Getting your Trinity Audio player ready...
|
Radny, który aktywnie działa na rzecz lokalnej społeczności, łącząc obowiązki zawodowe z pasją do sportu i pracy trenerskiej. W wywiadzie opowiada o swojej działalności samorządowej, miłości do sportu oraz wyzwaniach, jakie napotyka na co dzień. Poznajmy go bliżej.
Jakie jest Pana hobby? Jak spędza pan wolny czas?
– Wolnego czasu mam naprawdę niewiele, głównie przez obowiązki zawodowe, pracę radnego, działanie w komisjach i przygotowania do sesji. Jednak każdą wolną chwilę staram się poświęcać rodzinie. To właśnie rodzina jest moim największym hobby i wspólne spędzanie czasu jest dla mnie najważniejsze.
Czy macie wspólne zainteresowania?
– Staramy się spędzać czas aktywnie, chodzimy na basen, spacery czy wycieczki. To jest nasz sposób na wspólne hobby i przyjemne chwile razem.
Czy ma Pan jakieś ulubione miejsce w Starachowicach?
– Mieszkamy na osiedlu Południe i bardzo lubimy zrewitalizowany kompleks rekreacyjny Lubianka. Spędzamy tam dużo czasu, zarówno latem, jak i teraz jesienią. To miejsce świetnie nadaje się do różnych aktywności.
Co Pan lubi oglądać lub czytać w wolnych chwilach?
– Czasu na filmy czy seriale jest naprawdę niewiele, ale kiedy już mam chwilę lubię oglądać programy sportowe. Jeśli chodzi o książki, to sięgam głównie po literaturę polską, szczególnie książki Remigiusza Mroza.
Jak rozpoczęła się Pańska przygoda z trenowaniem?
– Piłka nożna była obecna w moim życiu od najmłodszych lat. Do momentu ukończenia studiów grałem aktywnie, ale po wypadku musiałem zmienić formę zaangażowania. Dlatego skupiłem się na trenowaniu młodzieży, co daje mi ogromną satysfakcję. Treningi to jednak nie tylko nauka piłki, ale także praca edukacyjna. Chcemy zaszczepić w młodych miłość do sportu i pokazać, że są różne drogi kariery sportowej.
Jak wygląda praca trenera?
– To bardzo złożona praca. Oprócz samego trenowania dzieci, zajmujemy się również pracą z rodzicami i edukacją. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że większość z chłopców, z którymi pracujemy, nie zostanie zawodowymi piłkarzami. Chcemy im jednak pokazać, że sport daje wiele możliwości i mogą zostać fizjoterapeutami, sędziami, analitykami, a nawet pracować w zawodach związanych ze sportem. Ważne, żeby znaleźli swoją ścieżkę.
W jakim wieku dzieci zaczynają u Pana trenować?
– Dzieci zaczynają treningi już w wieku 3-4 lat, choć uważam, że prawdziwe treningi piłkarskie zaczynają się w wieku 7-8 lat. Wtedy dzieci zaczynają uczyć się podstaw piłki nożnej, a w wieku 10-12 lat dochodzi już do bardziej zaawansowanego trenowania. Później, w wieku 14 lat i wyżej, skupiamy się na doskonaleniu umiejętności.
Czy pracuje Pan z każdą grupą wiekową?
– Obecnie trenuję grupy U15 i U14, czyli chłopców w wieku 14-15 lat. Pracowałem również z młodszymi dziećmi oraz starszymi nastolatkami. Jestem elastyczny, jeśli chodzi o wiek zawodników.
Jakie sukcesy odniósł Pan jako trener?
– Sukcesów nie mierzę tylko w wygranych meczach czy zdobytych pucharach, ale przede wszystkim w wpływie na życie młodych ludzi. Przykładem może być chłopak, który miał problem i po kilku latach od zakończenia naszych wspólnych treningów zadzwonił do mnie po poradę. To pokazuje, że zostawiłem trwały ślad w jego życiu. Jednym z przykładów sportowych osiągnięć jest Wiktor Bogacz, z którym miałem przyjemność pracować od najmłodszych lat. Obecnie gra on w Miedzi Legnica i wyróżnia się na poziomie pierwszej ligi, a jego talent i determinacja są zauważane przez ekspertów. To pokazuje, że możliwe jest rozpoczęcie piłkarskiej kariery w Starachowicach i osiągnięcie sukcesu na ogólnopolskiej arenie.
Czy miał Pan swoich sportowych idoli?
– Zawsze podobała mi się gra Barcelony, a moim pierwszym piłkarskim idolem był Rivaldo. W młodości inspirował mnie również Wayne Gretzky, a w koszykówce Michael Jordan. Z trenerów cenię Phila Jacksona, którego książka „11 pierścieni” jest pełna cennych wskazówek nie tylko dla trenerów.
Czy jakieś lekcje ze sportu pomagają Panu w życiu zawodowym?
– Sport nauczył mnie determinacji, wytrwałości, punktualności i odpowiedzialności. To także nauka, by nie przejmować się tym, na co nie mamy wpływu, bo nie na wszystko możemy mieć kontrolę. Te wartości przenoszę na życie codzienne i pracę zawodową.
Co skłoniło Pana do zaangażowania się w działalność samorządową?
– W mojej rodzinie samorząd zawsze był bliski, ponieważ mój ojciec był radnym przez cztery kadencje. Tematyka samorządowa interesowała mnie od dawna, a rozmowy z nim sprawiły, że postanowiłem spróbować swoich sił w lokalnej polityce, kiedy zrezygnował z dalszego kandydowania.
Jakie cele chce Pan zrealizować jako radny?
Moim głównym celem jest poprawa jakości życia mieszkańców oraz zwiększenie bezpieczeństwa w naszej społeczności. Chciałbym, aby każdy mieszkaniec miał dostęp do atrakcyjnych miejsc rekreacyjnych, dlatego mocno zabiegam o powstanie placu zabaw na osiedlu Górniki, które obecnie nie ma takiej przestrzeni. Równie istotne są dla mnie drobne inicjatywy, które wpływają na codzienny komfort, na przykład instalacja koszy na śmieci. To może wydawać się małe, ale takie działania realnie poprawiają nasze otoczenie i codzienne życie.
Jakie ma Pan marzenie?
– Najważniejsze dla mnie jest zdrowie mojej rodziny. Marzę o tym, abyśmy byli szczęśliwi i zdrowi. Jeśli chodzi o plany podróżnicze, decyzje podejmujemy wspólnie z partnerką, więc nie mam konkretnego miejsca, które muszę zobaczyć.
Dominik Zuba zarówno w pracy trenerskiej, jak i samorządowej, stawia na rozwój i wsparcie innych, pokazując, że małe kroki mogą prowadzić do wielkich zmian.