami kasjerki.
Przed południem w miniony wtorek w sklepie było mnóstwo klientów. W pewnym momencie zza jednej z półek wyszedł mężczyzna i bez powodu zaczął wymachiwać trzymanym nożem. Widząc, że większość schodzi mu z drogi, podszedł do kasjerki, wymachując nożem wokół jej klatki piersiowej i krzycząc:
– Dajcie mi tu tego ch… ochroniarza – relacjonują nam świadkowie
Dzień wcześniej miał ponoć z nim zatarg, po tym jak usiłował coś wynieść ze sklepu.
– Z przykrością potwierdzamy, że18 marca br. w sklepie naszej sieci w Starachowicach przy ulicy Hutniczej miał miejsce incydent, podczas którego klient zachowywał się w sposób agresywny wobec pracowników sklepu. Podkreślamy, że w wyniku zdarzenia klienci sklepu ani pracownicy nie doznali żadnych obrażeń. Do zdarzenia doszło na skutek odmowy sprzedaży alkoholu osobie będącej pod jego wpływem. Dzięki działaniom kierownika sklepu udało się uspokoić klienta. W trosce o bezpieczeństwo klientów i personelu, pracownicy sklepu niezwłocznie wezwali policję – powiedziano GAZECIE w Biurze Prasowym Jeronimo Martins Polska S.A, dodając, że firma deklaruje pełną współpracę z organami ścigania, które zajmują się wyjaśnieniem tej sprawy. Dla potrzeb prowadzonego dochodzenia zabezpieczone zostały także materiały z monitoringu.
Traf chciał, że świadkiem tego zdarzenia był funkcjonariusz Straży Miejskiej w Starachowicach, będący tam na zakupach ze swoim 3-letnim synkiem. Widząc narastającą agresję w nietrzeźwym mężczyźnie, zadzwonił od razu po patrol SM, przekazując im informację z dokładnym rysopisem mężczyzny oraz kierunkiem, w którym miał się oddalić.
– Przyjechaliśmy jak najszybciej – powiedział nam Dariusz Bies. – Ponad godzinę patrolowaliśmy okolicę. Wiedzieliśmy jak wygląda. Po około 1,5 godzinie kierownik sklepu poinformował nas, że mężczyzna znów zjawił się w sklepie i wskazał mniej więcej w jakim kierunku poszedł. Udaliśmy się w okolice parku, gdzie spostrzegliśmy czterech mężczyzn, a wśród nich podejrzanego. Podjechaliśmy tam od razu i zakuliśmy go w kajdanki.
Chociaż, jak przyznał nam strażnik, musieli uciec się do fortelu.
– Spodziewaliśmy się, że może być uzbrojony, a że w ręce trzymał piwo, spytałem, czy jest ono zamknięte. Gdy tylko wyciągnął je z dłonią w moim kierunku, wykręciłem mu rękę, a kolega zrobił to samo z drugą. Mężczyzna był mocno zdziwiony. Usilnie chciał pokazać nam dokumenty. Wiedzieliśmy, że może mieć nóż i chcieć spróbować go użyć. Schował go wcześniej w rękawie. Jak zmierzyliśmy miał ponad 20 centymetrów długości.
Mężczyzna chwalił się do strażników, że miał już różne wyroki, z czego pierwszy w wieku 17 lat. Od razu po tym, jak go schwytano, trafił na komendę policji.
– Ok. godz. 13.00 został doprowadzony do nas 31 -letni mężczyzna, który awanturował się w sklepie i wymachiwał nożem – potwierdziła nam Monika Kalinowska, rzecznik prasowy starachowickiej policji. – Miał w organizmie ok. 2,5 promila alkoholu. Został zatrzymany do wytrzeźwienia w PDOZ. Krzykiem i poprzez wymachiwanie nożem zakłócał ład i porządek. Bezpośrednio po tym zdarzeniu usłyszał zarzut i dobrowolnie poddał się karze – poinformowała pani rzecznik.