Getting your Trinity Audio player ready...
|
Siedem zastępów straży pożarnej walczyło z pożarem wiaty magazynowej przy ulicy Wylotowej w Starachowicach. Ogień mógł się rozprzestrzenić się na sąsiednie budynki.
Kilka minut przed godziną 12.00 w miniony poniedziałek, ogień zauważyli pracownicy zakładu. Próby stłumienia go przez obecnych tam ludzi za pomocą gaśnic proszkowych na niewiele się zdały. Na miejsce dotarło siedem zastępów straży pożarnej, wszystkie siły i środki, jakimi dysponowała wówczas komenda, poinformował GAZETĘ st. kpt. Andrzej Pyzik z Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. W tym czasie miasto zabezpieczały ochotnicze formacje z Tychowa Starego i Michałowa.
Ratownicy musieli szybko powstrzymać ogień, który zaczął zagrażać sąsiedniej stolarni. Po ponad 1,5 godziny ratownicy uporali się ogniem. Spaleniu uległy m.in. drewniane płyty, plandeki, narzędzia składowane w środku, odpadł też tynk ze ściany budynku, a w środku zniszczona została instalacja elektryczna. Pod wpływem ognia, zdeformowała się metalowa konstrukcja nośna dachu, co powodowało konieczność wezwania na miejsce Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Akcją kierowali zastępca dowódcy JRG oraz komendant powiatowy Marek Kaczmarczyk.
Mimo sprawnie przeprowadzonych działań, strat nie można było uniknąć. Oszacowano je wstępnie na ok. 40 tys. zł. Przyczyną tego zdarzenia mogła być nieszczelność przewodu nagrzewczego do kotła CO, połączona z wadą urządzeń grzewczych, przypuszczają strażacy.