RODZINNY DRAMAT PO POŻARZE DOMU TRWA

Getting your Trinity Audio player ready...

W jednej chwili stracili cały dorobek życia. Rodzina, której mieszkanie w Parszowie spłonęło w marcu ub. r. potrzebowała dosłownie wszystkiego, a dom nadawał się jedynie do rozbiórki. Dzięki właścicielowi Hotelu Paradiso znaleźli schronienie. Z pomocą ruszyła rodzina, znajomi i sąsiedzi. Zaangażowały się również władze gminy Wąchock oraz koledzy i koleżanki, ze szkół, do których uczęszczają dzieci. Kiedy i czy wrócą do swojego domu?
Pani Joanna Milewska ma trójkę dzieci: 20-letniego Filipa, 17-letniego Wiktora i 15-letnią Natalię. Tymczasowe lokum wynajęli w Skarżysku-Kamiennej. Do końca sierpnia br. musi wyprowadzić się z wynajmowanego mieszkania, za wynajem którego płaci miesięcznie 1000 zł. Do swojego domu chcieliby wrócić jak najszybciej. Wymagał jednak generalnej odbudowy. Dzięki pomocy wielu ludzi, udało się postawić fundamenty. Nie mają jednak pieniędzy, by go ocieplić, wstawić nowe okna, położyć dach, podłączyć prąd i wodę… Jak sobie radzą?
– Szczerze, nie radzimy sobie. Dopiero po tak długim okresie czasu, a najbardziej w Święta Bożego Narodzenia, odczuliśmy brak tego miejsca, domu – mówi pani Joanna.
Stara się nie pokazywać dzieciom, jak ciężko jej pozyskać jakiekolwiek środki na życie i na dokończenie domu. Nie chce, by w jakikolwiek sposób odczuły, że sytuacja jest aż tak trudna.
– Dzieci nie chcą tu przyjeżdżać. Prawdopodobnie jest to spowodowane traumą, jaką przeszły. Wolą uczyć się, czytać książki, wychodzić na spacery, ale o przyjeździe tutaj nie myślą. Po prostu nie chcą – mówi pani Joanna.
Z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wąchocku rodzina otrzymała zapomogę w wysokości 8 tys. zł. Pomogli im również urzędnicy, którzy skompletowali dokumentację o pozwolenie na budowę domu. I na tym koniec.
Najbardziej zaangażowała się w pomoc mama pani Joanny i jej brat, którzy wspierają ją w każdym momencie oraz starają się poradzić z trudnościami. Ale wciąż brakuje pieniędzy. Na zapłacenie robocizny firmie, która postawiła budynek, na materiały do okien, które firma Lebud-bis ze Starachowic zaoferowała założyć za darmo… Wśród pomocnych firm jest też MATBUD ze Skarżyska-Kamiennej, Trans-Bet Zakład Produkcyjno-Transportowy Piotra Stopińskiego, WOLBUD z Kielc, firma z Gorzkowic, która ofiarowała bloczki oraz PKS, który je przetransportował. Pani Joanna jest bardzo wdzięczna ich właścicielom za pomoc. Również powołanemu Komitetowi Pomocy, który wspomagał rodzinę. Niestety, został rozwiązany.
Najważniejsze dla rodziny jest teraz podłączenie światła i wody, a przede wszystkim centralnego ogrzewania, a piec jest bardzo drogi. Brat Joanny Milewskiej, Paweł Łyczak wraz z jej synem, zainicjowali zbiórkę pieniędzy za pośrednictwem strony internetowej pomagam.pl
– Strona powstała, aby pomóc mojej siostrze. Samotnie wychowuje trójkę nastoletnich dzieci, ciężko pracuje, aby zapewnić im skromne, ale jak najlepsze życie – pisze pan Paweł.
Rodzina napisała również list do Katarzyny Dowbor z programu telewizji Polsat „Nasz nowy dom”.
– Jak spalił się nasz dom, moja ciocia przysłała mi formularz, który wypełniliśmy i wysłaliśmy. Ale bez echa. Z tego co słyszałam pani Kasia wolałaby, żeby ktoś z urzędu wystąpił z inicjatywą pomocy – dodała pani Joanna.
Latem planują zamieszkać w altance na terenie posesji w Parszowie. Doprowadzona jest do niej elektryka, ale nadal nie ma tam dostępu do wody.
Pomóżmy im, by wrócili do domu jeszcze w tym roku i czuli się w nim jak najlepiej. Ile kto może. Nie tylko na stronie
www. pomagam.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *