WYBURZĄ SZPITAL?

Getting your Trinity Audio player ready...

Władze powiatu zastanawiają się nad wyburzeniem budynku starego szpitala. Jeśli nie znajdzie się chętny na jego zakup, zamierzają zwrócić się o opinię do Rady.
Nadal nie ma chętnego na kupno budynku po dawnym szpitalu przy ulicy Radomskiej w Starachowicach, choć ogłoszono już 14 przetargów na jego zbycie. Władze nie kryją, że jest to największa porażka powiatu, mierzona niedoszłą zamianą budynków z sądem. Kilka lat temu prowadzone były rozmowy z  władzami sądu, przygotowano nawet koncepcję, według której miały być tam przeniesione sąd i prokuratura. Wszystko jednak spełzło na niczym. Dlaczego, do dziś nie wiadomo. Pewne jest to, że nieruchomość, w której znajdował się kiedyś, szpital nie cieszy się wzięciem. Wprawdzie co jakiś czas pojawiają się potencjalni kupcy, ale żaden nie wpłacił wadium, nie mówiąc już o złożeniu oferty.
– Ostatnio budynkiem interesował się przedsiębiorca, który myślał o wybudowaniu obiektu handlowego. Warunkował jednak swoją decyzję uzyskaniem zgody od Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich na wykonanie dwóch zjazdów oraz parkingu na blisko 100 samochodów – powiedział starosta Dariusz Dąbrowski, dodając, że w tym akurat przypadku problemem nie była cena a wejście w system rokowań. Biznesmen chciał bowiem uzyskać upoważnienie od Zarządu Powiatu na wykonanie zjazdów. Obecnie nie jest tym jednak zainteresowany. Zamilkli też przedsiębiorcy z naszego miasta, którzy wiązali go z kwestią pozyskania pieniędzy ze środków unijnych. Nie było ich jednak wielu, bo tylko dwóch. Większość, niestety, interesuje się bardziej działką niż działką z obiektem. Chętnie by ją nawet kupili, gdyby nie było szpitala, bo ten budzi złe skojarzenia z mrowiem bakterii albo napromieniowaniem. Dlatego pojawił się pomysł jego wyburzenia. Władze powiatu już wcześniej zrobiły rozeznanie w tej sprawie.
– Rozesłaliśmy zapytania do różnych firm. Koszty utylizacji oszacowano wstępnie na ok. 1,5 mln zł, chociaż znaleźliśmy firmę, która zgodziła się to wykonać za kwotę poniżej 300 tys. zł, pod warunkiem, że będzie mogła odzyskać cegły dobrej jakości na rekonstrukcję jednej z polskich starówek – mówi GAZECIE starosta Dariusz Dąbrowski.
Temat dyskutowany był nawet na posiedzeniu jednej z komisji. Niestety tak szybko, jak się pojawił, tak szybko upadł. Odezwał się bowiem architekt z Politechniki Krakowskiej, twierdząc, że złoży protest, bo obiekt – w jego uznaniu – jest jednym z najcenniejszych przykładów architektury COP-u, w efekcie czego dalsze działania zostały przerwane. Bardzo możliwe, że trzeba będzie do nich powrócić. Władze powiatu nie kryją, że utrzymanie tego budynku jest dla nich tylko problemem.
– Obiekt tak duży kubaturowo jest nam zbyteczny – stwierdził starosta, który bardzo krytycznie odnosi się do pomysłu utworzenia tam kolejnego Domu Pomocy Społecznej, zwłaszcza w obecnych realiach, kiedy trudno o zapełnienie miejsc w istniejących placówkach, albo poradni specjalistycznej przy niepewnym finansowaniu z NFZ. Nie chodzi już tylko o samo jego wyremontowanie, ale jego utrzymanie w przyszłości, co – zdaniem starosty – byłoby bardzo kosztowne.
Jedno jest pewne: obiekt w takim stanie nie może pozostać i szpecić otoczenia szpitala, jak stwierdził starosta, tym bardziej że co rusz notuje się tam wtargnięcia i dewastacje, a w sieci publikowane są zdjęcia ze środka, wykonane przez ludzi, którzy tam weszli, sugerując, że obiekt nie jest zabezpieczony. Polemizuje z tym jednak starosta, twierdząc, że fotografie wykonane zostały o wiele wcześniej (sądząc po zabezpieczeniach okien jesienią 2014 r.), a obiekt nigdy nie był pozostawiony sam sobie. Zarząd Powiatu od razu po przeniesieniu lecznicy, podpisał umowę z dyrekcją szpitala na ochronę starych nieruchomości i zgodnie z deklaracjami dyrekcji obiekt nadzorowany jest co godzinę przez pracowników ochrony.
– Widać nie do końca skutecznie, ale nie można powiedzieć, że nie jest zabezpieczony. Sukcesywnie staramy się uzupełniać powybijane okna – powiedział starosta, który traktuje takie wycieczki, jako zwykłe wtargnięcia.
Policja prowadzi zresztą postępowania w wielu podobnych sprawach. Gorzej, że w większości przypadków nie chodzi tylko o zdjęcia a o dewastacje. Już w 2011 r. stwierdzono duże zniszczenia. Spraw było mnóstwo, część z nich niestety jest umarzanych, jak w przypadku dwóch mieszkańców powiatu ostrowieckiego. W końcu października zeszłego roku przyłapano tam też mieszkańców Warszawy, a listopadzie czterech gimnazjalistów ze Starachowic.
– Dokumentacji jest bardzo dużo – powiedział starosta. – W większości przypadków nie dewastuje tego nikt inny, jak tylko nasi mieszkańcy, możliwe, że ci sami, którzy strzelają do przystanków z wiatrówek czy wynoszą grzejniki na złom.
Niepokoić mogą też resztki fiolek i odczynników oraz dokumentacji, które – jak wynikało ze zdjęć pozostawione zostały w szpitalu. Chodzi o o pomieszczeniach piwniczne w skrzydle dawnej okulistyki.
– Tego rodzaju rzeczy nie powinny się tam znajdować. Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że pomieszczenia te jeszcze przed przeprowadzką zalane zostały przez wodę, a potem prawdopodobnie zapomniano o przeniesieniu tych materiałów – mówi starosta, podkreślając, że sprawa jest wyjaśniana i wobec osoby nadzorującej wyciągnięte zostaną konsekwencje.
– Możemy oczywiście zapewnić lepszą ochronę, żeby mieć pewność, że obiekt nie będzie dewastowany. Może się jednak okazać, że w perspektywie wydamy więcej niż odzyskamy po jego sprzedaży – ocenia starosta – bo powiat wydaje miesięcznie 4 tys. zł na zapewnienie dozoru, a wartość nieruchomości z ponad 6 mln zł, spadła do 3 mln 900 tys. zł.
Po fiasku ostatniego przetargu, Zarząd Powiatu zamierza ogłosić kolejny.
– Jeśli nadal nie będzie zainteresowania, będziemy musieli pomyśleć o wyburzeniu i ewentualnym sprzedaniu działki. Z pewnością nie będzie to łatwa decyzja, bo obiekt wpisał się w architekturę miasta, ale sentymentami nie da się żyć – stwierdził starosta.
– W mieście wyburzonych zostało o wiele więcej cenniejszych, w dodatku łatwiejszych do zagospodarowania obiektów. Jeśli nic się nie zmieni, prawdopodobnie na sesji sierpniowej będziemy musieli się zastanowić i odpowiedzieć na pytanie, co dalej – powiedział starosta.
(An)
Galeria
Drezyną przemierzali leśne bezdroża
Unikatowa Kapliczka Świętej Katarzyny była atrakcją styczniowej pieszej wycieczki
Zatrzymali się na chwilę przy pomniku poświęconym bohaterom

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *