Getting your Trinity Audio player ready...
|
Bezdomny54-latek włamał się do schroniska PTTK w Starachowicach, zniszczył instalację alarmową, zabrał alkohol, na który natknął się w szafce, zjadł nieświeże grzybki i usnął kamiennym snem na podłodze. Obudzili go policjanci.
– W czwartek, ok. godz. 7.00 rano zadzwonił do mnie kolega, który przyjechał wcześniej do PTTK. Zobaczył, że ktoś majstrował przy oknie schroniska, a z drugiej strony natknął się na stłuczone szkło. Nie było na co czekać, od razu zawiadomiliśmy policję – opowiada Tomasz Stawski, prezes starachowickiego oddziału PTTK.
Policjanci weszli do środka. Ktoś zerwał tam instalację, a w tle słychać wciąż było radio. Na podłodze biurze leżał w kałuży wymiocin mężczyzna. Na stole natomiast stała nienaruszona butelka wódki, którą niedawno schowano w szafce.
– To pozostałość po ostatnim spotkaniu szwejkowskim – wyjaśnia Stawski. Ale wandal od alkoholu wolał wyraźnie marynowane grzybki, na które natknął się w biurze.
– Były otwarte jakieś pół roku temu, widać mu zaszkodziły, bo je zwymiotował. Potem przewrócił się pewnie i usnął. Nie zdążył nawet odkręcić butelki z wódką. Z początku myśleliśmy, że już nie żyje, a on spał sobie w najlepsze – relacjonuje prezes PTTK.
Zatrzymany 54-latek był w stanie tak głębokiego upojenia alkoholowego, że nie mógł wypowiedzieć nawet słowa, najprawdopodobniej już w chwili włamania był nietrzeźwy.
– Dziś ma złożyć wyjaśnienia– informowała GAZETĘ w piątek Monika Kalinowska, oficer prasowy starachowickiej policji. – Jest podejrzewany o usiłowanie kradzieży z włamaniem. W jednym z pomieszczeń policjanci znaleźli żeliwną kratkę przygotowaną prawdopodobnie do kradzieży. Jeśli podejrzenia śledczych się potwierdzą, grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Prezes PTTK wycenia straty na 4 – 5 tysięcy złotych.
– Wybił nam okno zespolone i zrujnował całą instalację – mówi prezes Stawski. – Narobił nam szkód na kilka tysięcy złotych. Za samo okno zapłaciliśmy wczoraj 400 zł – powiedział nam w piątek. – A wciąż nie wiadomo, ile będzie kosztować nas reszta.
Na szczęście włamywacz nie dostał się do części muzealnej, gdzie przechowywane są cenne eksponaty: monety z czasów rzymskich, znaleziska paleontologiczne, m.in. kości mamuta czy kolekcja skamielin. Ale i tak narobił dość dużych strat.
– I bez tego byliśmy w dość trudnej sytuacji – mówi Stawski. – Od jakiegoś czasu jesteśmy na równi pochyłej. Pieniędzy brakuje na wszystko. Płacimy podatki i wszystkie opłaty, a teraz jeszcze to… – nie krył rozgoryczenia.