URATOWALI GO PRZED ZAMARZNIĘCIEM

Getting your Trinity Audio player ready...

O dużym szczęściu może mówić 33 -letni mężczyzna, który niemal całą środową noc spędził pod chmurką w lesie. Zgubił się ponoć, gdy wracał od znajomego. Odnaleziono go rankiem – mocno wycieńczonego.
Mężczyzna około godz. 4.30 zadzwonił do dyżurnego KPP mówiąc, że zgubił się w lesie.
– Nie wiedział gdzie się znajduje i nie potrafił nam wskazać żadnego punktu orientacyjnego. Twierdził, że wracał od znajomego i żeby szybciej dotrzeć do domu, poszedł przez las – powiedział GAZECIE Tomasz Chamera, zastępca komendanta policji w Starachowicach.
Miał wejść do niego od strony leśniczówki w Lubieni, dokąd od razu udały się radiowozy. Funkcjonariusze, którzy przeszukiwali teren, próbowali wskazać zagubionemu miejsce, gdzie penetrują las, używając do tego różnych sygnałów, zarówno świetlnych, jak i dźwiękowych, ale bez rezultatu.
– Szybko się okazało, że nie jest do końca tak, jak przedstawiał nam to mężczyzna – powiedział Tomasz Chamera.
Policji udało się bowiem ustalić, że zaginiony spożywał wcześniej alkohol, potem taksówką udał się do Wąchocka i tu niestety ślad się urywał, po tym, jak wysiadł on z samochodu. Na szczęście przez cały ten czas utrzymywali z nim kontakt telefoniczny (wcześniej nawiązali go także z jego rodziną), ale dopiero po użyciu pistoletu sygnalizacyjnego, którego strzał usłyszał mężczyzna, udało się im wyznaczyć kierunek, w którym powinni go szukać. Był to obszar nieużytków i łąk, w pobliżu rzeki Kamiennej, od mostu w Marcinkowie w kierunku Skarżyska-Kamiennej. Przeczesywali go z psem, idąc wzdłuż rzeki. Po około 2 kilometrach znaleźli mężczyznę na drugim jej brzegu. Był nadal przytomny, lecz wyziębiony. Wymagał natychmiastowej pomocy medycznej. Problem w tym, że żaden samochód ze względu na trudny teren nie mógł tam dotrzeć. Nawet strażacki z napędem na cztery koła musiał zawrócić z uwagi na powalone drzewa, które zablokowały przejazd od strony Michałowa. W końcu strażacy z ratownikami, wyposażeni w sanie lodowe, linki oraz sprzęt ratowniczy udali się pieszo w kierunku zaginionego. Naprowadzali ich policjanci, którzy wskazali im dość dokładnie, gdzie się aktualnie znajduje. Był niedaleko rzeki. Zgłaszał problemy z poruszaniem się o własnych siłach.
Został umieszczony na desce ortopedycznej, a następnie ułożony i zabezpieczony na saniach lodowych, jak powiedział nam Andrzej Pyzik z Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. Tak zabezpieczonego poszkodowanego w asyście policjantów i ratowników medycznych strażacy przetransportowali do stojącej w przy pętli autobusowej karetki, pokonując odległość 1500 m w trudnym, leśnym terenie.
33-latek z objawami wyziębienia trafił do szpitala. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *