Getting your Trinity Audio player ready...
|
Po decyzji sądu o zawieszeniu Wojciecha B. na stanowisku prezydenta, pojawił się problem z tym, kto ma teraz umocowania do sprawowania władzy wykonawczej w mieście. Odpowiedź nie jest łatwa, bo nie ma jednego adekwatnego do tej sytuacji przepisu. Wojewoda świętokrzyski zajęła stanowisko, w którym prerogatywy przyznaje wiceprezydentowi Sylwestrowi Kwietniowi.
Czy to zakończy wątpliwości? Nie wiadomo, bo opozycja, czyli PiS i PO, ma własne przemyślenia.
– Kiedy Sąd Rejonowy w Starachowicach postanowił zwolnić z aresztu prezydenta miasta Wojciecha B., zawieszając go jednocześnie w wypełnianiu obowiązków służbowych, sytuacja władzy wykonawczej skomplikowała się jeszcze bardziej. Wynika to z faktu, że przepisy prawa bardzo jednoznacznie precyzują przypadki, kiedy to obowiązki prezydenta przejmuje jego pierwszy zastępca. Z przepisów tych nie wynika, aby zawieszonego przez sąd w pełnieniu obowiązków służbowych prezydenta miasta mógł ktokolwiek zastąpić – mówiła na konferencji prasowej przewodnicząca klubu radnych miejskich Prawa i Sprawiedliwości Lidia Dziura, przytaczając klubowe stanowisko w tej sprawie.
Zdaniem L. Dziury obowiązków prezydenta nie może wykonywać wiceprezydent Sylwester Kwiecień. Radna powołała się na art.. 28g ustawy o samorządzie gminnym, który wymienia uprawniające do tego okoliczności. Zastępca może rządzić za prezydenta, gdy ten: zostanie tymczasowo aresztowany, siedzi w więzieniu za przestępstwo nieumyślne, odbywa karę aresztu, choruje dłużej niż 30 dni. Nie ma w nim mowy o odsunięciu od pracy przez sąd i na tym Lidia Dziura opiera swoje przeświadczenie, że Kwiecień, po uprawomocnieniu się orzeczenia wymiaru sprawiedliwości, będzie tylko wiceprezydentem, a Starachowice pozostaną bez włodarza.
Wojewoda wyznaczyła Kwietnia
Decyzja sądu, jeśli nie będzie odwołań, zacznie obowiązywać od dziś. Dlatego też PiS w ubiegłym tygodniu postanowił wystąpić do wojewody o pilne rozwiązanie problemu najwyższej władzy w starachowickim samorządzie. Przed wysłaniem pismo trafiło na piątkową sesję Rady Miejskiej, ponieważ inicjatorzy chcieli zebrać pod nim podpisy innych radnych. Dokument odczytała Lidia Dziura, przy okazji przypominając, że PiS był też inicjatorem uchwały z rezolucją do wojewody o ustanowienie w Starachowicach tymczasowych rządów komisarza, wskazywanego przez premiera RP. Wystąpiła ponadto o przygotowanie informacji na temat tego, ile pieniędzy w latach 2007- 2011 przekazały miejskie spółki na imprezy dla mieszkańców, typu Tłusty Czwartek na rynku, czy Pikniki z prezydentem.
Podobne do PiS stanowisko przygotowała też Platforma Obywatelska. Odczytał je radny Michał Sendecki. Klub zwraca się w nim do wojewody, by zawnioskowała do premiera o powołanie w Starachowicach zarządu komisarycznego.
– W obecnym stanie prawnym gmina Starachowice nie ma organu wykonawczego. Powołanie osoby posiadającej umocowania prawne do prawidłowego wykonywania funkcji tego organu, jest konieczne również ze względu na pojawiające się, w trakcie procesu sądowego, nowe informacje o ewentualnych nieprawidłowościach funkcjonowania naszego samorządu – stwierdza m.in. Platforma.
Traf chciał, że w momencie, gdy oba kluby przedstawiały swoje wystąpienia, wojewoda Bożentyna Pałka – Koruba zajęła stanowisko w sprawie Starachowic.
– Wojewoda świętokrzyski nie wystąpi do premiera o wyznaczenie komisarza rządowego. Nie ma do tego podstaw, bo po pierwsze: Wojciech B. nie utracił mandatu prezydenta. Może się to stać dopiero poprzez skazanie go prawomocnym wyrokiem sądu. Po drugie: nie ma racji bytu twierdzenie, że pierwszy zastępca prezydenta nie może nadal pełnić jego obowiązków. Pan Sylwester Kwiecień przedstawił cały komplet upoważnień i pełnomocnictw do wykonywania czynności prezydenta miasta. W związku z tym pani wojewoda uznaje, że może nadal pełnić te obowiązki – powiedziała „Gazecie” Agata Wojda, rzecznik prasowy wojewody.
– Jedyny sposób na dokonanie zmian we władzy samorządowej w Starachowicach, to inicjatywa referendalna, z którą może wystąpić m.in. Rada Miejska – dodaje pani rzecznik
Przypomnijmy, że do zorganizowania referendum w sprawie odwołania Wojciecha B. ze stanowiska prezydenta, próbował namówić radnych klub PiS jeszcze we wrześniu ubiegłego roku. Do wprowadzenia takiej uchwały pod obrady sesji zabrakło wtedy zaledwie jednego głosu. W tej sprawie do dziś nic się nie zmieniło. Wniosek nadal nie ma wymaganego poparcia.
Czy kobiety mają jaja i inne „żarty”
Wiadomość o decyzji wojewody popierającej rządy Sylwestra Kwietnia dotarła do radnych w czasie obrad.
– PiS i PO wydali już chyba z pięć oświadczeń. A dziś pani wojewoda poinformowała opinię publiczną, że nie wystąpi o komisarza, bo obowiązki prezydenta dalej pełni pierwszy zastępca. Może napiszcie teraz do Putina – kpił szef koalicyjnego klubu radnych SLD Piotr Nowaczek.
– Zachowajcie się odważnie w sprawie referendum. Pokażcie, że jesteście mężczyznami i macie jaja – dodał.
To pociągnęło za sobą całą serię wystąpień. Mniej i bardziej udanych pod względem logiki i doboru słów. Radna PO Agnieszka Cheda stwierdziła, że uwaga o jajach do niej, jako kobiety, chyba się nie odnosi. Nowaczek odparł, że współczesna nauka dużo może w kwestii płci, czego przykład mamy w Sejmie. Wiceprezydent Kwiecień wrócił do sprawy dodatku specjalnego do swojej pensji. W najnowszym stanowisku do wojewody PiS po raz kolejny napisał, że sam go sobie przyznał, choć wiceprezydent wielokrotnie oświadczał, że to nieprawda.
– Oczekuję przeprosin, o ile tego nie uczynicie zwrócę się do właściwych organów, żeby was do tego zmusiły. Państwo z PO też skłamaliście na temat dodatku w jednym z oświadczeń publikowanych w mediach. Jest to ewidentne szkalowanie mające na celu zdyskredytowanie mojej osoby. Na odpowiednie oświadczenie PO oczekuję do najbliższego wydania gazet. Inaczej podejmę kroki zmierzające do sprostowania waszej fałszywej informacji – zapowiedział.
– To kto, na litość boską, przyznał wiceprezydentowi dodatek? – pytała dramatycznie Joanna Główka z PiS.
– Dla ostudzenia emocji przypomę, że wojewoda uchyliła zarządzenie w sprawie dodatku – zabrał głos jej kolega Paweł Rdzanek.
– Z tego co wiem, to pani je podpisała. Co panią kierowało? – zwrócił się do drugiej wiceprezydent Małgorzaty Szlęzak.
– Rozporządzenie było sygnowane przez radcę prawnego. Nie widziałam powodu, by podważać jego merytoryczną opinię i nie podpisywać– wyjaśniła pani wiceprezydent
– Ta odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje. Pani wojewoda też zasięgnęła opinii prawnej i stwierdziła, że doszło do poważnego naruszenia prawa. Czy związku z tym zostaną wyciągnięte konsekwencje? Zwykły Kowalski w takiej sytuacji od razu zostałby ukarany – polemizował Rdzanek.
– Polskie prawo jest skomplikowane. Jakbyśmy chcieli karać wszystkich, którzy inaczej je interpretują, to radnych PiS też się powinno ukarać. Proces legislacyjny w sprawie dodatku jeszcze się nie skończył. Zastanawiam się, czy nie zaskarżyć orzeczenia wojewody, bo jego wykładnia była taka, że wiceprezydentowi nie przysługuje dodatek specjalny. Tymczasem może mu go przyznać prezydent. W moim przypadku tak się nie stało tylko dlatego, że nie było prezydenta – argumentował Kwiecień, który jeszcze niedawno mówił, że uznaje decyzję Bożentynę Pałki – Koruby i będzie pracował bez dodatku przysługującego za zwiększenie obowiązków.
– Trudno mi się odnosić do wystąpienia PO w mediach, bo jest to stanowisko zarządu, w którym nie jestem. Podziwiam pana jednak za konsekwencję. Pewnym działaniem potwierdza pan, że, jak kobieta, kocha pan do końca – odezwał się Michał Sendecki.
– Proszę sprecyzować, kogo ma pan na myśli? – spytał wiceprezydent.
– Pana partnera – wyjaśnił Sendecki.
– Jako człowiek będący w związku z małżonką, odbieram to jako niesmaczny żart – skomentował Kwiecień.
– Czy przewiduje pan wyciagnięcie konsekwencji z tego powodu, że pani wiceprezydent podpisała rozporządzenie w sprawie dodatku? – nie dawał za wygraną radny Rdzanek.
– Nie przewiduję, bo jeszcze się nie zakończyła procedura legislacyjna dotycząca jego uchylenia przez wojewodę – skwitował Kwiecień.
Mimo zajęcia stanowiska przed Bożentynę Pałkę- Korubę, PiS zamierza jej przekazać swój wniosek o wskazanie władzy wykonawczej w Starachowicach.
– Wyślemy, żeby wojewoda wiedziała, że mamy wątpliwości. Choć teraz są one w czasie przeszłym – powiedziała po sesji „Gazecie” Lidia Dziura.