URZĄD BEZ „SZKLANEGO SUFITU”

Getting your Trinity Audio player ready...

Jak podkreśla prezydent Marek Materek, o wyborze na stanowisko nie decyduje płeć, ale kompetencje. Jak mówią moje rozmówczynie, każda nich jest w 100 procentach przygotowana do pełnienia swoich funkcji. A wszyscy powtarzają jedno, w pracy swoje obowiązki sprawuje się dla dobra firmy czy miasta i jego mieszkańców, a płeć nie ma najmniejszego znaczenia.
* * *
Kiedy na początku czerwca br. Aneta Nasternak objęła funkcję zastępcy prezydenta Starachowic ds. społecznych byli tacy, którzy zadawali sobie pytanie, czy młoda kobieta podoła funkcji powierzonej jej przez prezydenta Marka Materka. Jednak on sam był przekonany do jej kandydatury. Jak dodaje, przy wyborze współpracowników nie patrzy na płeć tylko na predyspozycje zawodowe danej osoby.
– To nie postawienie na kobietę, tylko postawienie na osobę kompetentną – mówi Marek Materek. – To zaufanie osobie, która się sprawdziła, która bardzo dobrze reprezentowała miasto przez ostatnie lata i która odpowiadała za przygotowywanie strategicznych dokumentów, jak gminny program rewitalizacji czy strategię rozwoju gminy. Są one bardzo wysoko oceniane nie tylko w kraju, ale i za granicą.
Kiedy na stanowisku pojawił się wakat, prezydent Materek, jak sam mówi, nie musiał szukać następcy daleko, dlatego że w gronie pracowników Urzędu Miejskiego ma osoby, które mogą go wspomóc, jako właśnie zastępca do spraw społecznych.
Sama Aneta Nasternak przyznaje, że propozycja prezydenta była dla niej ogromnym zaskoczeniem.
– Nie spodziewałam się tego. Pracowałam w Referacie pozyskiwania funduszy zewnętrznych i nie planowałam żadnych zmian – wspomina Aneta Nasternak. – W każdym z nas jest pewnie wewnętrzna obawa przed nowymi wyzwaniami. A takie decyzje wymagają od nas przełamania lęku i zmiany myślenia o sobie.
Trudno uwierzyć w te słowa po przejrzeniu CV pani Anety. Już na studiach angażowała się w międzynarodowe projekty akademickie, działa również w organizacjach pozarządowych.
– Zawsze miałam dużo pasji, które starałam się realizować. Działalność ta pozwalała mi się rozwijać. Poznałam wiele ciekawych osób, nauczyłam się pisać projekty, pracować w zespole.
I choć ze swoim doświadczeniem i znajomością języka angielskiego mogłaby pracować w dużej korporacji czy np. Brukseli, to jednak zdecydowała się na pracę w samorządzie.
– Oczywiście, że praca w korporacji jest kusząca, bo istnieje przepaść między zarobkami w biznesie a tymi w samorządzie czy organizacjach pozarządowych. Natomiast najważniejsze jest chyba to, by lubić to, co się robi.
Aneta Nasternak nie ukrywa tego, że nowa funkcja wymaga od niej poznania wielu nowych rzeczy. Na biurku leżą ustawy czy inne publikacje, które bezpośrednio związane są z jej pracą.
– Wciąż jestem na takim etapie, że mimo weekendu czy wolnego popołudnia sięgam do ustaw, dokumentów, uchwał, szukania dobrych praktyk – mówi i przyznaje, że nowa funkcja pochłania bardzo dużo czasu.
Nasza rozmówczyni podkreśla także, że zespoły, w których pracują i mężczyźni, i kobiety są dużo bardziej wydajne w pracy, a kobiety są wręcz stworzone do pracy wielozadaniowej.
– Kobieta płynnie wchodzi w rolę matki, córki, pracownika, menadżera.
Sama też jest wielozadaniowa, a przy okazji bywa bardzo drobiazgowa. Ustawa jest pozakreślana, zaznaczone są nurtujące ją zagadnienia. Na biurku znajdują się rozpisane na samoprzylepnych karteczkach informacje, a w komputerze zainstalowany jest program, który przypomina jej o zaplanowanych zadaniach.
– Czy praca kobiety na stanowisku zastępcy prezydenta różni się od pracy mężczyzny na tym samym stanowisku?
– Wykonywana praca zależy od indywidualnych predyspozycji osoby, a nie od płci. Skrupulatność, obowiązkowość, terminowość, zadaniowość zależą od predyspozycji zawodowych, od naszych cech. Od charakteru i podejścia do pracy. A nie od tego, czy jest się kobietą czy mężczyzną. Proszę spojrzeć iloma kobietami otacza się prezydent. Myślę, że gdyby był niezadowolony z ich pracy, zamieniłby je na albo inne kobiety albo innych mężczyzn. Trzeba skończyć i w samorządzie, i w biznesie z podejściem oceniania osoby przez pryzmat płci. To nie ten czas, nie ta epoka. I naprawdę uważam, że coraz więcej kobiet doskonale się sprawdza w roli menadżerów, włodarzy miast, gmin czy na funkcjach kierowniczych. A przy okazji, kobiety nie boją się już podejmować takich wyzwań.
– A czy kobieta ma nadal więcej do udowodnienia niż mężczyzna?
– Ja tego nie odczułam i nie odczuwam w mojej pracy. Natomiast z opowieści wiem, że wciąż jest ten „szklany sufit”. Choćby w sferze zarobkowej czy awansu. Mam nadzieję, że to się będzie zmieniać i doczekamy takiego momentu, że nie będzie tych różnic. Jeżeli wykonuje się tę samą pracę, ma się te same obowiązki, te same kompetencje, to dlaczego kobieta ma zarabiać mniej, czy nie dostać awansu.
– Czy pani ma sobie czy też komuś coś do udowodnienia na obecnym stanowisku?
– Nie, po prostu chcę jak najlepiej wykonywać swoją pracę. I chciałabym, żeby to co robię przynosiło efekty. Nie po to, żeby sobie coś udowodnić, bo nie muszę sobie niczego udowadniać. Traktuję to jako kolejne wyzwanie. Jest do wykonania praca, trzeba ją wykonać, po prostu. Praca samorządowca jest bardzo trudna i nikt, kto w samorządzie nie pracuje czy nie pracował o tym nie wie. (…)
– Zdarza się pani nie odebrać telefonu lub nie oddzwonić do prezydenta?
– Nie. Miasto nie działa od 7.30 do 15.30. Miasto to jest dynamiczny organizm, który wymaga, aby podejmować decyzje i rozwiązywać problemy również poza godzinami pracy. Praca w samorządzie, jak to kiedyś trafnie ujął Marek Materek, to służba, to praca dla ludzi. I myślę, że jej podołam.
* * *
Decyzje musi podejmować szybko. Kiedy wchodzę do jej pokoju rozmawia przez telefon. Cierpliwie i precyzyjnie wyjaśnia zawiłości inwestycyjne. W starachowickim Urzędzie Miejskim kieruje Referatem Inwestycji Miejskich i Rozwoju Gospodarczego, co związane jest nie tylko z nadzorowaniem prac w mieście, ale również znajomością ustaw, tak by wszystko odbywało się zgodnie z prawem i w zgodzie z finansami przeznaczonymi na dane przedsięwzięcie.
Małgorzata Galas – Bąba, bo o niej mowa, jak sama przyznaje codziennie prowadzi dziesiątki rozmów z wykonawcami inwestycji, pracownikami, mieszkańcami.
– Jak kobieta daje sobie radę w takiej pracy?
– Doskonale. Nie ma znaczenia, czy taką pracę wykonuje kobieta czy mężczyzna. Ważne jest tylko to, czy robimy to z pasją. Czy wykonywana praca przynosi nam radość i daje satysfakcję – odpowiada stanowczo.
– Ale przecież kobieta jest słabsza, jest mniej dyspozycyjna, bo ma dzieci…
– Dzieci mamy wspólnie z mężem, nie są tylko moje – dodaje z uśmiechem. – Posiadanie dzieci nie wpływa na to, w jaki sposób wykonujemy swoje obowiązki. Wiele zależy od naszej organizacji. Wspólnie z mężem dzielimy się obowiązkami. Wspieramy się, a dzieci dają nam siłę.
