Getting your Trinity Audio player ready...
|
Złagodzenia zasad dotyczących akredytacji oraz wyższych kontraktów dla placówek, które je posiadają, będą domagać się w ministerstwie członkowie Ogólnopolskiego Zrzeszenia Szpitali Akredytowanych, któremu szefuje dyrektor starachowickiej lecznicy.
Pod koniec stycznia odbyło się drugie walne posiedzenie OZSA, na którym padły konkrety. W pierwszej kolejności, zrzeszenie chce zgłosić do Ministerstwa Zdrowia propozycję zmiany w ustawie akredytacyjnej. Szpital, żeby ją dostać musi zdobyć minimum 75 punktów.
– Chcielibyśmy, żeby w przypadku placówek, które dostaną od 70 do 75 punktów, akredytacja była przyznawana warunkowo na rok – mówi dyrektor, tłumacząc to tym, że szpitale w zdobycie certyfikatów wkładają bardzo duży wysiłek. W sytuacji, kiedy zabraknie im kilku punktów tracą cały swój dotychczasowy zapał.
Za równie ważne uważają określenie jasnych standardów dotyczących dokumentacji oraz możliwość uczestnictwa w kontroli przedstawicieli akredytowanej placówki.
– Kiedy kontrolerzy sprawdzają dokumentację medyczną, z reguły jest to kilkaset historii chorób. Bywa, że pojawią się jakieś błędy. Chcielibyśmy, żeby kierownicy oddziałów mieli możliwość obrony oraz dyskusji – tłumaczy Kręcka.
Druga sprawa, istotna dla OZSA, to wyższe kontrakty dla tych placówek, które posiadają certyfikat. Jest on gwarantem bezpiecznego leczenia, ale powoduje też wzrost kosztów funkcjonowania szpitali. W dotychczasowym projekcie ustawy o jakości znalazł się zapis, przewidujący 3-procentowy wzrost wartości kontraktu dla nich.
– Na początek nas to satysfakcjonuje – mówi dyrektor Kręcka, choć – jak ocenia – inaczej widzą tę kwestię duże wojewódzkie szpitale, a inaczej placówki, takie jak nasza, ze ściany wschodniej, które przez lata były niedofinansowane.
– Mamy wątpliwości, czy wzrost o 3 procent coś zmieni – przyznaje Kręcka. – Szpitale, które posiadają certyfikaty, muszą przestrzegać dodatkowych norm i przepisów, a to niestety kosztuje. Do tej pory otrzymywały na starcie 2,5 punkta więcej, ale za obniżenie ceny można było otrzymać o wiele więcej, dodatkowo od 20 do 30 punktów. Nie może być tak, że ona decyduje w głównej mierze o wartości całego kontraktu. Dlatego chcemy, by wartość akredytacji była równa chociaż wartości ceny – tłumaczy Kręcka. – Prawie wszystkie szpitale zrzeszone w OZSA mają SOR-y spełniające wymogi. Nasz, jako jeden z nielicznych w województwie, posiada też lądowisko 24–godzinne, a mimo to nie otrzymał kontraktu na niektóre oddziały. Skoro dokładamy pieniądze do SOR, OIOM- u, bloku operacyjnego i innych, które nie przynoszą nam zysków czas, żeby ktoś tam „na górze” wreszcie zrozumiał, że musimy mieć także takie obszary, które będą na nie zarabiać – mówi dyrektor.
Na 700 polskich szpitali, akredytację posiada niewiele ponad 100. Na pierwsze spotkanie OZSA, we wrześniu zeszłego roku przyjechali do Starachowic przedstawiciele ponad 70 placówek.
– Razem możemy więcej – przekonuje Kręcka – nie po to, żeby walczyć z ministerstwem, ale po to, by udowodnić, że nie wszystkie urzędnicze pomysły sprawdzają się dobrze w praktyce. Byłoby lepiej, gdyby wprowadzano je pilotażowo, podobnie jak w innych krajach – uważa Kręcka, która za przykład podaje Niemcy. Na te i inne tematy chce rozmawiać też w Ministerstwie.
Najpóźniej do końca marca zrzeszenie ma przesłać pismo ze swoimi propozycjami.