MIAŁA BYĆ PRACA, MIAŁY BYĆ INWESTYCJE?

Getting your Trinity Audio player ready...

Minęło już ponad 100 dni, odkąd w Starachowicach władzę przejął Marek Materek. Skończył się więc okres ochronny dla nowej władzy. Czym nowy sternik miasta wykazał się przez ten czas? Co z inwestycjami, o których było głośno w kampanii wyborczej, z miejscami pracy, które miały powstawać i transparentnością w spółkach i Radach Nadzorczych? Zapytaliśmy o to najmłodszego w Polsce prezydenta miasta.
– – W marcu minęło 100 dni Pana rządów, a tu ani nowych inwestycji, ani nowych miejsc pracy… Złośliwi twierdzą, że jedynym, które dotąd powstało, jest obsadzenie stanowiska zastępcy prezydenta ds. gospodarczych…- Od momentu, kiedy zostałem wybrany, media nagabywały mnie, żebym podał nazwisko drugiego zastępcy ds. gospodarczych. A kiedy to już zrobiłem, okazuje się jednak, że stało się źle. Prosiłbym może o określenie, który wariant jest lepszy.- Nie mnie to oceniać, chciałabym się jednak dowiedzieć co z nowymi miejscami pracy, o których głośno mówił Pan w kampanii?- Prezydent miasta ma stwarzać klimat do tego, aby te miejsca mogły powstawać. Wójt, burmistrz, prezydent nie jest od tego, aby je tworzyć, ma umożliwiać to przedsiębiorcom, co zresztą robię. Odwiedzam firmy funkcjonujące w mieście, które niebawem mają zatrudniać ludzi. Mam tu namyśli Animex, MAN oraz Cerrad.- Jak długo przyjdzie nam czekać na efekty tych rozmów?- Jest to pytanie nie do mnie, ale do firm. W przypadku zakładów Animex mówi się o 150 osobach od czerwca br., w przypadku MAN -a o kilkuset pracownikach w ciągu kilku najbliższych lat. Jeśli chodzi o Cerrad, wszystko zależy od tego, kiedy zakończy on inwestycję. Moja pomoc dla firm polega na ułatwianiu im działalności w ramach obowiązujących przepisów. I tak, przez zwolnienie MAN z opłat, które musiałby ponieść w związku z  wycinką drzew, przyczyniłem się do szybszej realizacji planowanej tam inwestycji. Jeśli chodzi o zakład Animex, są to konkretne działania dotyczące rozkładu jazdy, po to, by umożliwić mieszkańcom lepszy dojazd do pracy. Staram się być w stałym kontakcie z przedsiębiorcami i reagować na zgłaszane do mnie sprawy.- Wszystko się zgadza, tyle że o przeniesieniu produkcji MAN z Sadów do Starachowic i o planowanym naborze, podobnie jak w Animexie oraz Cerradzie, mówiło się od dawna. To nic nowego…- Tak, ale wymagało ode mnie działań, które jako prezydent muszę podejmować, chcąc wychodzić naprzeciw potrzebom, a te w przypadku zakładu Animex dotyczyły dowozu pracowników do firmy, a w przypadku MAN zwolnienia z opłat za wycięcie drzew znajdujących się na ich terenie. Robię więc to, co mogę, aby ułatwić im dalszą działalność.- A co z inwestycjami?- Obecnie przygotowujemy tereny pod inwestycje na osiedlu Bugaj. Musimy uwolnić nowe tereny, zwłaszcza, że mamy ich w mieście mało. Sprowadzają się głównie do tego osiedla, dlatego przymierzamy do wyburzenia kilku budynków socjalnych i przesiedlenia części mieszkańców do bloku przy ulicy Ostrowieckiej. Chcemy sprzedać ten teren SSE na miejsca pod inwestycje. Niemal od razu po rozpoczęciu kadencji podpisałem akt notarialny na sprzedaż strefie działki na tym terenie, aby można ją było zaproponować potencjalnemu inwestorowi, który – mam nadzieję – się zjawi.- To dostał Pan w „spadku”. O nowych na razie jest głucho…- Być może niewystarczająco o tym informuję, co postaram się zmienić. W tej chwili oddaliśmy do użytku ulicę dr Andrzeja. W ciągu kilku dni powinniśmy „wchodzić” na most w Michałowie. Trwa też budowa budynku socjalnego przy ulicy Ostrowieckiej. Wkrótce rozpoczną się także termomodernizacje budynków użyteczności publicznej czyli szkół i przedszkoli. Przetargi zostały już ogłoszone. Musimy się spieszyć, aby skorzystać ze środków z poprzedniej perspektywy unijnej.- To znowu efekty Pana poprzednika, więc powtarzam pytanie: kiedy dowiemy się o nowych inwestycjach?- Zyskaliśmy wsparcie na przebudowę ulic na osiedlu Brazylia, ale by z niego skorzystać, konieczne są przesunięcia. Jeśli się uda, inwestycja zostałaby zakończona w tym roku. Otwarte są również oferty na wykonanie dokumentacji dotyczącej rozszerzenia cmentarza komunalnego, o co nie zadbał żaden z moich poprzedników. W efekcie będziemy musieli wydać z własnej kieszeni kilka milionów złotych, ale bez tego nie byłoby wkrótce gdzie grzebać zmarłych mieszkańców. Chcemy też przygotować projekty na kolejne ulice – Miodową oraz Smugową, a także Kościelną, Słoneczną i Żeromskiego, o które chcemy aplikować do Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych. Mam nadzieję, że jeden z projektów zakwalifikuje się do tzw. „schetynówek” jeszcze w tym roku, by móc realizować inwestycje w roku 2016. Niestety, na chwilę obecną nie mamy wymaganych dokumentów, dlatego walczymy z czasem, by posiadać je, gdy program ruszy.- Ale o większości tych inwestycji była już mowa… Nie będzie innych?- A w jaki sposób można realizować inwestycje, na które nie ma finansowania?- To może warto sięgnąć po środki zewnętrzne? Dużo się o tym przecież mówiło…- Ale gdzie mielibyśmy aplikować? Stara perspektywa już się skończyła, a nowa wciąż nie zaczęła. Z czego mielibyśmy zatem skorzystać?- Nie ja jestem urzędni-kiem…- To ja podpowiadam urzędnikom, gdzie mogą aplikować o  środki i tam, gdzie jest to możliwe, na pewno będą to robić. W tej chwili czekamy na ostateczne wytyczne, choćby do „schetynówek”. Został zatwierdzony program RPO dla Województwa Świętokrzyskiego, ale nadal wszystkie gminy czekają na wytyczne i szczegóły na co w pierwszej kolejności będzie można uzyskać dofinansowanie.- Czyli to jest maksimum na co w tym roku będą mogli liczyć mieszkańcy?- Mniej więcej tak. Budżet został przygotowany i przegłosowany już wcześniej. Wiadomo, co w tym budżecie mamy realizować i ile mamy na to pieniędzy. Nie mamy też możliwości na pozyskanie środków unijnych, bo jeszcze ich nie ma. Jedyne, z których będziemy korzystać, to środki na termomodernizację plus oczywiście cztery inwestycje w ramach Budżetu Obywatelskiego, czyli budowa placu zabaw i terenu rekreacyjno-sportowo-wypoczynkowego dla młodzieży i dorosłych na osiedlu Wzgórze, montaż kamer monitoringu na ulicach Granicznej, Kopalnianej i Złotej oraz remonty ulic Wojska Polskiego i Józefa Dwernickiego. W tej chwili czekamy na pozwolenia, by wchodzić z pracami. W tym roku również powinien się zakończyć I etap inwestycji na ulicy Mieszała- Co z Pasternikiem? Bo jeśli mnie pamięć nie myli, chciał Pan spotykać się z właścicielem, przynajmniej tak Pan mówił w kampanii…- Już na początku kadencji spotkałem się ze wszystkimi, występując i do marszałka, i do RZGW, ale dostałem sprzeczne ze sobą pisma. Stan zawieszenia więc trwa. Poganiam pracowników, by porozumieli się z zarządcą tego terenu. Jest to trudne, bo mamy tu przykład spychologii. Musimy mieć własność terenu lub dzierżawę. Tylko w ten sposób będziemy mogli cokolwiek tam zrobić jako Gmina. W przeciwnym razie jesteśmy zdani na łaskę lub niełaskę zarządcy terenu. Bo, przypominam, nie jest to teren gminy.- Ale znajduje się na jej terenie i korzystają z niego mieszkańcy.- Dlatego byłoby dobrze, gdyby któryś z zarządców określił się wreszcie w kwestii tego terenu, aby choć w części można go było zagospodarować. Zwłaszcza, że kolej uwłaszczyła się wreszcie, co zbliża nas bardziej do wykupienia nieruchomości, po to, by stworzyć w Dolnych Starachowicach centrum komunikacyjne. Bez prawa własności byłoby to niemożliwe.- Centrum komunikacyjne? Jak miałoby ono wyglądać?- Chcę w ramach rewitalizacji wykonać tam parking z zatoczkami autobusowymi, by busy, autobusy oraz taksówki mogły z niego korzystać, a osoby przyjeżdżające zobaczyć Starachowice z tej lepszej strony.- A co z parkiem miejskim? Kolejnym Pana hasłem wyborczym…- Możemy przeznaczyć go pod dzierżawę, pod warunkiem, że będzie kompleksowo zagospodarowany. Jesteśmy otwarci na propozycje, zwłaszcza od przedsiębiorców, którzy chcieliby współpracować w ramach rewitalizacji. Wydzierżawienie części tego terenu na park liniowy, w dodatku w takiej lokalizacji, uniemożliwiłoby zagospodarowanie reszty tego terenu. W tej chwili trwają rozmowy z potencjalnymi inwestorami.- A wielu interesuje się tym przedsięwzięciem?- Obecnie trzech. Rozmowy są jednak na wstępnym etapie. Nie ma co liczyć na rozstrzygnięcia w tym roku, chyba że koncepcyjne, mówiące o tym co, w którym miejscu może się znaleźć.- No to zostaje nam jeszcze „Pałacyk”, który za poprzednika i za zgodą radnych dostały do zagospodarowania służby weterynarii. Pan to zmienił, po co?- W tym tygodniu został on posprzątany. Jest duża szansa na przywrócenie mu blasku dzięki funduszom na rewitalizację. Wiem, że nasze pomysły wpisują się w aktualne wytyczne. Rewitalizując ten teren, przywrócimy mu funkcję społeczną. Jest to idealne miejsce na siedzibę dla organizacji pozarządowych w tym Uniwersytetu Trzeciego Wieku.- Tyle tylko, że takich terenów w naszym regionie jest więcej. Jaką mamy pewność, że pieniądze dostaną właśnie Starachowice?- Chcemy skorzystać z finansowania w ramach tzw. kopert. Pieniądze nie są gwarantowane w 100 procentach, ale z tego, co jest mi wiadomo, mamy na nie dość duże szanse.- By je wykorzystać potrzebni są fachowcy. Planuje Pan kolejne zmiany personalne?- Nie było ich dużo. W porównaniu do poprzedników poczyniłem ich mało.- Co wielu ma Panu za złe, w końcu mówił Pan o potrzebie nowego rozdziału, podczas gdy dalej trwamy w starym. Niewiele się przecież zmieniło w urzędzie poza obsadą sekretarza UM, zastępcami prezydenta oraz zatrudnieniem kilku nowych z pana bliskiego otoczenia.- Jeden z tych „pracowników” jest tu na stażu, a drugi, kandydujący z mojego komitetu, jest na zastępstwie. Pamiętam, że jak przychodził prezydent Bernatowicz, to razem z nim pojawiło się tutaj kilkanaście osób. W moim przypadku minęło pół roku i nie ma najazdu ludzi, którzy przyszliby ze mną. Przy okazji zwracam uwagę, że w konkursach na zastępstwa w innych referatach również startowali moi znajomi, którzy te konkursy przegrali. Nie ma tu więc reguły. Uważam, że trzeba ograniczać zatrudnienie w administracji, dlatego tych zmian nie było tak dużo.