Matura nie taka straszna

Kilkuset maturzystów z powiatu starachowickiego zdawało 4 i 5 maja obowiązkowe egzaminy z języka polskiego i matematyki. Musieli wybrać także język obcy. Ci, którzy zadeklarowali napisanie testu z angielskiego, zmierzyli się z nim 6 maja. O tym, co sprawiło im największą trudność, a z czym kłopotu nie mieli, relacjonowali GAZECIE.
W technikach Prus, „Dziady” i WańkowiczAbsolwenci techników na egzaminie zmierzyli się z wykorzystywaniem władzy absolutnej w opowiadaniu Bolesława Prusa „Z legend dawnego Egiptu”. Musieli także porównać wizerunek matki w „Dziadach” Adama Mickiewicza i w powieści „Ziele na kraterze” Melchiora Wańkowicza. Ci, którzy wybrali egzamin z języka polskiego na poziomie rozszerzonym, test pisali 7 maja. Na przeprowadzenie egzaminów ustnych z języka polskiego szkoły mają czas do 29 maja.O wrażeniach z egzaminu maturalnego z języka polskiego GAZETA rozmawiała z uczennicami Zespołu Szkół Zawodowych nr 2.- Każdy pisał to, co mu bardziej podeszło. Ja zdecydowałam się na opis dwóch władców na podstawie „Z legend dawnego Egiptu”- powiedziała nam Ewa Korach.- „Dziadów” nie obstawiałam, nie nastawiałam się na tę lekturę – stwierdziła Marta Różalska, Zdaniem dziewczyn zadania zamknięte też nie były zbyt trudne.- Tekst dotyczył hipermarketu jako miejsca, które łączy dwie funkcje: handlową i rozrywkową i  jego podobieństw z dawnym jarmarkiem. Mamy tylko nadzieję, że trafiłyśmy w klucz. Nie jest źle, nie ma co narzekać – oceniły Aleksandra Jóźwik i Katarzyna Derlatka.Matura z języka polskiego nie była jednakowa dla wszystkich. Inne zadania maturalne rozwiązywali absolwenci liceów. Maturzyści z ogólniaków jako pierwsi zdawali egzamin w nowej formule. Jeden z dwóch tematów dotyczył kwestii, czy wolna wola warunkuje los człowieka, czy siły wyższe. Maturzyści mieli go napisać na podstawie powieści Bolesława Prusa „Lalka”. Abiturienci, którzy wybrali drugi z tematów, musieli zinterpretować wiersz amerykańskiej poetki Elizabeth Bishop „Ta jedna sztuka”. Rozwiązujący test na poziomie podstawowym musieli także m.in.odpowiedzieć na pytania do zamieszczonych w arkuszu egzaminacyjnym tekstów. Wśród nich był artykuł prof. Jerzego Bralczyka z tygodnika „Polityka” pt. „Co się nosi w mówieniu?”.Drugiego dnia – królowa naukZ królową nauk maturzyści zmierzyli się 5 maja. Musieli wykazać się umiejętnością rozwiązywania równań i nierówności, ich zadaniem było np. rozwiązać równanie stopnia trzeciego w postaci iloczynowej oraz podwójną nierówność. W teście pojawiły się też nierówności kwadratowe oraz dowodzenia. Inne zadania dotyczyły znajomości pojęcia funkcji, sprawdzały umiejętność korzystania z ich własności. Jedno z nich polegało na odczytaniu z wykresu zbioru wartości funkcji, inne na obliczeniu miejsc zerowych funkcji liniowej. W kolejnym maturzyści wyznaczali najmniejszą i największą wartość funkcji kwadratowej w danym przedziale. Pojawiły się też zadania z geometrii płaskiej i przestrzennej. Musieli wykazać, że radzą sobie z umiejętnością obliczania pól figur, znajomością własności prostych równoległych i prostopadłych, oraz szukaniem zależności w bryłach, obliczaniem ich pól powierzchni oraz objętości. Był też rachunek prawdopodobieństwa, zadania dotyczące ciągów arytmetycznego i geometrycznego.Maturzyści z I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki niechętnie komentowali egzamin. Zatrzymywani, odpowiadali, że „nie ma o czym mówić”. Kilka osób stwierdziło jednak, że było ciężej niż przypuszczali.- Zadania otwarte były dość skomplikowane. Nie jestem pewna, czy dobrze poradziłam sobie ze wszystkimi – mówiła Natalia Latała.- Uważam, że egzamin był średni. Jakoś strasznie trudno nie było, ale znalazłam parę podchwytliwych pytań. Mimo wszystko myślę, że zdałam – stwierdziła Natalia Kalisz.Podobnego zdania były dziewczyny z „dwójki” z klasy matematycznej.- Otwarte miażdżą. Zamknięte były łatwe. Myślę, że zaliczyłam. – skomentowała Paulina Miernik.- Były zadania, w których należało udowodnić, wykazać. Dużo było funkcji trygonometrycznej. Sądzę, że zdam. – dodała Aleksandra Michnowska.Język angielski „banalny”Ostatniego dnia egzaminów dojrzałości, maturzyści musieli zmierzyć się z testem z j. angielskiego.Część zadań rozwiązywanych przez maturzystów odnosiła się do nagranych tekstów, m.in. rozmowy z uczestniczką konkursu znajomości ortografii, wypowiedzi: na temat hałasu, zajęć fitness, niedźwiedzia zwabionego do samochodu zostawionymi w środku kanapkami, sadzenia róż w ogrodzie oraz zmiany wystroju pokoju.Uczniowie musieli też rozwiązać zadania do zamieszczonych w teście tekstów, m.in. wspomnień Royda Tolkiena, prawnuka pisarza J.R.R. Tolkiena, z jego podróży do Nowej Zelandii na plan filmu „Władca Pierścieni”. Teksty dotyczyły też gotowania, spotkania z pisarzem Isaakiem Asimovem i lodowego hotelu w Szwecji. Abiturienci musieli także napisać tekst własny – list do kolegi z Anglii, opisując w nim swój udział w 10-kilometrowym biegu ulicznym, w tym o swoich przygotowaniach do tego biegu, trudnych momentach na trasie oraz o  zaletach organizowania biegów ulicznych w miastach- Egzamin nie był zbyt trudny. Można było gdzieś popełnić jakiś głupi błąd, ale to się zdarza nawet najlepszym. Jeżeli chodzi o język angielski, to nie widziałem jakiejś dużej różnicy w poziomie trudności w porównaniu z próbnymi maturami – mówi GAZECIE Łukasz Karwacki, uczeń klasy 3 b z II Liceum Ogólnokształcącego w Starachowicach.W podobnym nastroju o maturze z angielskiego wypowiadała się jego szkolna koleżanka, Klaudia Spadło. Jej zdaniem test był bardzo prosty i liczy na maksymalną zdobycz punktową.- Z językiem angielskim nigdy nie miałam problemów. Matura była bardzo prosta. Czy uda mi się zdobyć maksymalną liczbę punktów? Myślę, że tak – powiedziała Klaudia.Jeśli (odpukaliśmy) komuś nie udało się zdobyć wymaganych 30 procent punktów z testu z języka angielskiego, to 25 sierpnia będzie możliwość poprawki. Warunkiem przystąpienia do niej jest zaliczenie pozostałych egzaminów maturalnych z języka polskiego (części ustnej i pisemnej), języka angielskiego (części ustnej) oraz matematykiJ, Mich