KRAKSA W BRODACH

Getting your Trinity Audio player ready...

Cztery samochody zderzyły się w  Brodach w ciągu drogi krajowej nr 9. Sprawcą wypadku jest 46-letni kierowa hondy, który prowadził pojazd mając w organizmie 2,4 promila alkoholu. Do szpitala trafił jeden z  kierowców.
Służby informację o wypadku otrzymały we wtorek, 10 października około godziny 8.00. Z pierwszych doniesień wynikało, że w zdarzeniu uczestniczą cztery pojazdy. Policjanci ustalili, że kierowca hondy najechał na samochody oczekujące na zielone światło, bo odcinek DK 9 jest aktualnie remontowany i ruch sterowany jest przez sygnalizację świetlną. W wyniku uderzenia uszkodzone zostały jeszcze citroen, toyota i volkswagen. We wszystkich czterech pojazdach podróżowali jedynie kierowcy, którzy wyszli ze swoich samochodów o własnych siłach.
Na miejscu natychmiast pojawili się strażacy, policjanci i pogotowie. Nad udrożnieniem ruchu pracowało 8 strażaków z trzech zastępów JRG Starachowice. Jeden z mężczyzn, 19-letni kierowca citroena, uskarżał się na ból nogi i został zabrany do szpitala.
Sprawcą wypadku jest 46-letni kierowca hondy, mieszkaniec powiatu sandomierskiego, który był pijany. Badanie wykazało 2,4 promila alkoholu w organizmie. Mężczyźnie policjanci zatrzymali już prawo jazdy, a o jego dalszym losie zadecyduje sąd. Jemu, jak i pozostałym uczestnikom wypadku, 57-letniemu mieszkańcowi Ostrowca Świętokrzyskiego, który podróżował volkswagenem i 41-latkowi z Brodów jadącemu toyotą, nic się nie stało.
– Działania zastępów straży pożarnej polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, odłączeniu akumulatorów we wszystkich pojazdach oraz usunięciu powstałego wycieku płynów eksploatacyjnych za pomocą sorbentu. W czasie prowadzonych działań ruch odbywał się wahadłowo jednym z pasów. Ruchem kierowali zarządcy drogi z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Po zakończeniu czynności dochodzeniowych, strażacy usunęli uszkodzone pojazdy z drogi – mówi GAZECIE st. kpt. Marcin Nyga, rzecznik prasowy KP PSP Starachowice.
Trzy uszkodzone pojazdy nie nadawały się do dalszej jazdy i konieczne było użycie lawet, natomiast jeden został nieznacznie uszkodzony i kierowca odjechał nim samodzielnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *