Getting your Trinity Audio player ready...
|
Każde Głośne Czytanie Nocą różniło się od poprzednich i będzie zapewne inne od wszystkich następnych. Są dowcipy, równie śmieszne i autentyczne fragmenty raportów pisanych przez policjantów… ale i sztuki teatralne o baśniowej tematyce ?
Niespodzianka, od dawna zapowiadana przez gospodarza GCN Andrzeja Rojka, była miłym zaskoczeniem dla stałych bywalców bardzo kulturalnego przybytku, jakim bezspornie jest MBP przy ul. Kochanowskiego. Gospodarz i pomysłodawca wyszedł był bowiem z założenia, że (na szczęście) wszyscy w jakiejś części jesteśmy dziećmi, więc dlaczego nie uraczyć bardzo dorosłej młodzieży cząstką jej zapomnianych zapewne chwil, gdy zmęczona mama kołysała braciszka lub siostrzyczkę nucąc słowa usypianki Janiny Porazińskiej: „Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga…” I tak też się porobiło, że Monika Kowalczyk zaintonowała hit niemowlaków, a za chwilę wtórowała jej cała uszczęśliwiona sala. Nie piękne ? No, prawie bajka!
W bajeczno-realistyczne obszary przeniosła uczestników GCN grupa aktorów, w których wcielili się nauczyciele ze SP nr10. Scenariusz sztuki noszącej tytuł: „Stoliczku nakryj się” napisała Elżbieta Kamizela, która wspólnie z Dorotą Krzciuk wyreżyserowały spektakl.
Meritum dotyczyło załamania się konstrukcji sięgającej dorosłości braci granych przez: (pracowity Staś) Katarzynę Pomorską i (obibok Franio) Tadeusza Dziamkę. Rolę matki wyprawiającej dorosłych synów w świat, żywiołowo zagrała Iwona Dziubińska. Na gromkie brawa zasługuje też Barbara Bedorf, świetnie posługująca się skromnymi środkami przekazu, jakie ma do dyspozycji aktor grający psa. Nie można też odmówić scenicznych możliwości drzemiących w odtwórczyniach: (kije samobije) Ewa Gmerek i Sylwia Winnicka, (wróżka) Wioletta Miller-Stępień, (hostessy) Elżbieta Bodzioch, Dorota Śliwińska, (rusałki) Beata Jankowicz i Agnieszka Ludwig. Zgodnie z zamierzchłą tradycją, aktorów zasilał prawie niebiańsko brzmiący chór w składzie: Marzena Szwed, Teresa Daszkowska, Maria Jankowicz, Lidia Wolak i Agata Wojtyszek. Jak każda klasyczna bajka, ta również zakończyła się moralizatorskim happy endem i niewymuszonymi brawami wdzięcznych oglądaczy.
Ponieważ był to wieczór bajecznie rozbajkowany, mikrofon przejął Andrzej Rojek, racząc nas pouczającą, aczkolwiek niezbyt rozmijającą się z rzeczywistością fabułką o tym, jak to kiedyś Czerwony Kapturek niósł pół litra i ogórek dla Babci w lesie dziewiczym, co tam żyła z nadleśniczym. Była też wygłoszona przez Piotra Koguta ballada o rycerzu Ćwoku, który pochlebstwami umiał zarobić na łaskę knezia Bolki Zezowatego. Dla przygaszenia prawie euforycznego nastroju Monika Kowalczyk przeczytała mało optymistyczne teksty o Julku lubiącym wpychać paluszki do buzi i o krawcu leczącym niehigieniczne nawyki dziatwy przy pomocy nożyc. Idealną odskocznią od czarnohumorzastych wierszy stały się przezabawne fraszki Andrzeja Waligórskiego: „O muszce tse-tse” i Zającowej siedzącej raz na kretowisku. Gdy Zając to zobaczył, to zbił ją po pysku. Za co bijesz ? – jęknęła nieszczęsna kobieta. Bo znam ja – odrzekł Zając – tego świnię Kreta! Oczywiście nie mógł usiedzieć na miejscu poeta Kowalczyk, który raczył nas a to fraszką, a to wybranym klejnocikiem z bogatej twórczości Mariana Załuckiego i bardzo poważnie, odważnie i publicznie nawiązał do stracenia osobistej ciekawości płynnymi związkami „czystych”.
Oklaskiwano dowcipy w interpretacji Piotra Koguta i Iwonę Dziubińską, czytająca tym razem rymowaną bajeczkę: „Dziad i Baba” – trzeba przyznać, że w obu „wejściach” była rewelacyjna. Gospodarz natomiast zasiadłszy w swoim fotelu rozsiewał zarazki śmiechu przenikające z tekstów bajek braci Grimm lub Jeana la Fontaine. Tyle mniej więcej zadziało się podczas XXII GCN, w którym uczestniczył również starosta Andrzej Matynia z małżonką. Z niecierpliwością czekamy na kolejną tak udaną niespodziankę.