|
Getting your Trinity Audio player ready...
|
„Labirynt” przy sklepie w Dziurowie, niektórych drażni, u innych budzi spore zainteresowanie.
– Barierki pojawiły się po tym, jak dostaliśmy odmowę na wydanie decyzji w sprawie sprzedaży alkoholu – poinformowała GAZETĘ Irena Rzeszowska z Gminnej Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej w Brodach.
Ich zadaniem jest wydłużyć drogę ze szkoły do sklepu, która z nim sąsiaduje. Takie rozwiązanie pozwoliło dostosować się do obowiązujących przepisów.
– Uchwała Rady Gminy z 2011 roku mówi, że punkty sprzedaży alkoholu nie mogą być usytuowane w odległości mniejszej niż 100 m od obiektów publicznych, szkół, kościołów, dworców autobusowych i kolejowych – poinformował wójt gminy Brody, Andrzej Przygoda.
Oba te budynki kiedyś dzieliło ponad 100 metrów, jednak po rozbudowie szkoły, odległość znacznie się zmniejszyła.
– Sklep ten był bardzo długo nasz. Potem zmienił właściciela. Po jakimś czasie znów go przejęliśmy. Budynek ten był całkowicie zdewastowany i nikogo to nie raziło. Musieliśmy wydać sporo środków, aby doprowadzić to wszystko do takiego stanu, jaki jest teraz – mówi w rozmowie z GAZETĄ Irena Rzeszowska. – Chcieliśmy handlować każdym asortymentem, dlatego zwróciliśmy się o zezwolenie na sprzedaż alkoholu. Niestety, nie dostaliśmy go i doszło do takiego absurdu – mówi. – Dla nas cała ta sytuacja jest uciążliwa. To rozwiązanie ogranicza naszych klientów, jednak są jeszcze tacy, którzy nas wspierają oraz bez problemu pokonują te utrudnienia. Nie potrzebny jest szum, jaki powstał wokół całej tej sprawy. Zrobiliśmy tak, aby dostosować się do przepisów, które nie są życiowe – wyjaśnia Irena Rzeszowska.
Powstały „labirynt” spowodował, że sklep otrzymał pozwolenie na sprzedaż alkoholu, a do gminy trafiają skargi.
– Dotyczą właśnie sprzedawania alkoholu. Jedną z nich otrzymaliśmy również od rady rodziców – mówi wójt Andrzej Przygoda. – Aby cofnąć zezwolenie, muszę mieć jednak do tego powód – dodał.
