ZWOLNIENIA W SZPITALU, CHCĄ TEŻ ZADOŚĆUCZYNIĆ POKRZYWDZONEJ

Getting your Trinity Audio player ready...

Osiem osób – ordynator oddziału ginekologiczo-położniczego z salą porodową w starachowickim szpitalu, lekarze, położne i pielęgniarki straci pracę po wydarzeniach z początku listopada, dotyczących porodu martwego dziecka w skandalicznych warunkach, bez jakiejkolwiek opieki medycznej.
Przeprowadzono wewnętrzną kontrolę, szpital sprawdził także, na zlecenie m.in. Ministerstwa Zdrowia wojewódzki konsultant ds. ginekologii i położnictwa dr Wojciech Rokita. Swoja kontrolę rozpocznie także Narodowy Fundusz Zdrowia. W poniedziałek do sprawy odniósł się dyrektor starachowickiej lecznicy Grzegorz Fitas, informując przede wszystkim o sankcjach wyciągniętych wobec ośmiu osób, które miały dyżur na oddziale w czasie, kiedy pani Iza rodziła martwe dziecko na podłodze w jednej ze szpitalnych sal bez jakiejkolwiek opieki medycznej. Fitas przeprosił także pacjentkę, jej męża i rodzinę w związku z tą tragedią. – Nie znalazłem żadnej możliwości wytłumaczenia , dlaczego tak się stało i dlaczego przy kobiecie nie było lekarza i nie było położnych mimo że było dwóch lekarzy dyżurujących i pięć położnych. Nie stwierdziłem faktu, że byli tak bardzo zajęci – mówił G. Fitas, dodając, że postanowił rozwiązać umowy o pracę z ordynatorem oddziału, położną oddziałową, lekarzami dyżurnymi i wszystkimi, którzy wtedy byli na dyżurze, co z pewnością wpłynie na funkcjonowanie oddziału. Zapewnił jednak, że pacjentki mogą czuć się bezpiecznie, bowiem sytuacja jest tymczasowa a podjęte działania organizacyjne mają zmierzać do tego, by oddział funkcjonował tak, jak powinien. O okolicznościach wydarzeń mówić nie chciał, zwrócił tylko uwagę, że ich wyjaśnianiem zajmuje się prokuratura.
– Zawinił czynnik ludzki – mówił G. Fitas dodając, że lekarze byli wtedy na terenie szpitala a z uwagi na to, że oddział znajduje się na dwóch piętrach położna zeszła „piętro niżej” i nie powiadomiła o tym fakcie nikogo, nie poprosiła też o zastępstwo.
Dyrektor zapewnił, że szpital chce zadośćuczynić kobiecie i jej rodzinie, ale, jak przyznał, nie wie, czy ci będą chcieli podjąć z lecznicą jakikolwiek dialog.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *