Getting your Trinity Audio player ready...
|
– Panie prezesie, minął rok od naszego spotkania. Wtedy pan mówił, że już niedługo „Polska będzie jedną, wielką strefą”, co wydarzyło się od naszego ostatniego wywiadu?
– Ustawa o zasadach wspierania nowych inwestycji weszła w życie w czerwcu i spowodowała, że każde przedsięwzięcie inwestycyjne w ciągu 30 dni może uzyskać decyzję o wsparciu, przedsiębiorca uzyska przywilej zwolnienia z podatku. Przypomnę, że na starych zasadach przedsiębiorcy z województwa świętokrzyskiego czekali nawet dwa lata na to, by objąć dany teren przywilejami Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Wystarczyło nowe podejście, nowe zasady, nowa ustawa. Już nie minister, Rada Ministrów decydują o tym, czy na danej nieruchomości będzie przywilej, bo taką decyzję podejmuje teraz zarząd SSE. Ten w Starachowicach w przypadku województwa świętokrzyskiego, połowy mazowieckiego i połowy lubelskiego.
– Podsumowując?
– To powoduje, że stereotyp o tym, że strefy są dla dużych firm upada. Nowe zasady dają możliwość zwolnienia z podatku mikroprzedsiębiorcy. Każde przedsięwzięcie inwestycyjne, na jakie decyduje się przedsiębiorca z naszego województwa, może uzyskać zwolnienie podatkowe. W ciągu 30 dni przedsiębiorca może mieć przywilej.
– Jest zainteresowanie przynależnością do SSE?
– Tylko w 2018 roku wydaliśmy dwa razy więcej zezwoleń niż rok wcześniej na starych zasadach, tj. 10 zezwoleń. W tym momencie wydaliśmy jedną decyzję o wsparciu na nowych. Procedujemy następne sześć. Mam nadzieję, że do końca roku część z nich uzyska wsparcie SSE.
– Od czego to zależy?
– Jest to uzależnione od tego, czy przedsiębiorcy porozumieli się w zakresie zakupu nieruchomości czy też z dostawcami linii technologicznej. My jesteśmy gotowi w ciągu 30 dni wydać decyzję o wsparciu. A jak szybko przedsiębiorca będzie chciał tę decyzję uzyskać zależy od niego. Wszystkie zgłoszone koszty musi mieć zdefiniowane. Przychodzi inwestor, który wpisuje się w działalność produkcyjną na terenie województwa obejmowanego przez strefę, przedstawia działalność i zdefiniowane koszty, wtedy SSE wydaje decyzję o wsparciu poprzez zwolnienie z podatku.
– Co daje takie zezwolenie?
– Przedsiębiorca płaci mniejsze podatki przez okres od 10 – 12 lat. Każda inwestycja jest inna i podlega odrębnej analizie. W skali makro nowe przepisy powodują zdecydowane zwiększenie atrakcyjności inwestycyjnej województwa świętokrzyskiego. To oferta dla firm z tego regionu, również mikro i małych przedsiębiorców. Już nie trzeba szukać dużego, uzbrojonego terenu pod produkcję. Jeżeli ktoś ma swój zakład, działkę, nieruchomość, to w ciągu miesiąca dla tego terenu można uzyskać przywileje. Wiem, że to może być nieatrakcyjne dla samorządów, które wzięły unijne dofinansowanie na uzbrojenie terenu pod inwestycje, bo na terenie danej gminy obecnie każdy teren może być włączony do SSE. Na starych zasadach, aby teren prywatny włączyć do strefy, to była droga przez mękę.
– Jaka jest kondycja Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Starachowicach?
– Mam marzenie, by zysk był dziesięciokrotnie wyższy niż w 2016 roku. I myślę, że nam się to uda. W 2016 roku było to 182 tys. zł, więc zysk 1 800 000 w tej chwili uda się osiągnąć. Prawie 3- krotnie zwiększyliśmy aktywa finansowe na koncie spółki w porównaniu do 2016 roku, więc to też powoduje, że na więcej nas stać. To nie są aktywa na papierze, tylko aktywa, które są na koncie i można nimi obracać. To też spowodowało, że Agencja Rozwoju Przemysłu finalizuje etap zakupu Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Starachowicach z InwestStarem Grupa Zasada. Mówimy o 73 – procentowym pakiecie akcji. To otworzy nam możliwość dostępu do 700 milionów złotych na inwestycje. Co do pakietu, jaki posiada Gmina Starachowice (9,91 proc.), gmina dostała propozycję odsprzedania akcji SSE. Wstępna decyzja prezydenta Marka Materka jest na „tak”. Bylibyśmy wtedy częścią największego wehikułu inwestycyjnego w Polsce.
– Jakie to będą przywileje?
– Przede wszystkim dostęp do 700 milionów złotych, to najważniejsze. Na przykład, w przypadku, gdyby inwestor potrzebował dużej hali, Strefę byłoby stać na podjęcie takiej decyzji inwestycyjnej o jej budowie.
– Przeciętnemu obywatelowi wydaje się, że nie ma już działek na prowadzenie inwestycji, wytłumaczmy jeszcze raz, gdzie ich szukać?
– Każdy teren może być terenem pod inwestycję. Najważniejsza dla przedsiębiorcy informacja jest taka, że jak planuje rozwój, niech nie szuka. Teren prywatny obecnie jest równie atrakcyjny, co teren samorządowy. Po wejściu ustawy, nastąpiła regionalizacja terenu Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Ta ze Starachowic obejmuje całe województwo świętokrzyskie, połowę mazowieckiego i lubelskiego.
– Co takiego atrakcyjnego ma województwo świętokrzyskie?
– To gen przedsiębiorczości. Inaczej się myśli o biznesie, o prowadzeniu przedsiębiorstw.
– Inaczej, czyli jak?
– Myśli się o inwestowaniu, o rozwoju. Szybciej się podejmuje decyzje. To inna mentalność. Taki gen „staszicowski”.
– Panie prezesie, skoro jest tak fajnie, to dlaczego województwo świętokrzyskie w rankingach atrakcyjności inwestycyjnej znajduje się na ostatnim – przedostatnim miejscu? W czym tkwi problem?
– Za rozwój gospodarczy województwa świętokrzyskiego odpowiada jego Zarząd. Specjalna Strefa Ekonomiczna jest obok zarządu województwa najważniejszym podmiotem, który ma na rozwój gospodarczy wpływ. Ale Strefa nie ma tylu instrumentów, jakie ma Samorząd Województwa. Mimo to, tylko w 2018 roku na terenie województwa, na obszarach zarządzanych przez „strefę starachowicką” przedsiębiorcy rozpoczęli inwestycje za 0,5 miliarda złotych. Nie słyszałem, ile firm zdecydowało się na inwestycje dzięki aktywności Zarządu Województwa Świętokrzyskiego. W przypadku zarządu województwa możemy mówić o pieniądzach, które zostały dane w formie dotacji unijnych. Ale ile z tych pieniędzy zostało przekazane dla przedsiębiorców? To kwoty mniejsze, niż pochodzące z aktywności Specjalnej Strefy. Te dwa podmioty, Zarząd Województwa i Specjalna Strefa Ekonomiczna powinny bardzo ściśle ze sobą współpracować, jeżeli mamy myśleć o rozwoju gospodarczym. Nie powinny brać góry kwestie polityczne. To kwestia odpowiedzialności i dojrzałości. Infrastruktura turystyczna, rozwój edukacji czy rolnictwa są dla naszego regionu ważne, ale województwo świętokrzyskie nie będzie się rozwijać, jeżeli nie postawimy na współpracę w zakresie gospodarki. Aktywność Marszałka nie może kończyć się tylko na dawaniu pieniędzy w formie dotacji unijnych. One kiedyś się skończą, czym wtedy będzie dysponował Zarząd Województwa? Jak będzie aktywizował gospodarczo region? Jakie instrumenty zastosuje?
– Ale wiemy, że po wyborach samorządowych w 2018 roku Zarząd Województwa Świętokrzyskiego się zmienił. Liczy pan na zmiany?
– Tak. Przez lata mówiono o promocji gospodarczej województwa świętokrzyskiego, zamiast mówić o promocji gospodarczej świętokrzyskich firm. Nie zdawano sobie sprawy z tego, że najlepszym ambasadorem świętokrzyskiej gospodarki są świętokrzyskie firmy i ich produkty. Promocja firm nie powinna następować przez urzędników. A to oni jeździli na wyjazdy studyjne, promowali w ten sposób gospodarczo województwo. Ale przecież to nie urzędnicy mają promować region pod względem gospodarczym. Oni mają dać takie instrumenty, by świętokrzyscy przedsiębiorcy swoimi produktami mogli promować województwo. Firmy z naszego regionu osiągnęły taki poziom, że wychodzą na rynki międzynarodowe. Nie ma lepszej promocji dla naszego regionu, niż dobre marki i produkty, pochodzące z województwa świętokrzyskiego. Rolą Zarządu Województwa jest wparcie tych firm poprzez możliwości – instrumenty, które posiadają. Choćby targi, na które powinni jeździć przedsiębiorcy, a nie urzędnicy. Chodzi o to, by zdać sobie sprawę, że najlepszym ambasadorem gospodarczym będzie nie urzędnik, a mieszkaniec Ziemi Świętokrzyskiej, który jest zadowolony z tego, że tu mieszka i tu zainwestował swoje pieniądze. Bo tu daje miejsca pracy i tu płaci podatki (…). Urzędy mają służyć mieszkańcom i przedsiębiorcom.
– To co robić, by to nasze województwo wypromować w tym rankingu atrakcyjności inwestycyjnej? Spotyka się pan z marszałkiem województwa, który pyta: panie Marcinie, jaki ma pan pomysł? I Marcin Perz, prezes SSE w Starachowicach mówi:…
– … już zapytał.
– I co pan marszałkowi odpowiedział?
– Powołanie Świętokrzyskiego Funduszu Rozwoju, to jeden z tych pomysłów. Połączenie potencjału tych podmiotów, które odpowiadają za wyniki gospodarcze województwa. Stworzenie gremium doradczego, które będzie współpracować ze sobą i podpowiadać rozwiązania inwestorom. I podkreślam, to nie kolejna spółka, tylko zebrane w jednym miejscu instytucje, które będą przedsiębiorcom dawać propozycje wykorzystania instrumentów, jakimi dysponują. Musimy wspólnie wykazać się skutecznością.
– Na przykład?
– Promowanie instrumentów, jakie daje Fundusz Pożyczkowy, Fundusz Poręczeniowy i dofinansowanie unijne, jakie daje Urząd Marszałkowski z pomocą publiczną, jakiej udziela Specjalna Strefa Ekonomiczna. Żeby organa wzajemnie podpowiadały rozwiązania dla inwestorów. Najważniejsza w XXI wieku jest informacja i dostęp do niej. Dobrze poinformowany i potraktowany inwestor jak będzie zadowolony to zainwestuje w regionie swoje pieniądze. Zadowolony przedsiębiorca – inwestor przede wszystkim nasz, z województwa świętokrzyskiego, to większy wpływ pieniędzy do kasy gminy, województwa, miejsca pracy i wzrost w rankingach atrakcyjności.
– Jak układa się współpraca Specjalnej Strefy Ekonomicznej Starachowice z Gminą Starachowice?
– Bardzo dobrze.
– Pamiętam pana marzenie, by „Pałacyk” stał się miejscem spotkań ludzi kultury i biznesu. Na razie remontu nie będzie.
– Na razie idzie to w innym kierunku.
