Getting your Trinity Audio player ready...
|
Był trzecim prezydentem Starachowic po zmianach dziejowych 1989 roku. Po swojej prezydenturze wycofał się z życia publicznego. Zapraszam na spotkanie z Januszem Wierzbickim.
Uważni czytelnicy GAZETY dopatrzyli się zapewne braku rozmowy z jeszcze jednym prezydentem Starachowic. I jest to prawda… Po prezydenturze Zenona Krzeszowskiego, a przed urzędowaniem Sylwestra Kwietnia, włodarzem naszego miasta był Janusz Wierzbicki.
Pierwsze spotkanie z prezydentem zostało odwołane, delikatne problemy zdrowotne nie pozwoliły nam się spotkać. Jednak pan Janusz pamiętał o wywiadzie i kilka dni temu zaskoczył mnie telefonem i zaproszeniem na rozmowę.
Spotykamy się w domu państwa Wierzbickich. W progu wita mnie pani Anna, żona byłego prezydenta.
– Dzień dobry, panie prezydencie, na początku życzę wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, które obchodził pan w lipcu.
– A dziękuję bardzo – odpowiedział mi wyraźnie zaskoczony prezydent Wierzbicki. – No to zaczynamy?
– Zaczynamy, ale na początku zadam pytanie, jak zdrowie?
– A dziękuję, da się żyć! – ze śmiechem mówi Janusz Wierzbicki.
Lata młodzieńcze i początki kariery zawodowej
Janusz Wierzbicki urodził się w 1946 roku, w zachodniej części Polski, a dokładnie w Bytomiu Odrzańskim nad Odrą.
– Mój ojciec wracając z niewoli niemieckiej zatrzymał się właśnie w Bytomiu Odrzańskim, ściągnął tam mamę i tam się urodziłem. Ale niedługo po moim urodzeniu wróciliśmy do Starachowic (…) – opowiada Janusz Wierzbicki. – Tu chodziłem do szkół, do TPD – ówki (Szkoła Podstawowa nr 9 – przyp. red.), a potem do Technikum Mechanicznego.
Po skończeniu szkoły średniej Janusz Wierzbicki poszedł do pracy. W 1966 roku rozpoczął swoją karierę zawodową. Został młodszym konstruktorem w Fabryce Samochodów Ciężarowych w Starachowicach.
– Po około 1,5 roku przeniosłem się do ZGM Zębiec (Zakłady Górniczo – Metalowe – przyp.red), gdzie przeszedłem różne szczeble zawodowe. Rozpocząłem pracę jako starszy inżynier konstruktor, pracowałem jako kierownik zmiany, kierownik wydziału, a potem jako kierownik zmiany ruchu – wymienia J. Wierzbicki.
W międzyczasie ukończył ekonomię na Politechnice Radomskiej.
W maju 1984 roku były prezydent został dyrektorem Spółdzielni Kółek Rolniczych (SKR) w Michałowie.
– Panie prezydencie, poznałam przebieg pana kariery zawodowej, do momentu startu w wyborach samorządowych. A może pan powie coś o życiu prywatnym, kiedy pan poznał swoją żonę, panią Anię?
– Z moją ukochaną żoną Anną jesteśmy małżeństwem od 1969 roku, mamy syna Michała – jednym zdaniem, z uśmiechem odpowiada Janusz Wierzbicki.
Wybory samorządowe 1994 roku i wiceprezydentura
Jako sympatyk Unii Pracy wystartował w wyborach do samorządu w 1994 roku.
– Po wyborach do Rady Miejskiej zostałem powołany na stanowisko wiceprezydenta miasta, zostałem zastępcą Zenona Krzeszowskiego – wspomina Janusz Wierzbicki. – Odpowiadałem między innymi za inwestycje, na które musieliśmy postawić, ze względu na ogromne bezrobocie. Poza tym w Zarządzie Miasta byłem odpowiedzialny za gospodarkę komunalną, komunikację, urbanistykę – wymienia Wierzbicki.
To właśnie wtedy, po 1994 roku, udało się uruchomić Specjalną Strefę Ekonomiczną, do której Rada Miejska, na stanowisko członka rady nadzorczej desygnowała właśnie Janusza Wierzbickiego. Te lata urzędowania na stanowisku wiceprezydenta, to również rozpoczęcie budowy wiaduktu łączącego północną część miasta z południową.
– W tym celu pojechaliśmy z prezydentem Zenonem Krzeszowskim do Warszawy, do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Tam spotkaliśmy się z pochodzącym z naszego rejonu dyrektorem Tadeuszem Suwarą. Pamiętam, że po przedstawieniu mu naszej prośby, zgodził się sfinansować koszty budowy wiaduktu. A po wizycie w Starachowicach, zgodził się również na wybudowanie odnogi w kierunku drogi numer 9, tj. w kierunku obecnej galerii – opowiada prezydent Wierzbicki.
Inwestycje trwały. Budowano wiadukt, poprawiano infrastrukturę w mieście. Dużymi krokami zbliżał się rok 1998 i kolejne wybory samorządowe.
Wierzbicki prezydentem Starachowic (1998 – 2002)
– Chcę podkreślić, że przez cały czas mojej pracy w Radzie Miejskiej, czy to na stanowisku wiceprezydenta, czy prezydenta byłem przedstawicielem Unii Pracy – tak kolejną część naszej rozmowy, tym razem o swojej prezydenturze rozpoczyna Janusz Wierzbicki.
W wyborach w 1998 zdobył mandat radnego, a na pierwszej sesji Rady Miejskiej, Wierzbickiego wybrano prezydentem. Został nim z ramienia Unii Pracy, przy wsparciu radnych Akcji Wyborczej Solidarność i Spółdzielców. Zastępcami nowego prezydenta zostali Lidia Żłobecka i Eugeniusz Majchrzyk. Członkiem Zarządu został również Jarosław Łyczkowski.
– Wspólnie dokonaliśmy bardzo dużo inwestycji ważnych dla miasta – mówi prezydent Wierzbicki. – Wybudowano dużo kanałów sanitarnych, wodociągowych i burzowych. Za naszej kadencji zlikwidowano m.in. odkryty ściek z FSC tzw. Sekwanę. Jednocześnie poprawiono wtedy ulicę Radomską.
Wśród sukcesów swojej prezydentury, Janusz Wierzbicki wymienia budowę kanałów ściekowych wraz z przepompowniami w południowej części miasta. Pozwoliło to na zlikwidowanie zanieczyszczeń zalewu Lubianka.
Kolejną inwestycją, z której dumny jest pan Janusz, jest budowa wielofunkcyjnej hali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 13 i Gimnazjum nr 4.
Podczas urzędowania Wierzbickiego wybudowano również nowy cmentarz komunalny na Bugaju.
– Jeździłem z dyrektorem Lasów Państwowych po terenie, żeby ustalić w jakim miejscu ten cmentarz powstanie. Początkowo planowano budowę w Michałowie, ale ostatecznie zdecydowano o lokalizacji przy starym cmentarzu na Bugaju.
W momencie kiedy startowała budowa wiaduktu, Janusz Wierzbicki był wiceprezydentem miasta, zastępcą Zenona Krzeszowskiego. Realizacja tego projektu została natomiast zakończona za kadencji prezydenta Wierzbickiego. Jak to wydarzenie wspomina były prezydent?
– Na uroczyste otwarcie zaprosiłem wszystkich, którzy mieli udział w tym przedsięwzięciu. Oczywiście był również prezydent Zenon Krzeszowski. A najbardziej cieszyła obecność i radość mieszkańców miasta, dla których powstał ten wiadukt.
W trakcie trwania prezydentury J. Wierzbickiego nawiązano współpracę z dwoma angielskimi miejscowościami: Lancashire i Rochdale. Dzięki tej współpracy możliwa była edukacyjna wymiana młodzieży. A także wymiana doświadczeń przedsiębiorców i samorządowców.
Pod koniec kadencji zaczęły się nieporozumienia w Zarządzie, na pół roku przed zakończeniem urzędowania, w 2002 roku Janusz Wierzbicki zrezygnował z funkcji przewodniczącego Zarządu Miasta, przestał być prezydentem.
– Dlaczego pan zrezygnował z funkcji prezydenta miasta?
– Odpowiedź jest prosta i krótka – mówi Wierzbicki. – Ze względu na brak możliwości dalszej współpracy z Zarządem Miasta. Nie miałem już z kim współpracować… Lidia Żłobecka zaczęła bardzo ciężko chorować, Jarosław Łyczkowski odszedł ze stanowiska członka zarządu, a wiceprezydent Majchrzyk stracił moje poparcie.
Po zakończeniu pracy w Urzędzie Miasta, Janusz Wierzbicki pracował w Kielcach przy Sądzie Rejonowym, został syndykiem.
– Do tej pory z wielką radością mówię o tym, że będąc syndykiem udało mi się wspólnie z zarządem firmy Odlewnie Polskie, przywrócić tej spółce płynność finansową. Mogłem się zawodowo spełnić, miałem ogromną satysfakcję.
– To była ostatnia praca?
– Tak… – mówi Wierzbicki. – Po uzyskaniu praw emerytalnych, w wieku 68 lat przeszedłem na zasłużoną emeryturę. Powiem pani, że czuję się naprawdę spełniony zawodowo… A ogromną radość dają mi spotkania z mieszkańcami, którzy mnie jeszcze pamiętają.
Ocena Starachowic
– Jak pan, jako były prezydent miasta, ocenia Starachowice teraz, w 2017 roku?
– Mieszkańcy, którzy kiedyś tu mieszkali, a teraz przyjeżdżają do Starachowic w odwiedziny, są bardzo zaskoczeni postępem wizualnym w mieście. Starachowice wyglądają pięknie. Ale jako doświadczony samorządowiec myślę, że mam prawo również ocenić obecnego prezydenta?
– Takie było moje następne pytanie. Jak więc pan ocenia obecnego włodarza miasta?
– Na plus, na ogromny plus. Pan Materek świetnie sobie radzi. Wyczuwa, co jest najpilniejsze w mieście, jakie inwestycje są potrzebne, czy starczy na nie pieniędzy.
– To jaką ocenę, w skali szkolnej 1 – 6 wystawia pan, panie prezydencie naszemu miastu i obecnemu prezydentowi, Markowi Materkowi?
– Zdecydowanie piątkę! A wie pani co, a nawet szóstkę. Tak, najwyższą ocenę.
Życia prywatne i zainteresowania
Janusz Wierzbicki obecnie odpoczywa w zaciszu domowym. Jak sam mówi, wreszcie ma czas na życie rodzinne, na spotkania z przyjaciółmi i na swoją pasję. A pasją pana Janusza jest biała broń, stare monety, medale, znaczki, zabytkowe zegary. Dba i pielęgnuje te „swoje starocie”.
Ale największą miłością i oczkiem w głowie Janusza Wierzbickiego jest jego ukochana wnuczka Julia.
– Bardzo często nas odwiedzają, syn z synową i z Juleczką. To są najmilsze momenty, kiedy są tu u nas. Cieszę się, że wreszcie mam czas i dla żony, dla syna i synowej, dla wnuczki. I że wreszcie mogę odpocząć…