Getting your Trinity Audio player ready...
|
Starachowicka policja ma już pierwsze „ofiary” niszczenia miejscowych przystanków MZK. To trzech nastolatków, którzy zdemolowali w niedzielę pięć wiat przystankowych, za co w ostatnią środę zostali już zatrzymani. Podobnie będzie z innymi, którzy zdecydują się niszczyć publiczne mienie. Komendant mówi twardo: najwyższa pora ukrócić ten niebezpieczny proceder.
W niechlubnych rankingach w tej dziedzinie dzierżymy prymat. W ościennych jednostkach policji (Skarżysko, Ostrowiec), prowadzonych jest w tym roku po ponad 80 postępowań związanych z niszczeniem mienia, a u nas prawie dwa razy więcej. W zeszłym tygodniu zniszczono podczas jednej nocy aż pięć wiat na miejskich przystankach – trzy przy ulicy Piłsudskiego oraz przy Targowej i Miodowej.
– Do wybryków doszło w niedzielę (20 listopada) między godziną 19.30 a 21.00. Wybitych zostało aż 11 szyb – poinformował nas prezes MZK Jarosław Kateusz.
– Na wymianę jednej będziemy potrzebować kilkuset złotych. To naprawdę duże koszty. Naprawimy te szkody, tak szybko, jak będzie to możliwe. Powiadomiliśmy służby, przeglądamy też monitoring z autobusów. Mamy nadzieję, że może nasze kamery zarejestrowały coś ciekawego – dodał prezes.
Faktycznie, długo nie trzeba było czekać, bo już po kilku dniach doszło do pierwszych zatrzymań.
– W środę do naszej komendy dowiedzionych zostało czterech młodzieńców ze Starachowic, którzy w wyniku pracy operacyjnej, zostali wytypowani jako prawdopodobni sprawcy tych zniszczeń – powiedział nam w czwartek komendant Jarosław Adamski. – Potwierdziły to zresztą nagrania monitoringu, jakie udało się zabezpieczyć z różnych miejsc w mieście. Niewykluczone, że przypiszemy im także inne czyny zabronione. Chodzi o wyrwanie z autobusów specjalnych młoteczków, które służą do wybijania szyb w sytuacjach zagrożenia. Początkowo sądziliśmy, że to właśnie one posłużyły młodzieńcom do niszczenia wiat, ale najprawdopodobniej rzucali w nie kamieniami. Z tych czterech osób zatrzymano w efekcie aż trzy: dwóch 19 – latków oraz jednego 17- latka, którym udowodniliśmy spowodowanie zniszczeń o łącznej wartości ok. 4,5 tys. zł.
Podobny los spotka zresztą każdego, który zdecyduje się na „chuligankę”.
– Z dużą determinacją, wspólnie ze strażą miejską, a także wszystkimi, którzy będą chcieli nam pomóc, będziemy walczyć z tym procederem – mówi komendant i dodaje, że chce wytoczyć wojnę starachowickim chuliganom. Przestępstw oraz wykroczeń związanych ze zniszczeniami jest bowiem u nas zdecydowanie za dużo.
– Nie może tak dalej być – uważa Jarosław Adamski, zapewniając, że tego typu występków policja z pewnością nie będzie tolerować. A ostatni przypadek zatrzymań jest doskonałym dowodem na to, jak łatwo można ustalić sprawców takich wybryków, nie mając praktycznie żadnych danych na ich temat. O pomoc apeluje też do mieszkańców, zapewniając im pełną anonimowość.
– Wystarczy, że ktoś do nas zadzwoni, najlepiej na świeżo, gdy widzi, że coś takiego się dzieje, opisze co widzi i poda adres. A my w możliwie najkrótszym czasie, wyślemy na miejsce radiowóz – zapewnia J. Adamski.- Nie ma potrzeby przesłuchiwania zgłaszającego w charakterze świadka. Zależy nam, by w mieście było bezpieczniej, ludzie nie bali się wyjść na ulice i aby nie dochodziło do zniszczeń.