fot. Gazeta Starachowicka

INICJATYWY DLA STARACHOWIC POSTSCRIPTUM DO DEBATY O „STARACHOWICZANCE”

Getting your Trinity Audio player ready...

Członkowie Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic”, tydzień po debacie na temat funkcjonowania Spółdzielni Socjalnej „Starachowiczanka”, zorganizowali konferencję, podczas której odnieśli się do zarzutów, jakie padły w ich kierunku. Wyrazili oburzenie i zdziwienie tym, że owszem, zezwolono na przedstawienie stanowiska Stowarzyszenia, lecz nie pozwolono wziąć udziału w dyskusji.
Tydzień po ostatniej, wrześniowej sesji Rady Miejskiej, w piątek (1 października br.), „Inicjatywa dla Starachowic” – reprezentowana przez Jarosława Łyczkowskiego oraz Piotr Capałę – zorganizowała konferencję prasową pn.: „Starachowiczanka postscriptum”. Podczas spotkania z dziennikarzami, odniesiono się do wypowiedzi prezydenta Starachowic Marka Materka, prezesa „Starachowiczanki” Jarosława Warszawy oraz radnych Rady Miejskiej.
– Zgłosiłem się do dyskusji, która odbyła się podczas sesji Rady Miejskie. Mówił pan prezydent, pan Warszawa. Dyskutowali radni. Również ja chciałem zabrać głos w imieniu stowarzyszenia. Odmówiono mi tego. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że zaproszonym gościom odmawia się udziału w dyskusji. Uważam to za karygodne postępowanie – powiedział Jarosław Łyczkowski, zaznaczając, że wie o czym mówi. Przypomniał, że jest długoletnim samorządowcem, który sprawował m.in. funkcję wiceprezydenta za czasów Janusza Wierzbickiego, dwukrotnie zasiadał w Radzie Miejskiej, był szefem starachowickiego szpitala oraz prezesem miejskich wodociągów.
Podczas wspominanej sesji Rady Miejskiej, stowarzyszeniu zarzucono, że zamiast zgłaszać problemy do Urzędu Miejskiego, organizuje konferencje prasowe. W odpowiedzi, Jarosław Łyczkowski pokazał dwa pisma, jedno z 2017 roku, drugie z 2019 roku, na dowód tego, że SIdS kontaktowało się z magistratem.
– Już w 2017 roku, Sławomir Celebański pisał do prezydenta i do tej pory nie otrzymał odpowiedzi. Natomiast, drugie pismo w sprawie zakopywanych śmieci na Bugaju było z 2019 roku – wskazywał.
Łyczkowski dodał również, że podczas obrad, prezes „Starachowiczanki” poddawał w wątpliwość pochodzenie próbek ziemi, które stowarzyszenie pobrało z cmentarza przy ul. Radomskiej i wysłało do badań. Członkowie SIDS, chcąc obalić tę tezę, pokazali zdjęcia z tego zdarzenia, którego świadkiem był widoczny na fotografiach radny Sylwester Kwiecień. Zaprezentowano również filmy i fotografie, które w ich opinii dokładnie pokazują to, że prezes Jarosław Warszawa ma źle zarządzać „Starachowiczanką”. Podkreślono, że „Inicjatywa dla Starachowic” nie mamy uwag do pracy pracowników spółdzielni, tylko do jej zarządzania.
Na slajdach pokazano również służbowy samochód prezesa Warszawy.
– Zamiast kupować auto, którym wszędzie po mieście porusza się pan prezes, i którego nikt nie pilnuje, czy on go używa do celów prywatnych czy do celów służbowych, bo często jest widziany  w różnych miejscach i z różnymi osobami, czy nie lepiej by było, zamiast kupować „taksówkę” dla pana prezesa za ponad 100 tysięcy złotych, zainwestować w miejsca, w których gromadzone są odpady? – pytał J. Łyczkowski.
O tym, że Stowarzyszenie „Inicjatywa dla Starachowic” prowadzi działalność związaną z kontrolą społeczną mówił Piotr Capała.
– Taka działalność jest niezbędna w każdym demokratycznym państwie prawa. Również jeśli chodzi o społeczność lokalną. Nasza działalność jest ukierunkowana na to, aby dać dostęp do informacji mieszkańcom Starachowic. Tak, aby każdy mógł się z nią zapoznać, każdy mógł sam ocenić, kto mówi prawdę, a kto kłamie. Pokazać tą drugą stronę medalu, której nie zobaczy się w kanałach medialnych miasta Starachowice, czy też pana prezydenta Marka Materka. Stowarzyszenie chce dawać dostęp do informacji publicznej i walczyć o ten dostęp dla mieszkańców, by wiedzieli o tym, jak wygląda sytuacja z innej perspektywy niż prezydencka – mówił. – W jaki sposób ma działać to destrukcyjnie na miasto Starachowice? Nie wiem.
Dodał, że jest zbulwersowany tym, że Marek Materek nazwał „Inicjatywę dla Starachowic” grupą destrukcyjną, donoszącą na gminę. Poinformował, że na ostatnie 24 kontrole, tylko jedna była na wniosek stowarzyszenia
Działacze SIdS, na koniec konferencji poruszyli kwestię transparentności konkursów na stanowiska w Urzędzie Miasta, placówkach i spółkach podległych miastu, na którą podczas kampanii wyborczej nacisk kładł prezydent Starachowic.
–  Czy te zasady, o których mówił pan prezydent są dzisiaj stosowane? Stowarzyszenie rozpoczęło proces sprawdzania bardzo złych nawyków, które zaczynają funkcjonować w różnych samorządach, ale nam zależy przede wszystkim na Starachowicach. Zastanawialiśmy się nad nepotyzmem, o którym ludzie w Starachowicach zaczynają mówić. Będziemy ten temat drążyć. Będziemy chcieli ten temat pokazać. Chcemy pokazać, czy hasła  z kampanii wyborczej są aktualne? Może jest drugie dno? Może są inne hasła, jak nepotyzm, kolesiostwo, profity dla znajomych. My, jako mieszkańcy Starachowic mamy prawo wiedzieć, bo my jesteśmy pracodawcami radnych Rady Miasta, prezydentów, jak również urzędników różnego szczebla i prezesów spółek. Sprawdzimy rodziny, kolegów, znajomych radnych, prezydenta i pokażemy państwu, jak to wygląda u nas w Starachowicach. Mamy prawo wiedzieć – powiedział Jarosław Łyczkowski.
KOMENTARZE NA FORUM
Komentuj
grecaptcha.ready(function() {
grecaptcha.execute(’6LcywEwbAAAAAHZyea6tyB8TDvdBrQnkhrEpYuiN’, {action: 'homepage’}).then(function(token) {
//console.log(token);
document.getElementById(’g-recaptcha-response’).value=token;
});

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry