Getting your Trinity Audio player ready...
|
Porozrzucane butelki i noże, a w kineskopie wbita siekiera – na taki widok natknęli się policjanci w domu 43-latka, który nachodził sąsiadkę z siekierą strasząc, że poucina synowi ręce i nogi, jeśli ona nie przyjdzie w odwiedziny do niego.
Rzecz działa się w poniedziałkowe popołudnie, w jednym ze starachowickich mieszkań. Tuż po godz. 16.00, 49 – letnia kobieta usłyszała pukanie do drzwi, a kiedy je otworzyła zobaczyła sąsiada. Wpuściła go do mieszkania. Sądząc po wyczuwanej woni, nie był trzeźwy. Usiadł przy stole i poprosił ją o herbatę. W trakcie rozmowy zaprosił ją do siebie. Gdy odmówiła, wyszedł, ale dość szybko wrócił. I tak było kilka razy, ale z każdą następną wizytą robił się coraz bardziej nachalny i agresywny. Kiedy kobieta nie chciała go już wpuścić, zaczął ją straszyć, że powybija jej okna i drzwi. W obawie, że spełni groźby, otworzyła mu drzwi. Wtedy wskoczył do domu z siekierą. Straszył, że poucina synowi ręce i nogi, jeśli kobieta nie pójdzie do niego. Na szczęście udało się jej jakoś pozbyć natręta. Gdy tylko wyszedł, wezwała policję. Kiedy funkcjonariusze rozmawiali z kobietą, mężczyzna zjawił się znowu. Twierdził, że przyszedł do sąsiadki, bo myślał, że jest tu mile widziany. Policjanci w jego mieszkaniu zobaczyli porozrzucane butelki po alkoholu, noże i wystającą z telewizora siekierę, którą wbito w kineskop. Mężczyzna był doskonale znany policji. Wielokrotnie karany za groźby, znęcanie się i pobicia. Został zatrzymany.
Dwa dni później, jak poinformowała nas Monika Kalinowska, oficer prasowy starachowickiej policji, Sąd Rejonowy w Starachowicach, zastosował wobec niego 3 miesiące aresztu.