Getting your Trinity Audio player ready...
|
Chłopczyka przy ruchliwym skrzyżowaniu na Al. Niepodległości zauważyli przechodnie i przejeżdżający akurat policjanci. Okazało się, że maluch wyszedł sobie z domu, gdzie była nietrzeźwa 22-letnia matka.
Chłopcem zainteresowały się przechodzące kobiety. Błyskawicznie na miejscu pojawili się też funkcjonariusze starachowickiej komendy: mł. asp. Bernadetta Celary i mł. asp. Marcin Witkowski. Czwartkowe (29 czerwca, godz. 9.30) zdarzenie poruszyło mieszkańców Starachowic.
– Zauważyłam małego chłopca, który przechodził przez jezdnię poza pasami. Nikt za nim nie biegł, nikt go nie wołał i to wzbudziło nasze podejrzenia. Postanowiliśmy szybko zawrócić i zainteresować się sprawą. Zawiadomiliśmy dyżurnego i pracowników MOPS. Ja wzięłam go szybko na ręce, bo był naprawdę wystraszony, a Marcin pobiegł po rogalika, picie i lizaka. Chłopiec był nieufny, ale po chwili się oswoił i uspokoił. Na szczęście nic mu się nie stało – opowiada mł. asp. Bernadetta Celary.
Trzylatek nic nie mówił, a na pytanie, gdzie mieszka wskazał rączką w kierunku osiedla Wierzbowa. Do akcji włączono wszystkie patrole.
– Policjanci zauważyli idącą kobietę z wózkiem, jak się później okazało w wózku było 1,5-roczne dziecko. 22-letnia matka powiedziała, że poszła na ?piętro swojego domu w momencie, gdy na dole 3,5-latek bawił się ze swoim młodszym rodzeństwem. Jak wróciła, już go nie było. Prawdopodobnie sam wyszedł z domu. Okazało się ponadto, że kobieta jest nietrzeźwa, badanie alkomatem wykazało 0,8 promila alkoholu w organizmie. Do komendy wezwano ojca dziecka, który w tym czasie był w pracy. Był trzeźwy i małoletni zostali przekazani pod jego opiekę. Teraz sprawą zajmie się sąd rodzinny – informuje asp. Monika Kalinowska, oficer prasowy KPP Starachowice.