- A będzie?- Jeśli będą, to raczej ograniczające zatrudnienie, zwłaszcza wśród kierowników. Wiem, że największe zainteresowanie budzą zmiany personalne. Ale pieniądze, uzyskane z tych cięć, pójdą na inwestycje.- Mało pocieszające, jeśli traci się pracę…- Trzeba na coś się zdecydować, ja wybrałem inwestycje. Będę czynić starania, aby pozyskać na nie jak najwięcej pieniędzy. A żeby było ich więcej, muszę gdzieś zaoszczędzić- O ile zatem wzbogaci się miejska kasa po tych zwolnieniach?- Przeliczymy to w ciągu kilku tygodni i podamy do wiadomości. Nie będzie to jakaś zawrotna suma, bo i zwolnień nie będzie dużo, a przynajmniej nie tyle, o ilu plotkuje się w mieście. .- Co ze spółkami?- Jeśli chodzi o STBS, prezes jest w okresie ochronnym, przed emeryturą. Dzięki poczynionym oszczędnościom, spółka osiągnie dodatni wynik, na poziomie ponad 80 tys. zł, co pomoże spłacić jej stratę z 2009r. Podobnie w PWiK, wcześniej prezes zarabiał 15 tys. zł, teraz 10 tys. zł, wiceprezes ponad 13 tys. zł – tu likwidujemy stanowisko, co pozwoliło nam zaoszczędzić.- Będzie zmiana na stanowisku szefa?- W tej chwili nie. Rozstanie się kosztowałoby miasto odprawę w wysokości ok. 100 tys. zł, więc jeśli ktoś domaga się teraz odwołania prezesa, zachęcam do przekazania na konto PWiK 100 tys. zł, a wówczas będziemy się żegnać.- Jednak bierze to Pan pod uwagę…- Kadencja prezesa kończy się w przyszłym roku. Oczekuję wytężonej pracy w tym okresie.- Idźmy więc dalej… Miejskie Centrum Rekreacji i Wypoczynku?- Dyrektor nadal choruje, życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia. Chciałbym go w miarę szybko zobaczyć, póki co nie ma takiej możliwości- Czy prawdą jest, że na to stanowisko szykowany jest zięć szefa klubu Spółdzielców i Wspólnot?- Nieprawda.- W ogóle nie jest brany pod uwagę?- Nie znam tego człowieka.- Starachowickie Centrum Kultury… Czy będą zmiany?- Przede mną poważna rozmowa z dyrektorem. Wypowiem się po niej.- Kiedy dokładnie ją Pan planuje?- Rozmawiamy już jakiś czas. Będę robił to nadal, bo warto rozmawiać.- Z tym się zgadzam. Co jednak z transparentnością i nieskazitelną opinią, jaką się mieli cieszyć nowi członkowie Rad Nadzorczych. W sprawie rzekomego lobbingu w łódzkim oddziale NFZ pojawia się również nazwisko jednego z członków Rady Nadzorczej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Starachowice”…- Nie wpływa to w żaden sposób na jego pracę w RN z ramienia gminy, a z tego, co wiem, osoby które oskarżają panią dyrektor i członka Rady Nadzorczej o mobbing, same nie są krystalicznie czyste. Zanim wyda się wyrok, warto sięgnąć do afer, które miały miejsce w  Łodzi dobrych kilka lat wstecz i sprawdzić, kto dziś formułuje oskarżenia…- Gorąca wiosna się zapowiada…- Pracownicy starają się, żeby było normalnie. Dzisiaj na przykład rozdajemy drzewka za makulaturę.- Prezydent też przyniósł jej trochę?- Jeszcze nie i jeszcze nie dostałem drzewka. Ale mam nadzieję, że jedno dla mnie zostanie i że zdążę, choć obowiązków mam dzisiaj dużo.- Życzę więc powodzenia.(An)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *