Getting your Trinity Audio player ready...
|
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych punktów piątkowej sesji Rady Miejskiej w Starachowicach było przyjęcie projektu uchwały w sprawie powołania Starachowickiej Rady Kobiet, której przewodniczącą miała zostać społeczniczka Sylwia Bujnowska. Dyskusja trwała ponad trzy godziny i była pełna emocji, słownych przepychanek oraz osobistych wycieczek. Ostatecznie projekt został odrzucony. Czy decyzja radnych wynikała z troski o dobro starachowickich kobiet, czy była podyktowana politycznymi układami?
Przypomnijmy, że pomysł utworzenia Starachowickiej Rady Kobiet powstał już w styczniu, a działania mające na celu jego realizację trwały przez wszystkie te miesiące, o czym na początku swojej prezentacji opowiedział Paweł Lewkowicz, prezes Stowarzyszenia Wrażliwi Społecznie. W całej Polsce działa w tej chwili 50 Rad Kobiet, głównie przy wojewodach i prezydentach miast. W województwie świętokrzyskim żadna takowa jeszcze nie powstała. Starachowicka Rada Kobiet miała być organizacja niezależną, ale też taką, która nie będzie obarczała gminy Starachowice tym, by dotować jej działalność. Liczymy na to, że uchwała w tej sprawie zostanie przegłosowana na TAK. Choć niestety mamy też obawy, ponieważ mieliśmy już inicjatywy uchwałodawcze, które mimo zgodności z prawem i rzeszy podpisów poparcia zostały obalone decyzją rady miejskiej. Tak stało się i tym razem. Ale przyjrzyjmy się jak wyglądała dyskusja radnych w tej sprawie.
Sylwia Bujnowska, przewodnicząca komitetu inicjatywnego, zabrała głos, wyjaśniając, dlaczego taka inicjatywa jest niezbędna. W swoim wystąpieniu podkreśliła, że Starachowice potrzebują instytucji wspierającej kobiety w trudnych sytuacjach życiowych, wskazując na brak odpowiednich instytucji w mieście. – Na własnym przykładzie mogę pokazać, dlaczego Rada Kobiet jest potrzebna. W naszym mieście brakuje miejsca, gdzie kobieta w potrzebie mogłaby szukać wsparcia. Ja sama znalazłam się w takiej sytuacji, nie wiedząc, gdzie się zwrócić – mówiła. Sylwia Bujnowska zwróciła również uwagę na problemy związane z brakiem finansowania takich inicjatyw. – Rady Kobiet, jak każda inicjatywa obywatelska, potrzebują odpowiednich funduszy, aby mogły działać skutecznie. Niestety, ten brak wsparcia to jedno z głównych utrudnień – dodała. Mówiąc o procesie legislacyjnym, Bujnowska podkreśliła, że mimo dużego poparcia społecznego dla powstania Rady, napotkała liczne przeszkody prawne i brak zaangażowania władz lokalnych. – 85% respondentów ankiety poparło utworzenie Rady Kobiet w Starachowicach, ale mimo tego nie możemy liczyć na pomoc władz. Uważam, że władze miejskie powinny bardziej wspierać takie inicjatywy” – powiedziała.
Podkreśliła również trudności związane z procesem inicjatyw obywatelskich, zauważając, że zbyt późne zgłoszenie uwag w trakcie procedur legislacyjnych skutkuje brakiem możliwości wprowadzenia poprawek. – Zebraliśmy podpisy, ale proces legislacyjny nie pozwala na jakiekolwiek zmiany w projekcie. To trzeba zmienić – stwierdziła.
Po wypowiedzi Bujnowskiej, radny Dominik Zuba (klub Marka Materka) zwrócił się do niej z pytaniem dotyczącym rozbieżności w kwestii zainteresowania sprawami prawnymi, które pojawiły się w trakcie prac nad projektem. – Pani Sylwio, podczas wczorajszej komisji mówiła Pani, że kwestie prawne zostały zauważone dopiero na dwa dni przed sesją, a dzisiaj dowiadujemy się, że już miesiąc wcześniej pan prezydent Gołębiowski sugerował, że mogą wystąpić problemy prawne. Czy w takim razie wczoraj wprowadziła Pani nas w błąd? – zapytał radny.
Bujnowska odpowiedziała na zarzut: – Panie Radny, mam wrażenie, że wyciąga Pan moje słowa z kontekstu. Chciałam podkreślić, że problem natury prawnej pojawił się dopiero podczas komisji. Tak, pan prezydent wcześniej zwrócił się do mnie w tej sprawie, ale było to wyłącznie przypadkowe spotkanie, gdyż wspierałam inną inicjatywę. Gdybym nie była obecna, nikt by ze mną nie rozmawiał. Spotkanie z prezydentem miało charakter przypadkowy i odbyło się późno, co uniemożliwiło wprowadzenie jakichkolwiek zmian w projekcie – odpowiedziała S. Bujnowska.
Podczas dyskusji głos zabrała również radna Agnieszka Kuś (klub PiS), która w swojej emocjonalnej wypowiedzi, wyraziła zdecydowane niezadowolenie z powodu traktowania jej jako kobiety, która nie ma miejsca w Radzie Kobiet. Czuła się ograniczona i dyskryminowana, zarzucając, że nie daje jej się możliwości działania w tej inicjatywie. ( Przypomnijmy, ze do Rady Kobiet nie mogą należeć radne RM). Ograniczacie mnie jako kobietę, nie dajecie mi możliwości działania w tej Radzie, czuję się dyskryminowana, nierówno potraktowana i tyle. I boję się, że za chwilę za moje wypowiedzi ja mogę iść do sądu bo się nie spodobają panu na przykład Pawłowi Lewkowiczowi. I mam takie obawy, bo zostałam uprzedzona żebym ważyła swoje słowa.
Radny Dariusz Grunt ( klub TST) podjął temat, udzielając merytorycznej wypowiedzi. – Zawsze jestem zwolennikiem działań społecznych oraz prospołecznych inicjatyw, dlatego cieszę się, że kolejna inicjatywa społeczna pojawiła się na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej. Niemniej jednak, chciałbym zacząć od uporządkowania tej dyskusji, ponieważ ubolewam, że na sesji Rady Miejskiej toczone są rozmowy pełne prywatnych animozji, żali i niepotrzebnych wojenek. Uważam, że są to wypowiedzi oparte na prywatnych uprzedzeniach, a nie merytorycznych argumentach. Jeśli chcemy prowadzić takie dyskusje, powinniśmy to robić w odpowiednich instytucjach rozjemczych, jak sądy, które umożliwiają rozwiązywanie tego typu spraw. Warto pamiętać, że jeśli głosowanie zależy od prywatnych sympatii lub antypatii, to świadczy to tylko o osobach, które kierują się takimi przesłankami. Teraz chciałbym się odnieść do kwestii, którą poruszyła pani radna Kuś. Moim zdaniem doszło do pewnego nieporozumienia, ponieważ obecnie rozmawiamy o komitecie powołującym Radę Kobiet, a nie o samej Radzie Kobiet. Rada Kobiet będzie się składała wyłącznie z kobiet, natomiast komitet, który ją powołuje, nie ma takich ograniczeń, może w nim uczestniczyć każda osoba, niezależnie od płci.
Sytuacja jest taka, że gdyby okoliczności były inne, to być może sam brałbym udział w tym komitecie. Cieszę się jednak, że mogłem pomóc w tej sprawie, zwłaszcza że Patrycja Mitro, która tworzy Radę Kobiet, jest moją koleżanką, którą znam od kilkudziesięciu lat z Rzeszowa. To właśnie ona, jak wspomniał pan Paweł Lewkowicz, współtworzy tę inicjatywę, i jestem w dobrym kontakcie z nią, co uważam za cenne.
Chciałbym również odnieść się do zapisu, który mówi o wykluczeniu radnych z tego rodzaju struktur. Uważam, że jest to celowy zapis, który ma swoje podstawy nie tylko w lokalnych doświadczeniach, ale także w praktykach ogólnopolskich. Często zdarza się, że radni, którzy wchodzą do różnych rad powoływanych na podstawie ustawy o samorządzie terytorialnym, zdominują te struktury, narzucając im swój polityczny punkt widzenia i kierunek działań. W takich przypadkach organizacje, które mają działać prospołecznie, mogą stać się narzędziami politycznymi, zamiast pełnić rolę niezależnych ciał doradczych.
Mówiąc o opiniach prawnych, pragnę zwrócić uwagę, że w moim doświadczeniu zawodowym zdarzało się, że radcy prawni wydawali opinie na potrzeby swoich pracodawców, które później były negowane przez sądy. Mam pełen szacunek do pracy pani prawnik, ale z własnego doświadczenia wiem, że opinie prawne mogą w praktyce nie zawsze być trafne i mogą być podważane w sądach administracyjnych, co miało miejsce w przeszłości, choćby przy uchwałach związanych z konsultacjami społecznymi. Zatem, mimo szczerych intencji, opinie prawne nie zawsze są w pełni wiarygodne, ponieważ mogą być wydawane na życzenie zleceniodawcy.
Co do samej inicjatywy powołania Rady Kobiet, chciałbym podkreślić, że nie zgadzam się z twierdzeniem, jakoby była ona nieakceptowalna. Jeśli coś wychodzi z inicjatywy społecznej, to powinno być wspierane, a nie negowane. Zgadzam się, że Rada Kobiet może być naprawdę pomocna, zwłaszcza dla kobiet, które potrzebują wsparcia i nie wiedzą, gdzie się udać po pomoc. Wydaje się, że nie ma powodów, by odrzucać taką inicjatywę, która może stanowić cenne wsparcie dla części naszej społeczności.
Chciałbym również zauważyć, że to już trzecia inicjatywa uchwałodawcza, którą Rada Miejska odrzuca. Często zdarza się, że propozycje społeczne napotykają opór, jeśli nie pochodzą z inicjatywy pana prezydenta. Wydaje mi się, że to jest główny powód sprzeciwu, ponieważ jeśli coś nie pochodzi z inicjatywy władzy, to nie jest akceptowane. Podsumowując, uważam, że Rada Kobiet nie tylko nie zaszkodzi, ale może być cennym wsparciem. W innych miastach podobne rady funkcjonują z powodzeniem, a sama inicjatywa powinna być postrzegana jako pozytywny krok w stronę wsparcia kobiet w naszej społeczności – tak zakończył swoją wypowiedź radny Dariusz Grunt.
Wiceprezydent Marcin Gołębiowski w swojej wypowiedzi odniósł się do kilku kluczowych kwestii związanych z inicjatywą utworzenia Rady Kobiet, podkreślił, że od początku kibicował powstaniu tego typu inicjatywy. Świadomie i celowo podjął rozmowy z Sylwią Bujnowską, aby omówić ewentualne problemy formalno-prawne, mając na uwadze dobro mieszkańców. Zaznaczył, że wskazywał na brak podstaw prawnych do utworzenia Rady Kobiet w obecnym porządku prawnym. Wyjaśnił, że artykuły, na które powołują się inicjatorzy, nie dają Radzie Miejskiej wystarczających uprawnień do podjęcia takiej uchwały. Gołębiowski zwrócił uwagę, że działania zmierzające do stworzenia ram prawnych dla takich inicjatyw powinny być podejmowane na poziomie centralnym. Pochwalił również złożenie petycji w tej sprawie do Sejmowej Komisji ds. Petycji, uznając to za krok w dobrym kierunku. Wiceprezydent wyraził żal, że dyskusja wokół inicjatywy przerodziła się w oskarżenia o kłamstwo czy hejt. Apelował o spokojny dialog i współpracę, podkreślając, że celem takich działań powinno być wspólne tworzenie rozwiązań dla dobra mieszkańców. Wiceprezydent szczegółowo omówił artykuły ustawy, na które powołują się inicjatorzy Rady Kobiet, wskazując, że nie zawierają one zapisów umożliwiających utworzenie tego typu organu. Podkreślił, że w zakresie konsultacji społecznych ustawodawca jasno określa kompetencje Rady Miejskiej, ale nie daje jej możliwości tworzenia dodatkowych organów. Podsumowując, Gołębiowski podkreślił, że choć idea Rady Kobiet jest wartościowa, to jej realizacja wymaga zmian legislacyjnych, które muszą być wypracowane na szczeblu centralnym. Zaapelował o prowadzenie dalszych działań w duchu współpracy i wzajemnego szacunku.
Radca prawny zaznaczyła, że ani Sylwia Bujnowska, ani Paweł Lewkowicz, ani nikt z komitetu tworzącego Starachowicką Radę Kobiet nie zwrócił się do zespołu obsługi prawnej o pomoc w opracowaniu uchwały ani jej opiniowanie. Zespół byłby otwarty na taką pomoc, gdyby o nią poproszono.
Radny Piotr Capała zapytał prezydenta Gołębiowskiego, którą z trzech opcji uważa za możliwą w kwestii ustanowienia Rady Kobiet: czy w obecnym stanie prawnym jest to niemożliwe, czy może zostać utworzona zarządzeniem prezydenta, czy też Rada Miejska ma kompetencje do powołania tego organu.
Wiceprezydent Gołębiowski odpowiedział radnemu Capale, że jeśli mamy jasno określoną podstawę prawną, która przyznaje Radzie Gminy kompetencje do podejmowania uchwał w sprawach zastrzeżonych ustawami, to należy wskazać, na jakiej podstawie prawnej można podjąć uchwałę w sprawie powołania Rady Kobiet.
Radny Piotr Capała bronił powołania Starachowickiej Rady Kobiet, twierdząc, że jej stworzenie jest formą konsultacji społecznych na temat spraw kobiet, i nie rozumie, dlaczego nie można tego uznać za prawidłowe podejście. Podkreślił, że debata nie powinna dotyczyć jedynie kwestii podstawy prawnej, ale także samej formy powołania Rady Kobiet. Odniósł się do wyroków Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, które wskazują, że powołanie Rady zarządzeniem Prezydenta jest niezgodne z prawem, a kompetencje w tej sprawie należą do Rady Miejskiej.
Zasugerował, że jeśli uchwała zostanie przyjęta pozytywnie, nie wiąże się to z żadnymi kosztami dla gminy. Ryzyko polegałoby jedynie na tym, że wojewoda może uchylić uchwałę, ale wówczas komitet mógłby zaskarżyć decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, co pozwoliłoby zweryfikować, która interpretacja prawa jest właściwa. Radny zaznaczył, że opinie prawne mogą się różnić, wskazując na inne stanowisko innego radcy prawnego, który podpisał uchwałę. Zakończył stwierdzeniem, że nie chciałby, aby procedura zatrzymywała się na kwestiach prawnych, gdy ryzyko związane z przyjęciem uchwały jest minimalne.
Radny Dariusz Lipiec (klub PiS), komentując dyskusję, zasugerował, aby zamiast powoływania Rady Kobiet, założyć stowarzyszenie, odwołując się do prawa o stowarzyszeniach. Stwierdził, że takie rozwiązanie pozwoliłoby uniknąć kontrowersji prawnych związanych z powoływaniem organu przez Radę Miejską. Proponował rejestrację „Rady Kobiet Starachowickich” jako stowarzyszenia, co umożliwiłoby reprezentowanie interesów kobiet w mieście. Podkreślił, że stowarzyszenia działające w Starachowicach odnoszą sukcesy, a taka forma działania byłaby prostsza i bardziej efektywna, unikając zbędnych dyskusji prawnych.
Radna Ilona Traczyk (klub M.Materka) skrytykowała pomysł powołania Rady Kobiet, wskazując na brak jasności prawnej oraz wewnętrzne konflikty, które towarzyszą inicjatywie. Zauważyła, że wykluczenie pewnych grup kobiet jest nieuzasadnione, gdyż te kobiety również mają takie same problemy jak inne. Podkreśliła, że nie można tworzyć organizacji wspierającej kobiety, wykluczając same kobiety z procesu. Wskazała także na konflikt wśród zwolenniczek projektu, który pogłębia trudności w budowaniu jedności i wsparcia kobiet. Dodała, że publiczne obrażanie się różnych stron tylko pogłębia podziały.
Przepychanki słowne trwały jeszcze prawie dwie godziny. Jako przedostatni głos zabrał Paweł Lewkowicz, który na zakończenie swojej prezentacji podkreślił, że na początku zaapelował, aby unikać tzw. wycieczek prywatnych. Niestety, apel ten nie został uszanowany. Stało się to, co się stało, i jest mu niezmiernie przykro. Zacytował również okropne, haftujące wypowiedzi radnej Kuś w internecie, po czym dodał, że nie jest w stanie odnieść się do jej słów. Na koniec podziękował za każdą konstruktywną krytykę.
Na zakończenie dyskusji głos zabrała Sylwia Bujnowska, która podtrzymała ton wypowiedzi swojego przedmówcy. I zapewne broni jeszcze nie składa i o niej jeszcze usłyszymy nie raz.
Glosowanie stało się tylko formalnością, bo po wielogodzinnej dyskusji wiadomo było, że radni z obozu prezydenta Marka Materka zagłosują przeciwko powołaniu Starachowickiej Rady Kobiet, dołączyli do nich radni z Prawa i Sprawiedliwości. I tak też się stało, 16 radnych było przeciw, za podjęciem uchwały byli radni z klubu radnych TST Twój Samorząd Teraz: Dariusz Grunt, Mirosław Gęborek, Piotr Capała i Konrad Rączka.