– Kobietę może np. boleć głowa – nie przestaję dopytywać.
– Mężczyznę też może boleć głowa – odpowiada żartobliwie na moje pytanie. – Nasze kompetencje nie zależą od płci. Podejście do pracy zależy od charakteru człowieka, od jego predyspozycji, zaangażowania, wiedzy, a przede wszystkim chęci.
Na stanowisku kierowniczym w Urzędzie Miejskim pracuje już czwarty rok. Wcześniej zajmowała stanowiska kierownicze w firmach wykonawczych. Zdobyte doświadczenie pozwala jej szybko analizować problemy, przewidywać konsekwencje i podejmować decyzje.
Na co dzień Małgorzata Galas – Bąba nadzoruje pracę około 10 inspektorów, wśród których są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Każda z tych osób realizuje około 5 – 7 zadań inwestycyjnych.
– Współpraca w referacie układa nam się bardzo dobrze. Mamy partnerskie relacje, co pozytywnie wpływa na efektywność naszej pracy. Realizacja inwestycji wymaga dużej dynamiki działania, nieustannego poszukiwania jak najlepszych rozwiązań. Jako zespół wzajemnie się motywujemy i inspirujemy.
Praca związana z inwestycjami miejskimi, które dotyczą każdego z nas, to również niełatwe sytuacje, np. wtedy, gdy trzeba stanąć oko w oko z mieszkańcem, który chciałby, aby inwestycja w jego miejscu zamieszkania była wykonana jak najszybciej – a niestety czasami nie ma żadnej możliwości, aby ją przyspieszyć. Pani kierownik mówi, że rozumie rozgoryczenie mieszkańców i z pokorą przyjmuje ich niezadowolenie. Jednocześnie podkreśla, że takie spotkania dają szansę wytłumaczenia mieszkańcom dość skomplikowanej procedury inwestycyjnej.
– Dzięki tym rozmowom jestem w stanie lepiej poznać potrzeby i oczekiwania starachowiczan, zarówno północnej, jak i południowej części miasta – mówi. – Nie ma wagi, która określi, który problem jest większy, a który mniejszy. Dla nas, urzędników, wszystkie są tak samo ważne. Przyjemność i satysfakcję sprawiają mi uśmiech i zadowolenie mieszkańców po zakończonej realizacji inwestycji.
* * *
Z Iwoną Tamiołło, rzeczniczką magistratu my, dziennikarze, mamy najczęstszy kontakt. W Państwa imieniu to właśnie jej zadajemy pytania, prosimy o komentarze do bieżących wydarzeń.
– Stresujesz się?
– Nie.
– A rzecznik w ogóle się stresuje?
– Nie.
– Nawet, jak jest sytuacja kryzysowa?
– Właśnie na tym m.in. polega ta praca, by się nie stresować, a ustalić fakty i udzielić wyczerpującej odpowiedzi.
Pomaga jej w tym doświadczenie. Nie tylko to związane z byciem rzecznikiem, ale również dziennikarskie. Jak przyznaje, w kontaktach z dziennikarzami często bazuje na umiejętnościach zdobytych podczas pracy w jednym z regionalnych dzienników.
– Odpowiadając na pytania od dziennikarzy staram się, aby informacje, komentarze czy komunikaty wychodzące z urzędu były kompletne, przewidując ewentualne, dodatkowe pytania, jakie mogłyby się pojawić – mówi i nie ukrywa, że jej praca polega na tym, by zarówno „wilk”, czyli dziennikarz był syty, jak i „owca”, czyli pracodawca był cały.
Współpraca między prezydentem a rzecznikiem musi być więcej niż udana. Iwona Tamiołło konkurs na stanowisko wygrała za czasów prezydentury poprzednich włodarzy. Jak sama przyznaje, podobnie jak wiele innych osób, Marka Materka znała wcześniej z działalności w przestrzeni publicznej, jednak jako prezydenta miasta poznawała go na nowo.
– Musiałam poznać oczekiwania nowego prezydenta względem polityki informacyjnej Urzędu Miejskiego. Pewne rzeczy musieliśmy wspólnie wypracować. Prezydent wprowadził zmiany, które dotyczyły między innymi tempa pracy i ilości przekazywanych informacji, co także dostrzegacie państwo dziennikarze, współpracujący na co dzień z urzędem. U prezydenta Marka Materka jest tak, że pojawia się myśl i szybka chęć jej realizacji. Dynamika jest, ale każdy może się do tego przyzwyczaić – mówi. – I tu zderzamy się ze stereotypowym myśleniem na temat pracy urzędnika, który 8 godzin spędza za biurkiem, pośród dokumentów. Rozpoczynając pracę w urzędzie, jako rzecznik, zapoznawałam się z pracą wykonywaną przez osoby zatrudnione na różnych stanowiskach, w poszczególnych referatach. Mogę z pełną świadomością powiedzieć, że dziś urzędnicy to osoby, które muszą wykazać się nie tylko wiedzą, ale i kreatywnością, pomysłowością realizując oczekiwania mieszkańców jednocześnie respektując obowiązujące przepisy.
Gdy dużo się dzieje, pojawia się stres. Iwona Tamiołło uważa, że wbrew przyjętej opinii, kobiety są na niego odporne.
– To, że kobiety są wrażliwe, nie znaczy, że mają emocje na wierzchu i szybciej się denerwują czy dotkliwej, niż mężczyźni, odbierają krytykę – mówi.
Niestety, zwraca uwagę pani rzecznik, kobiety jeszcze wciąż muszą udowadniać, że mogą w sposób zawodowy pełnić kierownicze funkcje i doskonale sobie radzą godząc macierzyństwo z pracą zawodową.
– Coraz częściej mówi się o sukcesach kobiet. Raz – że można, dwa – że to się dzieje, trzy – że dzieje się z korzyścią dla firm, instytucji… na czele których stoją kobiety. Kobiety wykonują kawał dobrej roboty i bardzo dobrze, że coraz więcej się o tym mówi. Choć jeszcze długa droga przed nami, jeszcze sporo musi się zmienić. Tym bardziej cieszy równowaga płci w naszym urzędzie, gdzie nie ma „szklanego sufitu”, gdzie kobiety pełnią ważne funkcje. Również w Radzie Miejskiej zasiada coraz więcej pań, którym mieszkańcy powierzają mandaty zaufania i decyzyjność w sprawach stanowienia lokalnego prawa.
Jakimi, według opinii rzecznika – kobietami są dwie panie, które sprawują zaszczytne funkcje zastępców prezydenta miasta? Iwona Tamiołło bez namysłu odpowiada, że obie panie to osoby bardzo dobrze wykształcone, konkretne, zdecydowane, z predyspozycjami do kierowania zespołem ludzi. Właściwe osoby na właściwych miejscach.
Informacje wysyłane do mediów Iwona Tamiołło musi podpisywać używając męskoosobowej formy rzeczownika „rzecznik”, gdyż takie stanowisko ma zapisane w umowie o pracę. Nie przeszkadza jej, gdy w mediach przed jej nazwiskiem pojawia się rodzaj żeński – rzeczniczka.
– To mi kompletnie nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – mówi. – Wskazuje na to, że to stanowisko pełni kobieta.
* * *
Kiedy obejmował funkcję włodarza Starachowic na swoich zastępców powołał Ewę Skibę, jako zastępcę do spraw gospodarczych i Jerzego Miśkiewicza, jako zastępcę ds. społecznych. Kiedy ten drugi został powołany na stanowisko prezesa PWiK, pełnomocnikiem ds. społecznych został Adam Jarubas. Zdobycie mandatu europosła spowodowało, że w urzędzie pojawił się wakat.
– Panie prezydencie, dlaczego wskazał pan na kobiety, jako swoich zastępców?
– To nie był wybór między kobietą a mężczyzną. To był wybór osoby merytorycznej. W przypadku wyborów personalnych, jakich dokonuję w Urzędzie Miejskim, nie liczy się płeć.
– No ale…
– Jeszcze raz, wyznacznikiem nie była płeć. Proszę zobaczyć, gdyby zastępcami było dwóch mężczyzn, nikt nie widziałby tu żadnej sensacji. Nikt nie widziałby czegoś niezwykłego. Każdego człowieka trzeba oceniać indywidualnie, jak się zachowuje, co sobą reprezentuje i jaką wiedzę posiada.
Dlaczego Aneta Nasternak będzie go wspierać jako zastępca ds. społecznych, prezydent Marek Materek wyjaśnił w pierwszej części reportażu. Z historią zatrudnienia pani Ewy Skiby związana jest pewna anegdota.
– Przez kilka miesięcy poszukiwałem kompetentnej osoby, która mogłaby zostać zastępcą prezydenta ds. gospodarczych, która pilotowałaby sprawy związane z inwestycjami, z gospodarką komunalną, z wydziałem nieruchomości, z planowaniem przestrzennym. Poszukiwałem osoby, która w tych tematach już się poruszała, która miała już styczność z samorządem, ale i doświadczenie w branży. Kilka osób podpowiedziało mi, że osobą, która spełnia stawiane przeze mnie kryteria jest pani Ewa Skiba. Wybór wydawał mi się sensowny i dobry. Zaprosiłem ją na rozmowę. Z tego, co powiedziała mi później, myślała, że zaprosiłem ją na rozmowę, bo chciałem, aby przyspieszyła zleconą wycenę. A ja zaproponowałem jej funkcję zastępcy prezydenta ds. gospodarczych. Jej pierwsze słowa wypowiedziane do mnie po usłyszeniu propozycji brzmiały… ale ja na pana nie głosowałam – mówi ze śmiechem prezydent.
Marek Materek przyznaje, że ta odpowiedź mu się spodobała. Wiedział, że ma do czynienia, nie dość, że z osobą kompetentną, to do tego bezpośrednią i szczerą do bólu.
– Uzyskałem potwierdzenie, że ta osoba jest odpowiednia i Ewa Skiba zasiliła grono pracowników Urzędu Miejskiego w Starachowicach – dodaje. – Na wstępie moja zastępczyni podkreśliła, że w swojej pracy nie chce zajmować się aktywnością medialną i żebym ją zwolnił z tego obowiązku. To skutecznie podtrzymuje.
Prezydent przyznaje, że nie widzi różnic pod względem cech charakteru między kobietą a mężczyzną na stanowiskach kierowniczych. Pod względem odporności na stres jest podobnie.
– Kobiety są bardzo skrupulatne, ale nie mogę powiedzieć, by któryś z pracujących w urzędzie mężczyzn był mniej skrupulatny – mówi. – Nogą też potrafią tupnąć… obie płcie po równo.
Co ważne, jak podkreśla Marek Materek, kwestie zarobkowe w urzędzie wśród osób pełniących funkcje kierownicze są również utrzymane na podobnym poziomie.
* * *
– Czy pan prezydent jest w stanie wymienić wszystkie kobiety pełniące funkcje kierownicze w urzędzie?
– Zrobimy test?
I rzeczywiście wymienił. I tak: obok dwóch pań, swoich zastępczyń, skarbnikiem Urzędu Miejskiego jest Halina Piwnik, sekretarzem miasta Barbara Szymańska, kierownikiem Referatu inwestycji miejskich i rozwoju gospodarczego Małgorzata Galas – Bąba, kierownikiem Referatu pozyskiwania funduszy zewnętrznych Elżbieta Gralec, kierownikiem Referatu ewidencji ludności i dowodów osobistych Bogusława Jaworska, kierownikiem Referatu administracji i kadr Katarzyna Walendziak, kierownikiem Referatu podatków i opłat Urszula Kowalska – Dziura, kierownikiem Referatu księgowości budżetowej Bożena Drygulska, kierownikiem Referatu nieruchomości miejskich Marzena Gębura, kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego Zofia Hallman, Biurem Rady Miejskiej kieruje Halina Zarzycka, rzecznikiem prasowym Urzędu Miejskiego jest Iwona Tamiołło, radcami prawnymi magistratu są: Marta Woźniak i Aleksandra Muszyńska – Marzec, natomiast samodzielne stanowisko ds. audytu wewnętrznego sprawuje Marta Cybulska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry