Getting your Trinity Audio player ready...
|
Był to jeden z najzacniejszych pomysłów postawienia na tory wysłużonego wehikułu, który przez dziesiątki lat służył wiernie w rozwoju miasta i jego przemysłu. Na przestrzeni lat, starachowicki tabor na szynach liczył 6 sztuk parowozików, różniących się przeznaczeniem i parametrami technicznymi. Starsi czytelnicy pamiętają zapewne podróżowanie „ciufajką” choćby na targ do Iłży. Byli też młodzi iłżanie, którzy codziennie dojeżdżali kolejką do starachowickich szkół.
Historia kolejki wąskotorowej pięknie zaprezentowana jest na wystawie w galerii „Skałka”, z niemałym trudem zorganizowana przez Andrzeja Cygana, któremu pomagali członkowie Klubu Turystyki Kolejowej PTTK. Chlubnemu przedsięwzięciu patronował Oddział Międzyszkolny PTTK w Starachowicach. Wystawa ta podzielona jest na istotne okresy: początek XX wieku, okres międzywojenny, PRL, rozwiązanie wszelkich przewozów i działalność wolontariuszy. Wprowadzeniem do zaistnienia w Starachowicach taniej siły pociągowej są ciekawostki historyczne dotyczące rodzącego się przemysłu, a więc wielkie piece, pudlingarnia, walcownia oraz liczne kopalnie rud żelaza. Nie ma żadnej tajemnicy, o czym wiedzieli już budowniczowie piramid, że do rozwoju każdej kultury niezbędny jest transport. Pierwsze tory służące eksploatacji lasów położono w 1915 roku, w następnym oddano odcinek od linii głównej (górniczej) do Lubieni, a w roku 1918 ukończono odcinek do Kuter. Jedną znaną z archiwów osobą zajmującą się wówczas kolejkami wąskotorowymi był starachowiczanin Władysław Piskor. Wielka szansa na rozwój Starachowic powstała w roku 1921, kiedy to przeczuwając kierunek historycznego wiatru, rząd podjął decyzję wybudowania w naszym mieście fabryki zbrojeniowej. Koniecznym stało się więc rozwinięcie taboru kolei wąskotorowej niezbędnej do przewozu urobku z kopalń, kamieniołomów – budowa budynków mieszkalnych, hal fabrycznych.
W 1938 roku sieć kolei wąskotorowej wokół Starachowic liczyła ponad 50 km, z czego najdłuższa od Starachowic do gajówki „Myszki” pod Borem Kunowskim miała 22,2 km. Pod koniec lat 60-tych zamykano kopalnie, przestano karczować lasy, a tym samym przewozy stały się nieopłacalne. Porzucona linia kolejowa z dnia na dzień była rozkradana, lub jak kto woli brana jak swoje, zgodnie z socjalistycznym pojmowaniem dobra wspólnego. Tak oto mijały lata, zmieniały się rządy i samorządy, a to co było socjalistyczne stało się kapitalistyczne, z wyjątkiem fundacji oraz towarzystw. Stało się, że w styczniu 2003 roku, Powiat Starachowicki przejął od PKP Starachowicką Kolej Dojazdową, a następnie przekazał w dzierżawę Fundacji Polskich Kolei Wąskotorowych, której prezesował aktor Paweł Szwed. Dużą pomocą dla wolontariuszy z całej Polski, którzy przywracali do życia zdewastowane tory, stały się porady naukowca Zbigniewa Tucholskiego z Politechniki Śląskiej. Swój wkład zostawili tutaj: Marcin Przybysz z Wrocławia, Tomasz i Bartosz Paluchowscy, Piotr Chyliński, Michał Zajfert, Andrzej Tejchert, Jakub Szadkowski – wszyscy z Warszawy, a także: Marcin Rogoziński ze Skarżyska, Andrzej Kalitowski z Krakowa i wolontariusze ze Starachowic: Andrzej Cygan, Marcin Bednarczyk, Jacek Tarnowski, Piotr Heda, Wojciech Składanowski oraz Rafał Osiewicz. Pierwszą obsługę pociągu stanowili: Józef Gołębski – maszynista i Danuta Gołębska z funkcją kierownika pociągu.
Wszystkim pragnącym zgłębić swoją wiedzę o historii kolei wąskotorowej oraz jej stanie obecnym proponujemy odwiedzenie w „Skałce” bardzo interesującej wystawy noszącej tytuł „Reaktywacja”.