Getting your Trinity Audio player ready...
|
Związkowcy „Solidarności z MAN Bus w piątkowe (11 czerwca) popołudnie, kolejny raz protestowali przed wejściem do biura zarządu. Pikieta była wyrazem niezadowolenia z polityki płacowej zarządu firmy. Związkowcy i władze nadal nie doszły do porozumienia w sprawie podwyżek zarobków.
Napięta sytuacja w zakładzie trwa od kilku miesięcy. Związkowcy żądają 200 złotych podwyżki i włączenia do podstawy premii miesięcznej z wyrównaniem od początku tego roku. Zarząd oferuje 200 złotych, tyle że od lipca. Nie ma również mowy o włączeniu premii do podstawy. Punktem spornym jest również wprowadzenie elastycznego czasu pracy w 2022 roku. Zarząd MAN Bus wiąże podwyżki z wprowadzeniem takiego systemu rozliczania godzin. Związkowcy stoją na stanowisku, że takie rozmowy można prowadzić w listopadzie, kiedy będą plany produkcyjne na przyszły rok.
Piątkowy protest był liczny i bardzo głośny. Związkowcy za pomocą gwizdków dla wyraz swojego niezadowolenia z polityki płacowej zarządu MAN Bus. Protestujący dostali wsparcie innych organizacji pracowniczych w regionie z przewodniczącym „Solidarność” regionu świętokrzyskiego, Waldemarem Bartoszem na czele. Byli m.in. działacze z huty Ostrowiec, Solidarności Nauczycielskiej, ZEC Starachowice. Z kilku zakładów w Polsce przyszły listy poparcia dla akcji w MAN-ie, które odczytał przewodniczący NSZZ „Solidarność” w starachowickim MAN-ie. Pisma przysłali również związkowcy z Niepołomic, gdzie MAN produkuje ciężarówki, ale także Poznania, gdzie również mieści się zakład tej firmy.
Jak mówi Jan Seweryn, pracownicy czują się lekceważeni przez zarząd, bo choć zrezygnowali z części oczekiwań, pracodawca nie chce iść na kompromis.
– Jesteśmy gotowi na wiele ustępstw, ale zarząd chce rozmawiać tylko na swoich warunkach. Domagamy się 200 zł podwyżki płacy podstawowej z wyrównaniem od stycznia oraz włączenia do wynagrodzenia zasadniczego premii miesięcznej. Zrezygnowaliśmy już z postulatu podwyżek o stopień inflacji, co dawałoby kolejne około 150 zł dla każdego pracownika – mówił przewodniczący. – Tymczasem firma proponuje podwyżkę o 200 zł, ale od lipca oraz podpisanie zgody na czas elastyczny w 2022 roku. Nic w naszych negocjacjach się nie zmienia, zarząd idzie w zaparte. My powtarzamy, że chcemy rozmawiać. Jak partnerzy, a nie z pozycji „od nas wszystko od was nic”. Nie ustąpimy i będziemy się domagać tego, co nam się słusznie należy – dodał.
Przewodniczący NSZZ Solidarność w regionie świętokrzyskim, Waldemar Bartosz podkreślił, że oczekiwania płacowe załogi nie są wygórowane.
– MAN Bus jest częścią dużego, ponadnarodowego koncernu. Postawa obecnych władz to zaprzeczenie obowiązujących w takich firmach standardów. Podwyżka o 200 zł to minimum oczekiwań pracowniczych. Dodam, że związki zawodowe działające w Polsce są w ogólnonarodowej centrali związkowej ze związkami DGB, działającymi w Niemczech. Powiadomimy ich o sytuacji w Starachowicach, bo sprawa tutejszego zakładu wykracza ponad sytuację wewnętrzną firmy – mówił.
Jan Seweryn wciąż liczy na porozumienie z zarządem firmy. Jeśli do niego nie dojdzie będą organizowane dalsze protesty.
https://fb.watch/63CzOZyFtv/
Pikieta przed zakładami MAN Bus w Starachowicach