Getting your Trinity Audio player ready...
|
25-letniego starachowiczanina nakryto na próbie niszczenia znaków. Z pasją artysty obklejał je naklejkami, które sam potem musiał usunąć. Straż Miejska nie podzielała bowiem jego „nietuzinkowych” wizji.
Zdaniem komendanta Waldemara Jakubowskiego, zaklejanie znaków drogowych jest daleko idącą nieodpowiedzialnością, bo ogranicza ich widoczność, a kierujący pojazdami mają duże trudności z dostrzeżeniem tabliczki „stop” lub „ustąp pierwszeństwa”, co w razie wypadku może skończyć się źle. O tym, jak trudna do usunięcia może być taka naklejka, przekonał się niedawno 25-letni mężczyzna, nakryty przez straż na „upiększaniu” znaków. Wyglądało to dość ciekawie. Podbiegał bowiem do znaku, wyskakiwał do góry i z gracją właściwą koszykarzowi, umieszczał na nim naklejkę, co nie spotkało się jednak z uznaniem funkcjonariuszy. Wszczęli przeciwko niemu postępowanie i nakazali mu w trybie pilnym usunąć wszystkie wlepki. Z pomocą swojego wyższego kolegi zrobił to szybciutko.(An)