Getting your Trinity Audio player ready...
|
Związkowcy z niepokojem obserwują to, co od dłuższego czasu dzieje się w zakładzie MAN BUS w Starachowicach i obawiają się, że dalsze utrzymywanie tego stanu będzie miało negatywne skutki dla funkcjonowania firmy. Największe obawy budzi m.in. „ciągłe zakłócenia procesu produkcyjnego, chaos organizacyjny, niekończące się zmiany na stanowiskach kierowniczych niższego szczebla, niewłaściwa polityka zatrudnieniowa oraz płacowa.
„Wszystko to sprawia, że plany produkcyjne nie są realizowane w założonym terminie, a straty finansowe firmy ciągle się pogłębiają. Zaległości produkcyjne próbuje się nadrobić poprzez presję na zwiększanie wydajności pracy i pracę w godzinach nadliczbowych, nie przestrzegając przepisów dotyczących czasu pracy, limitów godzin nadliczbowych i okresów odpoczynku. Ma to niestety negatywne skutki na jakość wykonywanej pracy, powoduje przemęczenie pracowników i zwiększenie ilości wypadków” – czytamy w oświadczeniu związkowców w MAN.
„Niezrozumiałe dla nas jest zatrudnianie firm zewnętrznych, którym za wykonywaną pracę płaci się znacznie więcej niż pracownikom zatrudnionym przez MAN BUS. Pracownicy produkcyjni zbulwersowani są zwiększającą się ciągle ilością osób, które nie uczestniczą bezpośrednio w procesie produkcji, ale zajmują się kontrolowaniem, doradzaniem, są pomocnikami, ale w zasadzie nie bardzo wiadomo czym tak naprawdę się zajmują. NSZZ „Solidarność” wielokrotnie sygnalizował Zarządowi firmy swoje zastrzeżenia (…) Brak właściwej reakcji osób zarządzających firmą powoduje, że sytuacja ciągle się pogarsza. Według naszej oceny może to doprowadzić do likwidacji firmy lub w najlepszym razie do znacznego ograniczenia produkcji, a co za tym idzie do drastycznego zmniejszenia zatrudnienia” – napisano w stanowisku MOZ NSZZ „Solidarność”, podpisanym przez przewodniczącego, Jana Seweryna.
Ze związkami spotkał się nowo powołany prezes MAN BUS, Münür Yavuz. Potwierdził, że sytuacja firmy jest wyjątkowo trudna, bo wciąż są problemy z terminową realizacją programu produkcyjnego. Stwierdził, że musi się zmienić sposób zarządzania firmą. Od kierowników będzie wymagać większych kompetencji i większego zaangażowania w pracę i rozliczać ich z nałożonych zadań. Zmiany na stanowiskach szefów produkcji już są faktem.
Przewodniczący „Solidarności” Jan Seweryn zapowiedział na spotkaniu, że „Solidarność” będzie bacznie obserwować to, co się w firmie dzieje i zgłaszać swoje uwagi. Powtórzył też, że skutków niewłaściwego zarządzania firmą nie mogą ponosić pracownicy.
– Nie do zaakceptowania dla „Solidarności” i pracowników firmy jest niewypłacanie w pełnej wysokości premii miesięcznej i zapowiedź niewypłacenia premii rocznej – podkreślił przewodniczący.