Getting your Trinity Audio player ready...
|
Z informacji, które Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic zaprezentowało podczas czwartkowej (6 października br.) konferencji prasowej, wynika, że odmulanie dna Lubianki kosztowało Gminę Starachowice ponad milion złotych. Jednak zdaniem SIdS zbiornik nie został odmulony w 100 procentach. W opinii działaczy sytuacji tej powinni przyjrzeć się radni Rady Miejskiej, choć może być trudno sprawdzić jakość wykonanych prac, ponieważ część zbiornika już napełniła się wodą i nie widać jego dna.
Sławomir Celebański i Piotr Capała / fot. Gazeta Starachowicka
Podczas konferencji poinformowano, że Gmina Starachowice zapłaciła wykonawcy za oczyszczenie prawie 260 tysięcy metrów kwadratowych dna z mułu. W trakcie cyklicznych tzw. spacerów inwestycyjnych z władzami miasta i przedstawicielami wykonawcy podawano informacje, że część ziemi z dna Lubianki posłużyła do wyrównywania terenu przy zbiorniku, a część wykonawca wywiózł na swoje prywatne działki. Nie podano wówczas konkretnych liczb.
Działacze Stowarzyszenia, Sławomir Celebański oraz Piotr Capała zaprezentowali i zestawili daty dokumentów, zdjęcia przedstawiające postęp prac podczas rewitalizacji Lubianki, wydatki zafakturowane przez wykonawcę, a co za tym idzie, opłacone przez inwestora, czyli gminę Starachowice oraz publiczne wypowiedzi przedstawiciela wykonawcy i prezydenta miasta Marka Materka. Poinformowali, że zakres robót, za które miasto Starachowice zapłaciło ponad milion złotych, w ich opinii nie został wykonany.
– Był szereg wątpliwości, czy zbiornik nad Lubianką został właściwie oczyszczony lub, czy został wykonany przewidziany zakres prac. Wodę zalewu spuszczono już kilka lat temu, co było związane z awarią jazu wodnego. Przy tej okazji nie zadbano właściwie o faunę. Po spuszczeniu wody na dnie pozostał muł, którego oczyszczenia początkowy zakres prac nie obejmował – mówił Sławomir Celebański. Jak dodał, początkowy zakres prac przewidywał bardzo ograniczone, bo na powierzchni 23 tys. m.kw. oczyszczenie zbiornika. – Gmina przekazała teren wykonawcy pod koniec stycznia 2021 roku, a 12 kwietnia 2021 roku inwestor zorientował się, że popełnił błąd i zwiększa zakres odmulenia dziesięciokrotnie do 250 tys. m.kw. Co powoduje zupełnie inny kosztorys. To zespół inwestycyjny nie wiedział, co należy na tym zbiorniku zrobić? – pytał. – Już 5 maja wykonawca wystawia gminie fakturę za oczyszczenie 80 tys. m.kw. Jak zdołał to zrobić w trzy tygodnie od podpisania protokołu koniecznych zmian? Kolejna faktura na kolejne 50 tys. m.kw. jest z 2 czerwca. Co znaczy, że 14 ha oczyszczono w 4 miesiące. To jest nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę ilość zaangażowanego w to sprzętu. Jedną koparką przemieszczono takie masy ziemi? (…) Woda zalewa te tereny. To, czy te prace zostały wykonane, już nie widać. Ktoś liczy na to, że to nigdy nie zostanie zweryfikowane – dodał Sławomir Celebański.
– Pokrzywdzoną jednostką jest gmina Starachowice, która na bazie naszego materiału, jak się okazuje, zapłaciła za prace, które najprawdopodobniej nie zostały wykonane – powiedział Piotr Capała. Dodał, że inicjatywa do prowadzenia postępowania wyjaśniającego, czy też do tego, aby wykonawca został zobligowany do udokumentowania wykonania prac, spoczywa na organach gminy Starachowice. – Z tego też powodu będziemy starali się aktywizować radnych w tym celu, aby być może oni poszli po rozum do głowy i spróbowali zmotywować prezydenta czy jego zastępców, czy też osoby odpowiedzialne w stosownych referatach, do wyjaśnienia tych kwestii.