BYŁA JAK KOLOROWY PTAK… TAKĄ JĄ ZAPAMIĘTAMY

Getting your Trinity Audio player ready...

We wspomnieniach osób, które znały Wiesławę Żyłę w młodości, przedstawia się Ona jako niezależna, ekstrawagancka, elegancka, wyróżniająca się na tle szarej rzeczywistości Kobieta. Młodsze pokolenie widzi Ją jako Damę w każdym calu. Jednocześnie nie sposób pominąć ciętych ripost, ostrego języka i idealnej puenty. Wszystko to tworzy obraz ikony kobiecości i dziennikarstwa, czyli Redaktor Naczelnej Gazety Starachowickiej… Powspominajmy…
“Aneto…” i wszystko było jasne
Spięcia, dwie przerwy, kilka fantastycznych rozmów w kłębach papierosowego dymu – dwa lata mojej współpracy z Szefową dobiegły końca. Szkoda.
Kobieta niezwykła, pierwsza dama dziennikarstwa. Zawsze mówiła co myślała, Jej “Aneto” wywoływało ciary. Cierpliwie poprawiała raporty, których nie znosiłam, aż w końcu wzięła na siebie ten przykry obowiązek.
I za to Szefowo dziękuję. I za duże formy, które mogłam pisać. Żegnaj.
Aneta Marciniak
To była przygoda…
Półtoraroczna współpraca z Panią Wiesią to przygoda i doświadczenie w jednym. Dziękuję za ten czas…
Katarzyna Kotowska
Jestem dumny, ż e miałem taką Szefową
Od Pani Wiesławy jako zaczynający przygodę z dziennikarstwem młody chłopak otrzymałem dużo, a nawet i więcej. Powierzyła 16- latkowi całą jedną stronę gazetową na sprawy młodych ludzi.
Z biegiem czasu znalazła dla mnie miejsce w swojej redakcji jako etatowego dziennikarza. Przez te lata, które było nam dane współpracować, otrzymałem wiele cennych wskazówek, uwag, możliwość rozwoju i realizowania swoich pomysłów na wywiady zarówno te tradycyjne pisane, jak i w formie video- dwóch programów internetowych. Uczyłem się najpilniej, jak umiałem od najlepszej mentorki. Zawsze, gdy przychodziłem do jej gabinetu, z nowym pomysłem na materiał słyszałem ,,robimy to, o to właśnie chodzi, dobrze młody”.
Jestem dumny z tego, że mogłem mieć taką szefową, a Jej gazetę zawsze będę miał w sercu! Dziękuję za każde uwagi i pochwały, które kształtowały we mnie postawę profesjonalnego dziennikarza. Żegnaj Szefowo!
Maciej Cieciora
“No jak tam Pati, wszystko zrobione?”
Praca grafika w gazecie nie jest łatwa. To działanie na gorąco, w stresie, liczy się czas… wszystko musi być być dopięte na ostatni guzik i najlepiej na wczoraj.
U Szefowej wszystko musiało być zaplanowane na trzy dni wcześniej, przy czym nie raz i nie dwa w ostatniej chwili następowała zmiana planów.
Dziękuję Szefowo – to był czas prawdziwych wyzwań. Będzie mi tego brakowało.
Patrycja Kędziora
Dziękuję Szefowo…
Od pierwszego spotkania sprawiała wrażenie wymagającej i chłodnej… Pierwszego dnia w redakcji “GAZETY”, przed spotkaniem z Nią towarzyszył mi ogromny stres, pamiętam, jakby to było wczoraj. Pamiętam, gdy z podniesioną głową weszła i z dużym dystansem odpowiedziała “dzień dobry”. Wiedziałam, że będę musiała się mocno postarać, aby zostać w jej zespole. Udało się. Zostałam, a Pani Redaktor, fakt, wymagała, ale okazała się przy tym cudownym człowiekiem.
Wspomnień z Nią mam bez liku, aby wymienić wszystkie, potrzeba byłoby co najmniej połowę gazetowych stron. Nie do uwierzenia jest, że już nigdy nie zobaczę na swoim biurku karteczki z tematami i dopiskiem: “b. pilne! Pozdro, W.Ż.”, nie do uwierzenia, że już nigdy nie wejdzie do redakcji z nienaganną fryzurą, podniesioną głową, torebką i reklamówką i już nigdy nie usłyszę “Cześć dzieci”, bo tak najczęściej nas witała. Nie wejdzie do redakcyjnego pokoju i nie zapyta: “Kasiczku, zrobiłaś ten temat, który Ci zleciłam?”. Nie zwróci w swoim stylu uwagi o bałagan na biurku, nie przestawi “po swojemu” artykułów na makiecie…
Szefowo, dziękuję za wszystko, za lekcje dziennikarstwa i lekcje życia, których tak wiele mi dałaś. Dziękuję za każdą pochwałę i każdą “reprymendę”, bo te docenia się po czasie. Dziękuję, że mogłam pracować w Twoim zespole… Dziękuję za wszystko.
Katarzyna Rychel
Myślałem, że Pani Wiesia zawsze będzie
Strasznie przykro. Pani Redaktor dziękuję za Wszystko. Przepraszam, że nie zdążyłem osobiście. Miałem nadzieję, że wreszcie uda się, że Pani Redaktor odwiedzi nas w Urzędzie Miejskim. Nie zdążyliśmy. Każdy myślał, że Pani Wiesia zawsze będzie.
Marek Materek prezydent Starachowic
Takich ludzi jak Pani Wiesława nigdy się nie zapomina…
Gazeta Starachowicka była moim pierwszym miejscem pracy, a Pani Wiesława moją pierwszą Szefową (naprawdę przez duże S) i Nauczycielką, która kształtowała mnie zawodowo. Najbardziej ceniłam sobie nasze wspólne rozmowy o pracy, ludziach, życiu. Niezwykle mi imponowała, była kobietą mądrą, silną i niezależną. Takich ludzi jak Pani Wiesława nigdy się nie zapomina, Oni nie odchodzą, ale już na zawsze pozostają z nami w naszych sercach i w naszych myślach. Trudno mi jest uwierzyć, że w przyszłym roku nie zadzwoni Pani z imieninowymi życzeniami. Dziękuję za wszystko,
Iwona Tamiołło
Kochała to, co robiła…
Panią Redaktor poznałem na początku swojej kariery zawodowej i niewątpliwie miała ogromny wpływ na moje dalsze życie. Uczyła mnie od podstaw dziennikarstwa z tej starej szkoły dziennikarskiej. Przy tym wszystkim potrafiła być nie tylko Szefową, ale również powiernikiem, bo zawsze doradziła i służyła dobrym słowem w wielu sytuacjach. Nie zawsze miała ze mną łatwo, bo często dostawałem sms-y czy e-maile “gdzie są TEKSTY!!!”, ale zawsze potrafiła to powiedzieć z humorem czy sarkazmem, który sprawiał, te słowa jeszcze mocniej do Ciebie trafiały. Nie tylko lokalne dziennikarstwo, ale i cale miasto straciło osobę, która kochała to, co robiła i robiła to z wielką pasją. Pani Redaktor, dziękuję za wszystko.
Marcin Pokrzywka
To ogromna strata…
Odeszła Wiesława Żyła, całym swoim życiem zawodowym oddana była sprawom mieszkańców Starachowic i Powiatu Starachowickiego. To ogromna strata dla nas wszystkich. Cześć Jej pamięci.
Piotr Babicki
Starosta starachowicki
Mentorka o aksamitnym głosie…
Słowo – to była ta wartość, którą Pani Wiesia ceniła sobie chyba najbardziej. Informacja była dla niej sprawą priorytetową, bo „czytelnicy czekają przecież na informacje…”. Często mówiła: „piszcie tak, żeby trafić do wszystkich, bez ozdobników, najprościej”. Dla mnie i pewnie dla wielu moich kolegów, którzy trafili pod strzechę „Starachowickiej”, Pani Wiesia pozostanie mentorką o aksamitnym głosem w słuchawce, który dzwoni i pyta „Co tam mamy? Jest z czego zrobić „jedyneczkę”?”.
Nie mogę uwierzyć, że nie usłyszę już więcej: „co tam kocie…”.
Dziękuję za wszystko Pani Redaktor i do zobaczenia!
Anna Ciesielska
Byłam dla Niej Doris…
…Doris, kocie co słychać?
Słyszałam to od zawsze, od początku współpracy. Będzie mi tego brakowało.
Żegnaj Szefowo.
Dorota Misiurska
„Będzie dobrze, dzieci”, czyli Pani Redaktor we wspomnieniach muzealników
Jakkolwiek współpracowaliśmy długo i owocnie, niewiele było okazji do osobistych spotkań. Z tych zaledwie kilku pozostały obrazki, błyski, migawki, a wszystkie wyjątkowe i niezapomniane.
Zatem na początek chmura papierosowego dymu, obejmująca nas zaraz po przekroczeniu progu Jej gabinetu. Kiedy już oczy oswoiły się z nim wyłaniała się filigranowa postać bardzo eleganckiej kobiety, która jednak sprawiała wrażenie jakby dopiero zbudziła się ze snu. Już po chwili surowe oblicze łagodniało i Pani Redaktor zapraszającym gestem wskazywała fotele. Słuchała uważnie, zawsze mając dla Muzeum słowa uznania i sympatii, nie były wyrazem kurtuazji, szły bowiem za nimi konkretne czyny. Silnie angażowała się w sprawy związane z kulturą i ochroną dziedzictwa naszej małej ojczyzny.
Nasze wątpliwości, czy niepokoje uciszała łagodnym głosem zwracając się do nas „dzieci”. Zupełnie jakby mówiła „nic się nie martwcie dzieci, wszystko będzie dobrze”. A przecież nie była „łagodną ciocią”. Jej głos o niskiej barwie, pewna kostyczność w obejściu, a nawet rzec można oschłość, wyznaczały niezbędny dystans. Odważna i nieustępliwa. Konsekwentna w obronie swoich racji. Bezkompromisowa ale potrafiąca otworzyć się na argumenty drugiej strony. Zawsze elegancka, pełna klasy ale również pozornych przeciwieństw, które świetnie umiała godzić. Była jak łagodny uśmiech zasnuty w połowie papierosową chmurą.
Należała do tych Dziennikarzy, którzy są świadomi nie tylko swojej społecznej roli i odpowiedzialności ale również władzy, jaką dają media. We właściwy dla siebie, pełen taktu ale i zdecydowania sposób dała temu wyraz podczas uroczystości 50-lecia pracy dziennikarskiej i 25-lecia Gazety Starachowickiej w 2018 r. Wówczas to publicznie wobec osób ze świata polityki powiedziała, że władze ma ten, kto ma w ręku pióro. Panią Redaktor Wiesławę trudno do kogokolwiek porównywać. Odznaczała się bowiem niepowtarzalną osobowością. Jeśli już mielibyśmy dokonywać takich porównań, na myśl przychodzi postać Marii Czubaszek. Tak. Pani Redaktor Wiesława Żyła była naszą, starachowicką Marią Czubaszek. Taką zostanie w naszej, Jej „dzieci” pamięci.
Wioletta Sobieraj i Paweł Kołodziejsk i
Zawsze grała fair-play
W prywatnych firmach działających w branży medialnej codziennie toczy się gra. Gra o prawdę. Gra o Czytelnika. Gra o reklamodawcę. Gra z polityką. Gra o „newsa”. Kto pierwszy, ten lepszy, ale ważne, by w zgodzie. I tak było między nami. Redakcja portalu Starachowice-Net.pl dziękuje Pani Redaktor Wiesławie Żyle za okazany szacunek na lokalnym rynku mediów oraz wzajemną pomoc. Dziękujemy za grę fair-play.
Wydawca Starachowice-Net.pl
Magdalena Maciąg
Żegnam cudownego człowieka
To był cudowny człowiek, na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Dziękuję Pani Redaktor za spotkanie, za znajomość, za ciepłe słowa i wspaniały uśmiech.
Łukasz Gołda
Dyrektor Centrum Kultury i Aktywności Lokalnej w Brodach
W Gazecie mogłam nauczyć się fachu
Podczas 25-lecia Gazeta Starachowicka odbył się jednocześnie jubileusz 50-lecia pracy dziennikarskiej szefowej – Wiesławy Żyły. Miałam okazję i możliwość zrobić Szefowej niespodziankę – i zaśpiewać utwór, który zaprezentowała podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Radzieckiej. To właśnie w Gazecie mogłam nauczyć się fachu – jakim jest dziennikarstwo. Każde dobre, a nawet przykre słowo, które miało mnie postawić do pionu, było dla mnie niesamowicie ważne. To ogromna strata. Żegnaj Szefowo.
Patrycja Suwara
Odeszła Niezwykła Kobieta
Niedawno odeszła od nas Redaktor Wiesława Żyła. Niezwykła kobieta, dzięki której starachowiczanie mieli gazetę z prawdziwego zdarzenia.
Wiesława Żyła była ostoją starachowickiego dziennikarstwa. Przez niemal ćwierć wieku szefowała „Gazecie Starachowickiej”. Dbała o jakość tekstów oraz o swoich współpracowników. Prawda była dla niej zawsze drogowskazem.
Dociekliwa, ale niezwykle serdeczna. Niezłomna, ale znająca granice. Wymagająca, ale wspierająca. Taka była. Trudno używać tego czasownika w czasie przeszłym. Jej odejście jest wielką stratą.
Rodzinie i współpracownikom Redaktor Wiesławy Żyły składam najszczersze kondolencje.
Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Krzysztof Lipiec
Przykro nam żegnać Panią Redaktor
Zmarła Wiesława Żyła – współtwórczyni i wieloletnia redaktor naczelna “Gazety Starachowickiej”. Tygodnika, który od początku prenumerujemy i jest najchętniej czytanym pismem w naszych czytelniach. Ukazuje się od 1992 i jest dobrym źródłem wiedzy o historii miasta i tego co się obecnie w nim dzieje. Przykro nam żegnać Panią Redaktor. Dziękujemy za Jej pracę, w imieniu swoim i Czytelników.
Miejska Biblioteka Publiczna w Starachowicach
Dziękujemy za współpracę
Dziękujemy…
Za pomoc w promowania piękna świętokrzyskiej krainy.
Za publikowanie tekstów z naszych wycieczek, wypraw, rajdów.
Za zainteresowanie działalnością PTTK.
Z przykrością żegnamy ikonę starachowickiego dziennikarstwa, Redaktor Naczelną Gazety Starachowickiej – Wiesławę Żyłę.
Zarząd Oddziału Międzyszkolnego PTTK w Starachowicach
Nie umiera ten o kim się pamięta
Dziennikarstwo straciło Mistrza, Starachowice wyjątkowego człowieka.
Kochana Pani Redaktor. Była Pani moją pierwszą Szefową, najlepszą Szefową. Dziękuje za daną mi szansę, za wiele rad, wskazówek zawodowych i życiowych. Spędziłem w Redakcji Gazety Starachowickiej 6 wspaniałych lat. Lat, które do dziś pozytywnie wpływają na moje życie. Była Pani wyjątkową osobą, znakomitym dziennikarzem, najlepszym szefem.
Pani Redaktor na zawsze zostanie Pani w mojej pamięci…
Paweł Tworzewski
Bez NIEJ Gazeta nie będzie już taka sama
31. lipca wieczorem dotarła do mnie smutna wiadomość: Naczelna “Gazety Starachowickiej”, moja była Szefowa zmarła. Z tą informacją zadzwonił do mnie mój redakcyjny kolega Paweł Tworzewski. A przecież tak niedawno obchodziła swój jubileusz 50-lecia pracy zawodowej.
Poznałam Wiesławę Żyłę kiedy po studiach dziennikarskich w 2005 r. zaczęłam staż w “Gazecie Starachowickiej”. Chyba większość młodych dziennikarzy tak zaczynało. Na studiach mówili: będziesz na początku parzyć kawę redaktorom, ale z czasem zaczniesz dostawać tematy i będziesz uczyć się bardziej ambitnych rzeczy.
Nic takiego. Tu od początku trzeba było się wykazać. Udowodnić, że albo potrafisz pisać, albo nie. Jakie było moje pierwsze wrażenie kiedy ją poznałam? Żelazna dama, z papierosem w dłoni. Czasem kiedy weszło się do jej gabinetu, czuć było tylko dym. Nienagannie ubrana, słuchała z charakterystycznym dla siebie mrużeniem oczu. Kiedy szła chodnikiem – zwracała uwagę, kroczyła dostojnie, pewnie. Widać było, że to nieprzeciętna osobowość.
Na stażu starałam się nauczyć jak najwięcej. Pracowałam w fajnym zespole: z Iwoną Bryłą, Pawłem Tworzewskim, Leszkiem Kowalskim czy Marcinem Pokrzywką. Zetknęłam się też z nieżyjącym już Kamilem Pastuszką, zwanym przez wszystkich “Pastą”. Za “moich czasów” w Gazecie pracowała również pani Elżbieta Dąbrowska, która zarządzała sekretariatem i innymi osobami, które “przewinęły się” w redakcji jak np. Agnieszka Kwiecień, czy Agnieszka Zielonka. To były fajne czasy. Poznałam wiele ciekawych osób: ludzi lokalnej polityki, prezydentów, wójtów, burmistrzów, artystów, dyrektorów placówek, plastyków, muzyków, naukowców. Moja nauka chyba nie poszła w las, ponieważ po zakończonym stażu mimo wstępnej odmowy szefowej, aby przyjąć mnie do pracy na etat – jednak się udało.
Weszłam do zespołu redakcyjnego. Ale lekko nie było. Jak wiadomo dla mediów zła wiadomość to dobra wiadomość. Dlatego gdy tylko działo się coś na terenie powiatu – trzeba było ruszać. Nie zawsze szefowa była zadowolona z tekstów. Była wymagająca i miała własną wizję. Czasem ja nie byłam zadowolona z tego jak ostatecznie wyglądał mój tekst poprawiony przez nią, ale podpisany moim nazwiskiem. Cóż, nie zawsze się zgadzałyśmy, ale to chyba norma w redakcjach, gdzie ściera się ze sobą tyle mocnych charakterów, a do takich zaliczają się bez wątpienia “ludzie pióra”. Mimo różnic przyjęła zaproszenie na mój ślub w 2006 r.
Po kilku latach pracy odeszłam do Urzędu Miasta i Gminy w Wąchocku, gdzie pracowałam na stanowisku podinspektora ds. promocji i kultury. Nadal miałam kontakt z mediami ponieważ odpowiadałam między innymi za materiały promujące gminę w lokalnej prasie. Moje ostatnie z nią spotkanie miało miejsce w kwietniu 2018 r. w Domu Kultury w Starachowicach, gdy otrzymałam zaproszenie na jubileusz 50-lecia pracy zawodowej Redaktor Naczelnej GS. Był taki moment kiedy razem z moimi byłymi współpracownikami weszliśmy na scenę, aby osobiście złożyć życzenia i wręczyć jej kwiaty. Pamiętam jak zdziwiona była, że jestem. Powiedziała: o i Kasia jest! A ja odpowiedziałam: świetnie pani wygląda, pani Wiesiu. Bo tak właśnie było. Bez NIEJ Gazeta nie będzie już nigdy taka sama, ale każdy kto zetknął się z Redaktor Naczelną na pewno zapamięta wspaniałą osobowość.
Katarzyna Kołodziejczyk
Kłaniamy się nisko Pani Wiesławo…
Zawsze tam gdzie działo się coś ważnego dla naszego kraju i miasta ale i tam gdzie toczyło się życie kulturalne. Obiektywizm, nienaganny język, klasa. Kłaniamy się nisko Pani Wiesławo…
Park Kultury
Dziękuję
Za pytania co u mnie, jak się czuję? Za codzienne zainteresowanie.
Sekretariat już nigdy nie będzie taki sam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *