TAK KOŃCZĄ DROGOWI „UŁANI”

Getting your Trinity Audio player ready...

Nawet do 8 lat pozbawienia wolności grozi 21-letniemu mieszkańcowi gminy Pawłów, który uciekał przed radiowozem od Warszówka do Kielc. W pościg za brawurowym kierowcą włączyli się nawet funkcjonariusze z Kielc.
Zarzut spowodowania zdarzenia niebezpiecznego na drodze usłyszy najprawdopodobniej 21-letni mieszkaniec gminy Pawłów, którego przez kilkadziesiąt kilometrów ścigali funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Brodach w piątek, 12 września. Tuż po godz. 15.00 policjanci odebrali zgłoszenie w sprawie kierowcy, który zachowywał się jakby prowadził po pijanemu. Nie musieli daleko go szukać, bo już w Warszówku natknęli się na samochód o podanych numerach. Włączyli więc sygnał dźwiękowy i świetlny, ale kierowca nie reagował. Docisnął gazu i zaczął uciekać, łamiąc po drodze mnóstwo przepisów.- Z nadmierną prędkością wyprzedzał na łukach i na zakrętach, nic sobie nie robiąc z podwójnej ciągłej, zmuszając innych kierowców do hamowania lub zmiany kierunku jazdy. Często zjeżdżał na lewy pas, omijając w ten sposób rozdzielającą pasy na jezdni wysepkę i jadąc pod prąd. Wyprzedzał również na przejściach dla pieszych i z prawej strony, jadąc poboczem, zmuszając niejednokrotnie pieszych, by uciekali do rowów. Ignorował policyjne sygnały, sygnalizację świetlną, a kiedy znalazł się w Kielcach, wjeżdżał też na chodniki, powodując tym zagrożenie dla pieszych – wylicza GAZECIE rzecznik starachowickiej policji Monika Kalinowska.W pościg za ułańskim kierowcą włączyli się również funkcjonariusze z Kielc, ale to nasi go zatrzymali. W pewnym momencie uderzył w murek, znajdujący się przy Alei Solidarności i próbował salwować się ucieczką. Co ciekawe, nie był pijany. Pobrano mu jednak krew, żeby ustalić, czy nie znajdował się pod działaniem środków odurzających. Funkcjonariusze odebrali mu prawo jazdy, ale- jak twierdzą – jest to w tej chwili najmniejsze z jego obecnych zmartwień. Mężczyzna może trafić za kratki nawet na 8 lat. Sprawą zajmie się prokurator.(An)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *