Getting your Trinity Audio player ready...
|
Mieszkańcy starachowickich ulic sąsiadujących z kotłownią przy ulicy Ostrowieckiej w Starachowicach, gdzie planowana jest budowa Instalacji Odzysku Energii tzw. spalarni odpadów, zostali pominięci na etapie procedowania zezwolenia na budowę. Mimo że dla inwestycji istnieje prawomocna decyzja, która zezwala na budowę, mieszkańcy broni nie składają. Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic podczas czwartkowej (24 lutego br.) konferencji prasowej, powróciło do tego tematu.
od lewej: Edward Płusa, Piotr Capała, Jarosław Łyczkowski / fot. Gazeta Starachowice
Dlaczego wciąż protestują, tłumaczył starachowicki przedsiębiorca Edward Płusa, który mieszka w okolicy planowanej przez Zakład Energetyki Cieplnej inwestycji.
– Przytaczane przez mnie argumenty nie znajdują oddźwięku we władzach lokalnych miasta, a pisanie i zgłaszane postulaty pozostają bez echa – mówił. – Spalarnia będzie ogromnym zagrożeniem. W Starachowicach nie ma na ten temat z kim rozmawiać, w ZEC nie ma specjalistów od energetyki, a sam prezes spółki z ciepłownictwem ma niewiele wspólnego – tłumaczył.
Za pośrednictwem pełnomocnika, na wniosek grupy mieszkańców złożono do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska odwołanie od prawomocnej decyzji środowiskowej warunkującej powstanie spalarni. W dokumentach, które dla ZEC przygotowała zewnętrzna firma, zawarto informację, że „najbliższa zabudowa mieszkalna zlokalizowana jest w odległości około 204 metrów, w kierunku zachodnim od granicy działki, na której planowane jest przedsięwzięcie”. Tymczasem w toku odrębnego postępowania ustalono, że w rzeczywistości tereny chronione akustycznie znajdują się w znacznie bliższej odległości od granicy terenu, na którym planowana jest inwestycja. Najkrótsza odległość wynosi około 72 metry”, przez co hałas i wibracje mogą powodować uciążliwości dla mieszkańców.
– Mamy odpowiedź na nasze odwołanie. Zakład Energetyki Cieplnej jako inwestor został wezwany do wyjaśnienia podnoszonych przez mieszkańców wątpliwości – powiedział pełnomocnik mieszkańców domów zlokalizowanych obok inwestycji, adwokat Piotr Capała. – Rok temu spotkaliśmy się na pierwszej konferencji dotyczącej inicjatywy wznowienia tego postępowania. Treść tego wezwania wskazuje na to, że to wszystko, o czym mówiliśmy w lutym i marcu 2021 roku, znalazło potwierdzenie w czynnościach wykonywanych przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Istniały duże wątpliwości odnośnie samej treści raportu środowiskowego.
Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wezwał Zakład Energetyki Cieplnej do pisemnego uzupełnienia raportu.
– To wezwanie, o którym mówiłem, pokazuje kierunek i to, że lada moment to może się zmienić. Dziwić musi w tym momencie nacisk ze strony ZEC na to, żeby spieszyć się z realizacją tej inwestycji. Po raz kolejny apeluję o to, żeby zarząd spółki ZEC wstrzymał się z pochopnymi decyzjami, póki jest taka możliwość i poczekał na rozstrzygnięcia, które mogą obejmować zmianę decyzji środowiskowej – dodał Piotr Capała.
Przypomniał, że latem 2021 roku, podczas sesji pytań i odpowiedzi z prezydentem Starachowic, pytano Marka Materka, czy miasto i ZEC mają rozwiązania alternatywne, i jaki jest plan B na wypadek, gdyby GDOŚ uchylił decyzję środowiskową lub uległaby ona zmianie. Odpowiedź brzmiała: „nie przygotowuję takiego wariantu, ponieważ np. spalarnia w Krakowie została wybudowana na nieprawomocnej decyzji środowiskowej i przynosi zyski dla Gminy, Miasta Kraków. (…) Nie zakładamy negatywnych scenariuszy. Gdy one się pojawiają, to wtedy myślimy, co robić dalej”.
– My mieszkańcy wzdłuż rzeki Kamiennej nie mamy żadnego interesu w tym, by ta spalarnia powstała. Wytwarzane tam ciepło nie będzie nam służyło, a może negatywnie na nas oddziaływać. W szczególności na tych, którzy mieszkają wzdłuż rzeki Kamiennej od Michałowa po ulice: Działki, Wierzbowa – powiedział Edward Płusa.
– Jako mieszkańcy domagamy się rzeczywistej analizy tego przedsięwzięcia, jak również analizy finansowej, która pokaże perspektywę, jakie będą z tego tytułu obciążenia dla mieszkańców – dodał Jarosław Łyczkowski.