– Nie ma pieniędzy…
– Hmm… Pieniądze będą. Gdyby okazało się, że ich nie ma, to ja deklaruję, że Specjalna Strefa Ekonomiczna złoży ofertę miastu odkupu tego miejsca. I nie po to, by były tam biura zarządu SSE, tylko by powstało tam Centrum Społecznej Odpowiedzialności Biznesu. W Starachowicach, które mają ogromny wpływ na rozwój gospodarczy regionu takie Centrum powinno powstać. „Pałacyk” to piękny budynek, a otoczenie ma ogromny potencjał. Jeżeli miasto nie będzie w stanie podołać, Specjalna Strefa Ekonomiczna stanie na wysokości zadania.
– Ja to napiszę panie prezesie.
– A ja powtarzam, że to miejsce ma potencjał i trzeba o nie zadbać. I moja głowa w tym, by z tym miejscem coś godnego się zadziało.
– Ma pan osobistą satysfakcję, że to właśnie panu, jako prezesowi SSE udało się rozpromować miasto i powiat na poziomie ogólnopolskim, a nawet ogólnoświatowym? Mówię o zawodach łazików marsjańskich, które we wrześniu odbył się na terenie Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.
– To ogromna radość i satysfakcja. W 2014 roku, gdy po raz pierwszy pojawiła się informacja, że takie zawody będą w województwie świętokrzyskim, w mediach komentowano, że „Perz odleciał w kosmos”, że w naszym województwie nie ma szansy, by takie zawody się odbyły. Cztery lata później nasze zawody stały się największymi zawodami robotycznymi dla uczelni technicznych na świecie. Mam ogromną satysfakcję, że te zawody powróciły do województwa świętokrzyskiego i jeszcze większe, że do Starachowic. Pokazaliśmy, że nie mamy żadnych kompleksów. Udało się zyskać sponsorów i patronów. Zawody kosztowały ponad 300 tysięcy złotych. Do Starachowic ściągnęliśmy znane nazwiska w świecie robotyki, a z różnych regionów Polski do Starachowic zjechały całe rodziny. Jestem przekonany, że ci ludzie po powrocie do swoich miast mówili o tym, że wzięli udział w wyjątkowym wydarzeniu, które odbywało się właśnie w Starachowicach, w województwie świętokrzyskim. Że wszyscy, którzy odwiedzili Starachowice będą mówić o naszym mieście w superlatywach. Przez lata będziemy odcinać kupony od tego, że te zawody odbyły się u nas.
– Musimy odchodzić od folkloru i stawiać na nowoczesność?
– Powinniśmy dbać o nasze tradycje i je kultywować. Ale musimy też zdać sobie sprawę z tego, gdzie są nisze, gdzie jest miejsce, by zaznaczyć swoją aktywność, w czym powinniśmy się wyróżniać. Co zainteresuje młodego człowieka, co spowoduje, że zwiąże się z miastem, powiatem i województwem. Trzeba być odważnym w wyborach. Ja zdałem sobie już dawno sprawę z tego, że wszystko zaczyna się i kończy na człowieku, na jego umiejętnościach i zaangażowaniu. Nie na pieniądzach.
– Czyli nie jesteśmy na końcu świata, odcięci od niego?
– Ależ absolutnie. Mamy dwupasmówkę przez całe Świętokrzyskie, a do Warszawy jedzie się 1 godzinę 50 minut. Wiadomo, że pod względem infrastruktury będziemy chcieli więcej, jak najwięcej szerokich i bezpiecznych dróg. Ale musimy zdawać sobie sprawę z tego, że gdy będziemy ciągle narzekać i mówić, że nie da się, to nigdy nie będzie dobrze.
– A jak układa się współpraca z PKP?
– Dobrze. Firmy ze Strefy podpisują kontakty z PKP. Reindustrializacja Starachowic następuje.
– Czego życzyć gospodarce świętokrzyskiej?
– Rozwoju, odpowiedzialnych wyborów i skuteczności. Po prostu odpowiedzialności.