Getting your Trinity Audio player ready...
|
Sprawa, która swój początek ma 20 lipca 2015 roku, teraz doczekała rozstrzygnięcia w sądzie. Poszkodowany mężczyzna podczas prac polowych doznał silnego bólu głowy, który doprowadził do krótkotrwałej utraty przytomności z drgawkami.
Sprawę adwokatowi Adrianowi Sadajowi tak opisała żona mężczyzny.
– Na Izbie Przyjęć w Starachowicach czekaliśmy cztery godziny. Przez ten czas nie ustawał silny ból głowy i wymioty. W końcu męża wezwano. Konsultacja trwała bardzo krótko, około 20 minut. W tym czasie nie zrobiono mu odpowiednich badań, mimo że skarżył się na silny ból głowy. Lekarz bezpodstawnie stwierdził, że mąż nadużywa alkoholu i całe zdarzenie ma z tym związek. Wróciliśmy do domu i ból nadal nie ustępował – czytamy w opisie sytuacji.
Trzy dni później, 23 lipca 2015 roku, samopoczucie mężczyzny pogorszyło się na tyle, że nie mógł samodzielnie iść i utrzymać równowagi. Żona pojechała z nim do lekarza pierwszego kontaktu, który skierował pacjenta na neurologię w szpitalu w Starachowicach. Na SOR zrobiono tomografię komputerową głowy, która wykazała zmianę w okolicy czołowo skroniowej. Został przyjęty na oddział neurologii. 24 lipca 2015 roku wykonano badanie rezonansem magnetycznym, po którym stwierdzono, że jest to guz mózgu,wolno rosnący i trzeba go z czasem zoperować.
– Spytałam wtedy lekarza, czy ta operacja jest konieczna natychmiast, zapewniano mnie, że nic nie powinno się dziać, bo to nie jest prawdopodobnie złośliwy guz. Postanowiliśmy wtedy, że skonsultujemy te badania z innym neurochirurgiem i umówiłam prywatną wizytę.
Ze szpitala mężczyzna wyszedł po 7 dniach. W nocy z 29 na 30 lipca 2015 rok nie czuł się dobrze. Rano przy śniadaniu małżonka mężczyzny zauważyła, że jej mąż nie może utrzymać nic w lewej ręce, zaczyna mieć problem z chodzeniem i mową, a jego lewy kącik ust delikatnie się obniżył.
Został zabrany do Kielc, a następnie przewieziony karetką do szpitala w Starachowicach w celu poszerzenia diagnostyki. Lekarz dyżurny ustalił przyjęcie do szpitala na 2 sierpnia 2015 roku.
– Stwierdził, że nie wymaga on leczenia na neurologii w trybie ostrodyżurowym – opisuje sytuację żona mężczyzny.
Na drugi dzień pacjent czuł, że jego lewa strona ciała jest bardzo słaba, zaczął bardzo niewyraźnie mówić. Znów trafił do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Starachowicach, gdzie stwierdzono, że w jego głowie pęka tętniak. Został przewieziony na neurochirurgię do Kielc.
– W trakcie pobytu w szpitalu nasilił się niedowład. Z przyczyn technicznych planowany zabieg odbył się dopiero 9 sierpnia 2015 roku w Grodzisku Mazowieckim, gdzie wykonano embolizację tętniaka – opowiada przebieg sytuacji kobieta.
Z relacji żony dowiadujemy się, że z dalszych przeprowadzonych badań wynika, iż przyczyną choroby męża był właśnie tętniak. Mężczyzna jest w połowie sparaliżowany i niezdolny do samodzielnego funkcjonowania. Potrzebuje opieki cały czas, ponieważ jego lewa ręka i noga nie jest sprawna na tyle, aby być samodzielnym. Nie może sam wykonywać wielu codziennych czynności.
Małżeństwo postanowiło walczyć o odszkodowanie od PZOZ w Starachowicach i wniosło pozew do sądu. Rozprawy toczyły się od stycznia 2017 roku do początku 2019 roku. Wyrokiem I instancji mężczyźnie zostało przyznane odszkodowanie w wysokości 250 tysięcy złotych oraz stała renta w wysokości 2860 złotych.
– Coraz częściej mamy do czynienia z błędami medycznymi. Lekarzy najczęściej gubi rutyna, w szczególności brak dobrze przeprowadzonego wywiadu z pacjentem – mówi pełnomocnik pacjenta, adwokat Adrian Sadaj.
– W przypadku mojego klienta, objawy, jakie wystąpiły, obligowały do przeprowadzenia pełnej diagnostyki neurologicznej, a taka nie została przeprowadzona. Prawidłowa diagnostyka i szybka interwencja uchroniłaby go od jakichkolwiek powikłań i wróciłby do pełnego zdrowia.
– Powiatowy Zakład Opieki Zdrowotnej w Starachowicach na obecnym etapie wstrzymuje się od komentarzy. Informujemy, że wyrok Sądu Okręgowego z 8 stycznia 2019 roku jest nieprawomocny. Pełnomocnik Szpitala złoży wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia orzeczenia. Po zapoznaniu się z jego treścią podjęta zostanie decyzja w sprawie złożenia apelacji w tej sprawie. Wówczas wydany zostanie stosowny komunikat – czytamy w komentarzu do sprawy nadesłanym do redakcji Gazety przez dyrekcję Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Starachowicach.
Natomiast adwokat Adrian Sadaj zapowiada, że nie koniec batalii ze szpitalem.
– Teraz będę domagał się zadośćuczynienia dla żony i dzieci pacjenta za znaczne pogorszenie się ich sytuacji życiowej – mówi.