Coraz więcej zaginięć i tragedii

Getting your Trinity Audio player ready...

Wychodzą z domu bez słowa, wybierają się samotnie do lasu, na grzyby i… nie wracają. Ale nie zawsze.
Do dziś nie wiadomo, co stało się z  60-letnim mieszkańcem gminy Bodzentyn, Bogusławem Rybą. 6 września br. wyszedł z domu na grzyby i do tej chwili nie powrócił. Podobnymi przypadkami, starachowiccy policjanci zajmowali się kilkakrotnie we września br. Nie zawsze poszukiwania kończą się szczęśliwie, dlatego najważniejsze są pierwsze godziny poszukiwań. Z każdą kolejną szanse na szczęśliwy finał są coraz mniejsze.
– Najważniejsze w przypadku zaginięć są pierwsze czynności, dokładne rozpytanie i ustalenie jak największej ilości faktów – przekonuje asp. Monika Kalinowska, oficer prasowy KPP Starachowice.
W społeczeństwie panuje opinia, że zaginięcie osoby dorosłej można zgłosić dopiero po upływie 48 godzin. Okazuje się to zupełną nieprawdą, a wiedza często czerpana jest z filmów.
– U nas to nie Ameryka i nie ma czegoś takiego jak ustawowe 48 godzin od zaginięcia. W momencie, gdy do dyżurnego zgłasza się zaginięcie osoby, jest ono przyjmowane. Należy jednak rozróżnić kategorie zaginięcia – dodaje policjantka.
W polskim prawie uzależnione są od zaistniałych okoliczności. I to od nich zależy, jakie czynności będą podejmowane. Nie oznacza to jednak, że zdarzają się przypadki, aby policjanci na zaginięcie nie zareagowali.
– Osoba, która opuściła miejsce zamieszkania i mamy podejrzenia, że może grozić jej niebezpieczeństwo utraty życia czy uszczerbku na zdrowiu, lub też sama chce sobie zrobić krzywdę podlega kategorii pierwszej. Są w niej również osoby małoletnie, do 15. roku życia, które po raz pierwszy opuściły miejsce zamieszkania, bo to również ma znaczenie, a także osoby starsze, które z uwagi na chorobę nie są w stanie same egzystować. Wówczas wszystkie możliwe czynności są podejmowane od razu, a alarm dotyczy całej jednostki – informuje asp. Kalinowska.
Na przyjmującym zgłoszenie spoczywa ogromny obowiązek, ale są to osoby doświadczone, które bardzo szybko muszą podjąć odpowiednie decyzje.
– W przypadku osób, które opuściły miejsce pobytu, ale nie mamy podejrzeń, że coś może im grozić, są nieco inne procedury. Takie zaginięcia są kwalifikowane do kategorii drugiej. Często bywa tak, że ludzie są niezadowoleni ze swojego dotychczasowego życia i po prostu nagle opuszczają miejsce zamieszkania i nie ma podejrzeń, że coś może im grozić. Dlatego tak ważne jest szczegółowe rozpytanie przez dyżurnego o wszelkie okoliczności zaginięcia. Zdarzają się również takie przypadki, że policja odnajduje zaginioną osobę, ale ta nie życzy sobie, aby informować rodzinę o miejscu jej pobytu – informuje rzecznik starachowickiej policji.
Funkcjonuje jeszcze trzecia kategoria zaginięć.
– Podlegają jej na przykład osoby małoletnie, które już któryś raz samowolnie oddaliły się z domu rodzinnego. Czynności oczywiście są prowadzone, policjanci ustalają ostatnie miejsce pobytu, rozpytują świadków, a patrole sprawdzają teren, ale nie są podejmowane takie czynności, jak w  przypadku kategorii pierwszej. Zaznaczam jeszcze raz, że do kwalifikacji do konkretnej kategorii konieczne jest odpowiednie rozpytanie i ustalenie okoliczności tego zdarzenia. Istotne jest więc przekazanie jak największej ilości informacji. Do tej kategorii zaliczane są także osoby umieszczone sądownie w szpitalu psychiatrycznym czy jakimś ośrodku, które samowolnie oddaliły się z tego miejsca. Tę samą kategorię stosujemy w przypadku zaginięcia osoby małoletniej w związku z tzw. porwaniem rodzicielskim, czyli przez jednego z rodziców posiadającego pełnię praw do opieki nad dzieckiem. Niemniej należy pamiętać, że we wszystkich tych przypadkach nie mogą zachodzić przesłanki opisane we wcześniejszych kategoriach – wyjaśnia Monika Kalinowska.
Warto zaznaczyć, że kategorie poszukiwań powstały po to, aby usprawnić pracę służb. Podejmowane przez funkcjonariuszy działania są dopasowywane do konkretnego przypadku, a każde z zaginięć jest inne i wymaga innego schematu działania.
– Podejmowane procedury są indywidualnie dobierane do każdej sytuacji. Nie mamy sztywnych procedur, co do wszystkich zaginięć. Jeśli w danym przypadku zachodzi potrzeba użycia samolotu czy nurków to wtedy to robimy. Nasze procedury dostosowywane są do zaistniałej sytuacji i okoliczności – zapewnia starachowicka policjantka.
Child Alert
System błyskawicznego powiadamiania o porwaniu czy zaginięciu dziecka i współpracy służb z  mediami funkcjonuje w Polsce od kilku lat. Wizerunek takiego dziecka błyskawicznie jest rozsyłany po całym kraju, na przejścia graniczne, lotniska i do mediów po to, by informacja jak najszybciej dotarła do najszerszego grona odbiorców.
– Koncepcja platformy opiera się na skoordynowanym działaniu różnych instytucji, przede wszystkim policji i mediów, które z racji błyskawicznej współpracy są w stanie niemal niezwłocznie rozpowszechnić wizerunek zaginionego dziecka masowemu gronu odbiorców. Child Alert pozwala na natychmiastowe upublicznienie określonego komunikatu na temat zaginięcia oraz informacji dotyczących poszukiwań za pośrednictwem dostępnych mediów, takich jak radio, telewizja, internet, telefony komórkowe oraz nośniki reklamy zewnętrznej. Podstawowym założeniem Child Alertu jest jak najszybsze zawiadomienie o zaginięciu dziecka, jak największej liczby osób, co ma umożliwić natychmiastowe społeczne zaangażowanie w poszukiwania. Standardowy Alert w przypadku zaginięcia dziecka trwa 12 godzin – tak system Child Alert opisywany jest na oficjalnej stronie.
Numer alarmowy Child Alert w Polsce to 995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *