Getting your Trinity Audio player ready...
|
Mirosław Gęborek to człowiek, który swoją życiową drogę wypełnia różnorodnymi pasjami i zaangażowaniem na wielu polach. Były dyrektor szkół, założyciel i dyrygent orkiestry Big Band, później Juniors Band, zapalony muzyk jazzowy, fotograf, ogrodnik oraz radny – wszystkie te role pełni z niezmiennym entuzjazmem. W wywiadzie dzieli się swoimi doświadczeniami z pracy w oświacie, miłością do muzyki, ogrodnictwa i fotografii, a także planami na przyszłość jako aktywny działacz społeczny.
-Właśnie rozpoczął się rok szkolny. Jak wspomina Pan pracę jako dyrektor Gimnazjum nr 3 w Starachowicach oraz Szkoły Podstawowej nr 5 w Kielcach? Czy są jakieś szczególne momenty, które zapadły Panu w pamięć?
-To były dwa różne doświadczenia. Gimnazjum w Starachowicach budowałem od podstaw. Był to rok 1999 , kiedy zaproponowano mi objęcie stanowiska dyrektora. Nie był to mój pomysł, miałem inne plany, ale uznano, że dobrze sobie radzę organizacyjnie, więc dostałem tę propozycję. Było to dla mnie nowe wyzwanie, ponieważ nigdy wcześniej nie myślałem o pracy na stanowisku dyrektora. Ale kiedy zaproponowano mi coś, co można było budować od podstaw, zgodziłem się. To była twórcza praca – budowanie szkoły, zatrudnianie nauczycieli, tworzenie programów wychowawczych i dydaktycznych, organizowanie całej struktury. Miałem za sobą studia z zarządzania, więc wykorzystałem tę wiedzę. Czas szybko minął, 17 lat zleciało niepostrzeżenie. W Kielcach natomiast trafiłem do gotowej placówki, gdzie moim zadaniem było zdobycie zaufania pracowników i uczniów. To było odmienne doświadczenie, ale również satysfakcjonujące. Do dziś wspominam tamten czas z sympatią. Na pewno jednak miałem okazję w ciągu tych lat spotkać wielu wyjątkowych ludzi, zarówno wśród nauczycieli, ale także uczniów i ich rodziców.
-Wiem, że jest Pan pasjonatem muzyki. Czy ma Pan ulubionego kompozytora lub gatunek muzyczny, który szczególnie sobie Pan ceni?
-Zdecydowanie, moją pasją jest jazz. To zamiłowanie zrodziło się jeszcze w czasach gdy grałem w Orkiestrze Wojskowej, kiedy to jeździłem z kolegą do Warszawy na koncerty jazzowe. Później, już na studiach, zacząłem sam jazzować i tak zostało do dziś. Stąd też zrodził się pomysł na założenie orkiestry młodzieżowej i uczenie młodych ludzi tej muzyki. Tak powstał Juniors Band – Starachowice, którego historia liczy 25 lat. Jazz jest dla mnie nie tylko muzyką, ale i stylem życia, który towarzyszy mi od lat. Lubię również muzykę popową i rap – każda muzyka, która niesie dobry rytm i energię, jest mi bliska.
-Czy jest jakiś artysta, którego twórczość szczególnie Pana inspiruje?
-Tak, jednym z moich idoli jest Jan „Ptaszyn” Wróblewski, którego miałem przyjemność poznać osobiście. Był dla mnie wzorem, zarówno jako muzyk, jak i człowiek. Miałem także okazję spotykać się wielokrotnie z nim na festiwalach m.in. Big Band Festiwal w Nowym Tomyślu. Innym saksofonistą, który wywarł na mnie ogromny wpływ, jest Stan Getz . To postać legendarna, której muzyka do dziś mnie inspiruje. Regularnie uczestniczę w koncertach i festiwalach jazzowych, m.in. Festiwal im. Milesa Davisa w Kielcach, gdzie spotykam się z wieloma muzykami.
-Z tego, co wiem, interesuje się Pan również ogrodnictwem. Czy mógłby Pan opowiedzieć coś więcej na ten temat?
-Zainteresowanie ogrodnictwem to mało powiedziane – to moja wielka pasja. Wszystko zaczęło się po studiach, kiedy wróciłem do Starachowic i mama zapytała mnie, czy chcę zająć się działką po dziadkach. Zgodziłem się, choć początkowo nie wiedziałem, jak bardzo mnie pochłonie. Z czasem skończyłem nawet kurs ogrodniczy, ponieważ do wszystkiego lubię podchodzić profesjonalnie. Teraz mam duży sad owocowy, wiele krzewów, iglaków oraz kwiatów. To dla mnie nie tylko hobby, ale i forma relaksu.
-Zajmuje się Pan również fotografią. Co najbardziej lubi Pan fotografować?
-Moja przygoda z fotografią zaczęła się od chęci uwiecznienia piękna mojego ogrodu. Zacząłem fotografować kwiaty, które uprawiam, a potem dzielić się tymi zdjęciami na swoim profilu na Facebooku. W ten sposób zauważyłem, że mogę inspirować innych do dostrzegania piękna natury. Niedawno dołączyłem do Klubu Fotograficznego „Skarpa”, gdzie regularnie uczestniczę w spotkaniach i wystawach. Obecnie moich sześć prac zakwalifikowało się na wystawę „Starachowice od podwórka”- Zapraszam 🙂 . To dla mnie wielkie wyróżnienie i motywacja do dalszego rozwijania się w tej dziedzinie.
-Czy ma Pan ulubione miejsca w Starachowicach? Gdzie najchętniej spędza Pan wolny czas?
-Jednym z moich ulubionych miejsc są tzw. „Skałki” w Starachowicach. To malownicze miejsce, choć dzikie, ma swój niepowtarzalny urok. Uwielbiam tam chodzić i podziwiać naturę. Poza tym, jestem związany z rynkiem, ponieważ wychowałem się na ulicy Kraszewskiego, a to bardzo blisko. Często tam bywam, choć muszę przyznać, że dzisiejszy wygląd rynku nie do końca mi się podoba – uważam, że powinien zachować swój historyczny charakter.
-Jakie działania podejmował Pan jako prezes stowarzyszenia „Lokalni.PL”?
-Byłem prezesem stowarzyszenia przez kilka lat, jednak musiałem je zamknąć w 2018 roku. Wcześniej organizowaliśmy wiele inicjatyw, w tym festiwal filmowy poświęcony prawom człowieka Watch Docs, który odbywał się w Starachowicach, w tym warsztaty filmowe w szkołach średnich, Wojewódzki Konkurs Plastyczny Mały i duży, koncerty muzyczne i spotkania z ekspertami wielu dziedzin. Było to przedsięwzięcie oparte na wolontariacie, z minimalnym budżetem, ale cieszyło się dużym zainteresowaniem. Moje kolejne inicjatywy niestety nie spotkały się z aprobatą, np. Festiwal Muzyki Filmowej. Niestety, brak dofinansowania ze strony miasta sprawił, że musieliśmy zakończyć działalność stowarzyszenia. Ponadto straciłem pracę i mimo usilnych prób jej znalezienia w mieście, znalazłem ją dopiero w Kielcach. Mimo to, nadal staram się angażować w działania na rzecz lokalnej społeczności.
-Jako radny zwraca Pan uwagę na problemy, które dotykają młodzież w Starachowicach. Jakie zmiany uważa Pan za konieczne?
-Młodzież w Starachowicach nie ma zbyt wielu miejsc do spędzania wolnego czasu. W kampanii wyborczej wskazywałem, że konieczne jest otwarcie ośrodków kultury czy świetlic na poszczególnych osiedlach. Niestety, obecnie w mieście brakuje takich miejsc, a młodzi ludzie nie mają alternatywy. Uważam, że powinniśmy wykorzystywać szkoły, które mogą pełnić rolę ośrodków kultury po zajęciach lekcyjnych.
-Jakie ma Pan plany na przyszłość jako radny i działacz społeczny?
-Przede wszystkim jestem wdzięczny mieszkańcom za zaufanie, jakim mnie obdarzyli, wybierając mnie na radnego. Moim celem jest jak najlepiej reprezentować ich interesy i być blisko ludzi, przekazywać ich głos władzom miasta. Chciałbym spełnić swoje postulaty wyborcze, moje priorytety to m.in, stałe utrzymanie czystości w mieście, stan ulic na osiedlach, parkingi. Bliska jest mi edukacja, jakość i warunki nauczania, chciałbym też działać na rzecz kultury w naszym mieście, inspirować działania na rzecz ciekawej oferty kulturalnej miasta i promowania lokalnych artystów. Jak się w coś angażuje, zawsze staram się być aktywny i w pełnieniu tej funkcji również tak będzie.
-Jak udaje się Panu pogodzić te wszystkie obowiązki?
-To wymaga dobrej organizacji czasu, ale przede wszystkim pasji do tego, co się robi. Każda z tych dziedzin daje mi coś innego – edukacja to praca z ludźmi, muzyka to sposób na wyrażenie siebie, ogrodnictwo i fotografia to moje formy relaksu, a działalność społeczna to okazja do wprowadzania realnych zmian. Myślę, że kluczem jest robienie tego, co się kocha, wtedy nawet najbardziej napięty harmonogram staje się możliwy do zrealizowania.
Mirosław Gęborek jako radny dba o interesy mieszkańców Starachowic, podkreślając potrzebę stworzenia miejsc, w których młodzież mogłaby rozwijać swoje zainteresowania i talenty, spędzać wolny czas radośnie i bezpiecznie.