Getting your Trinity Audio player ready...
|
Trzy lata temu, kiedy po raz pierwszy pojawił się temat spalarni śmieci w Starachowicach i kandydujący do wyborów samorządowych różni lokalni politycy budowali na sprzeciwie przeciwko niej swoją kampanię wyborczą, pisałem w Gazecie o tym,. „Dlaczego Starachowice chcą mieć droższe ciepło?” i uzasadniałem celowość tej inwestycji. Działające już kilka lat w 6 miastach w Polsce spalarnie ITPOK tak funkcjonują, że mieszkający w ich sąsiedztwie ludzie w żaden sposób nie doświadczają żadnych negatywnych skutków ich działania.
Proponowana do wdrożenia w naszym mieście spalarnia śmieci typu ITPOK będzie miała szacunkowy koszt wyprodukowania jednostki ciepła w niej znacznie niższy niż w tych, stawianych przeważnie od zera w największych miastach Polski. Ze spalenia 1 Mg odpadów komunalnych można odzyskać ok. 400 kWh energii elektrycznej oraz 6,6 GJ energii cieplnej. Ponadto może też produkować prąd. Zresztą, czy w Niemczech, Austrii lub Szwajcarii stawiano by takie instalacje w centrach miast, gdyby nie było gwarancji, że nie będą ludziom szkodzić – w Europie trzy lata temu było ponad 500 instalacji typu IPOK. W Polsce, w Warszawie tego typu „spalania śmieci” już funkcjonuje kilka ładnych lat.
Instalacja Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych umożliwia uzyskiwanie w procesie spalania ściśle określonej ilości ciepła z jednego kilograma specjalnie przygotowanych różnego rodzaju odpadów. To „paliwo”, to w większości odpowiednio przygotowane i wysuszone odpady, które są trochę tańsze niż stosowany w starachowickiej ciepłowni węgiel i dają nieco więcej ciepła od niego. Instalacja odpylająca w tej technologii spalania segregowanych śmieci odpadowych jest po pierwsze: sterowana automatycznie, a po drugie: musi być tak rozbudowana, aby pochłaniać praktycznie wszystko, co nie jest dozwolone w Unii Europejskiej. Jak jakiś parametr w spalinach zostanie przekroczony, to instalacja jest automatycznie wyłączana! Dlatego, po moich doświadczeniach produkcyjnych na jeszcze innych instalacjach odpylających, nie obawiam się, że mieszkający w pobliżu ludzie będą ją czuć. Ponadto wymogi stawiane tym instalacjom odpylającym są dużo surowsze niż aktualnie pracującym ciepłowniom na węglu. Tym bardziej że jest to własność miasta i na jej pracę mogą mieszkańcy wpływać, domagając się od władz konkretnych działań naprawczych, natomiast nie mieli wpływu na to, by właściciele starachowickich trucicieli, chcieli pododawać po kilkaset tysięcy złotych na dezodoryzację wydzielanych przez nich „zapachów”.
Często obawy zamieszkujących w sąsiedztwie spalarni wiążą się z ewentualnym oddziaływaniem emisji zanieczyszczeń wprowadzanych poprzez komin do atmosfery – znanym z efektów palenia w domowych piecach najtańszym opałem. Spaliny z pieca domowego, elektrociepłowni węglowej czy spalarni odpadów jednak się zasadniczo różnią. Podstawowa różnica polega na stężeniach zanieczyszczeń w tych spalinach. Stężenia dla spalarni odpadów są normowane na bardzo niskim poziomie, dla elektrociepłowni czy kotłowni normowane są znacznie łagodniej, zaś dla pieców domowych nienormowane są wcale!!!. Przykładowo, dopuszczalne stężenie pyłu w spalinach ze spalarni odpadów wynosi – 10 mg/m3, dla nowoczesnej elektrowni – 30 mg/m3, zaś dla starej kotłowni osiedlowej 700 mg/m3 (70 razy więcej niż dla spalarni!!) . Podobnie wygląda sytuacja dla dwutlenku siarki: dla spalarni wartość dopuszczalna wynosi 50 mg/m3, dla elektrowni – 200 mg/m3, zaś dla kotłowni – 1500 mg/m3 (30 razy więcej niż dla spalarni!! ).
Dla mnie, jako inżyniera praktyka z ponad czterdziestoletnim doświadczeniem produkcyjnym w wielu zakładach chemicznych, liczą się fakty, a nie lęki oparte na opiniach mieszkańców domków jednorodzinnych palących najtańszym węglem i „CZYM SIĘ DA”. Nieraz widzimy czarny, gęsty dym wydobywający się zimową porą z kominów domków jednorodzinnych, szczególnie dotkliwie odczuwalny w tych okresach, kiedy ciśnienie atmosferyczne spada i spaliny z tych pieców zamiast iść do góry, snują się po ziemi – bo takie są prawa fizyki. I praktycznie wszystkim niezorientowanym „spalarnia śmieci” kojarzy się właśnie z „tym”!
W 2006 roku, kiedy miasto likwidowało lokalne kotłownie, moja wspólnota zdecydowała, że jako jedna z pierwszych w mieście, rezygnuje z miejskiego ciepła, instalując dwu funkcyjne piece gazowe w każdym z mieszkań. Ówczesny zarząd ZEC, mimo to, bojąc się, że inne wspólnoty pójdą naszym śladem doprowadził do naszego bloku instalację CO, która do dzisiaj stoi nieczynna, co najwyżej topiąc śnieg, kiedy spadnie. Do dzisiaj płacę około połowy tego, co mieszkańcy w blokach zasilanych ciepłem miejskim, a w najlepszym roku za ogrzewanie tego typu piecem mieszkania o kubaturze ok. 250 m3 płaciłem 82zł/m-c.
Jeżeli jesteście wrażliwi społecznie, to bardzo chętnie wam zaprezentuje, jak to działa, tak samo jak wszystkim innym, którzy się boją tzw. spalarni śmieci. Jak to działa można sprawdzić w Internecie na www.itpok.pl Zwróćcie się, wrażliwi społecznie, do prezydenta miasta, który będzie inwestorem tej inwestycji, aby wam udowodnił, że ona nie będzie szkodzić mieszkańców – niech wam i wszystkim mieszkańcom, obawiającym się jej negatywnych skutków, zorganizuje wyjazd do takich spalarni w Polsce, aby was i innych bojących się tej inwestycji przekonać, że władze miasta naprawdę wiedzą, co robią. Jeżeli jednak będziecie dalej dążyć do referendum w tej sprawie, to udowodnicie, że wrażliwi społecznie jesteście tylko z nazwy, a naprawdę zależy wam tylko na tym, aby zaistnieć, opierając się na ludzkich lękach.