Mieszkańcy Starachowic sprzeciwiają się uciążliwej działalności tartacznej przy ulicy Kanałowej. Hałdy zrębków drewna stają się miejscem niebezpiecznych zabaw dla dzieci, a donośny hałas i dym budzą obawy o zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców. Władze otrzymały protesty i żądania zaprzestania tej działalności.

„POŁUDNIE” NA CELOWNIKU ZŁODZIEI

Getting your Trinity Audio player ready...

Do serii podobnych włamań doszło na osiedlu Południe w Starachowicach. Nie można wykluczyć, że to dzieło tych samych sprawców.
Złodzieje grasowali na ul. 6. Września, Spadowej, Moniuszki i Nowowiejskiej między 10 a 12 maja. 63-letni mężczyzna zgłosił policji, że sprawcy weszli na jego posesję i usiłowali się dostać do drewnianego garażu, jednak bez skutku. Zniszczyli jedynie skobel i kłódkę. 79-letniemu mieszkańcowi ul. Spadowej ukradziono natomiast z pomieszczenia gospodarczego ponad dwadzieścia metrów przewodów. Złodzieje nie musieli się bardzo trudzić, bo klucz zostawiony był w zamku. Na ulicy Moniuszki z kolei obrabowali jedną z tamtejszych altanek. Brali co było. Począwszy od kompletu garnków, przez akumulatory, saksofon, kieliszki i szklanki, kawę, herbatę, cukier, a skończywszy na bańce z 4 litrami benzyny. 65-latki właściciel wycenił straty na ok. tysiąc złotych. Na ul. Nowowiejskiej też dostali się na posesję, zerwali skobel do pomieszczenia gospodarczego, weszli, ale niczego nie znaleźli, bo – jak stwierdził 80 -letni właściciel – ze środka nic nie zginęło.- Policja sprawdza, czy było to dziełem tych samych osób. Za wcześnie jednak na wyciąganie wniosków, powiedział GAZECIE Aleksy Hamera, naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach.(An)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *