Getting your Trinity Audio player ready...
|
Wąchock świętował 20. rocznicę odzyskania praw miejskich. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie grupa społeczników pod wodzą Zygmunta Ziemkiewicza, za co dziękowano im 23 stycznia br., podczas uroczystej sesji w Miejsko – Gminnym Ośrodku Kultury.
Dokładnie 20 lat temu, w tym samym miejscu, zainaugurował swoją działalność, już nie gminny a miejski samorząd Wąchocka, który decyzją ówczesnego premiera Polski -Waldemara Pawlaka, odzyskał prawa, zabrane mu w roku 1869, co było karą za patriotyzm. Ale w świadomości mieszkańców nigdy tak naprawdę nie przestał być miastem. Pierwsze starania o przywrócenie tego miana, podjęte w latach 50-tych, nie miały szans powodzenia, choćby dlatego, że nie było tam nawet infrastruktury. Szkoła mieściła się wówczas w klasztorze, gmina w małym budynku, a bank wynajmował pokątnie trzy małe pokoje. Dopiero w latach 90-tych nastąpiło ożywienie, a z nim pojawili się zapaleńcy, którzy podjęli walkę o prawa miejskie.
Wszystko zaczęło się jednak wcześniej, od podjęcia uchwały o nieważności ukazu carskiego, która pod względem prawnym nic nie zmieniła (szybko ją uchylono), zwróciła jednak uwagę Sejmu na problem miast i miasteczek, które zostały zdegradowane w XIX stuleciu. Rozpoczęły się wówczas prace nad treścią rozporządzenia, które stwarzałoby możliwości nadawania takiego prawa z powrotem, z czego skorzystał Wąchock. Szybko zawiązał się więc komitet, którym kierował Zygmunt Ziemkiewicz, ówczesny radny, dzisiaj już nestor, który razem z innymi zasłużonymi pojawił się 23 stycznia na sesji miejskiej. To właśnie dzięki jego działaniom i kilkunastu podobnych mu osób, Wąchock po 125 latach stał się na powrót miastem, co – jak podkreślał Kazimierz Winiarczyk, który przedstawił rys historyczny – dało impuls do szybszego rozwoju. Od tego czasu władzę sprawowało pięciu burmistrzów. Sporo także zrobiono, również w sferze wizerunkowej, udało się bowiem przejść od statusowego sołtysa do honorowego, czyniąc z niego niejako atut, a nie – tak jak dotychczas – element drwin.
– Ręczna centrala na korbkę, która przez lata znajdowała się w rynku, choć wszędzie były automatyczne, jest dobrym przykładem na to, jak w latach 50, 60, 70, a nawet i 80 -tych, traktowano naszą miejscowość – mówił na sesji Mirosław Seta, pierwszy burmistrz miasta i gminy Wąchock. – Nie było gazu, kanalizacji, a nawet wody, nie licząc nitki, która prowadziła do szkoły. Dopiero po przywróceniu praw, wszystko zaczęło się tu rozwijać.
O tym, jak wyglądała sesja, na której się to zaczęło można było dowiedzieć się z filmu, jaki zmontował na tę okazję zasiadający dziś w Radzie Tomasz Szczykutowicz. Wielu oglądało go z sentymentem, m.in. ówczesny przewodniczący Grzegorz Szumielewicz, który stwierdził po wszystkim, że nie łatwo było być radnym I kadencji.
– Nikt z nas nie miał pojęcia, ani o administracji, ani o finansach. Jeden był lekarzem, drugi tokarzem, a jeszcze trzeci – nauczycielem. Ale każdy z nas wiedział, że nie żyje się tylko żołądkiem i oprócz tego potrzebne jest jeszcze coś…
I wiele zrobiono, co podkreślał obecny zastępca burmistrza Sebastian Staniszewski, począwszy od gazyfikacji i telefonizacji, przez budowę infrastruktury sanitarnej, marki Wąchocka jako Polskiej Stolicy Humoru, jego największej turystycznej atrakcji, jaką stał się zalew, po przebudowę rynku i inwestycje w tereny rekreacyjne.
– Nasz zalew jest dzisiaj perełką dwóch powiatów, dynamicznie rozwija się także infrastruktura mieszkalna w Ratajach, Wielkiej Wsi, które dla wielu stanowią dziś miejsca rozwoju – mówił na sesji, dziękując swym poprzednikom.
W sposób szczególny postanowiono uhonorować radnych Rady Miasta i Gminy z 1994 i członków zasłużonego komitetu. Listy gratulacyjne odebrali z rąk przewodniczącego Roberta Janusa: Grzegorz Szumielewicz, Mirosław Seta, Zygmunt Ziemkiewicz, Włodzimierz Jagieła, Kazimierz Hebdziński, Ryszard Derlatka, Zdzisław Przygoda, Henryk Zuba, Stanisław Szwed, Czesław Stopiński, Mirosław Kowalik, Witold Michalczewski, Jarosław Bilski, Elżbieta Błach, Mieczysław Szczodry, Kazimierz Winiarczyk oraz Krystyna Łukasik. By też urodzinowy tort, a z życzeniami spieszyli zaprzyjaźnieni samorządowcy – wójt Mirca Marek Kukiełka, starosta Andrzej Matynia z Cezarym Berakiem i Janem Wzorkiem oraz wicemarszałek Kazimierz Kotowski.