fot. archiwum prywatne

„30 LAT MINĘŁO” – FELIETON MICHAŁA WALENDZIKA

Getting your Trinity Audio player ready...

Tak się składa, że w polskiej historii miesiąc sierpień odgrywa szczególną rolę. To właśnie wtedy miała miejsce Bitwa Warszawska, której rezultat zdecydowanie przyczynił się do naszego zwycięstwa w wojnie polsko-sowieckiej i ostatecznie przypieczętował niepodległość II Rzeczypospolitej. Sierpień to również niespokojny okres w 1939 r., gdy w powietrzu wyczuwało się klimat potęgowania militarnych napięć. To także moment wielkiego zrywu warszawskiego z 1944 r., kiedy młodzi mieszkańcy stolicy w roli gospodarza swojego miasta chcieli przywitać Armię Czerwoną, lecz nie sprostali niemieckiemu najeźdźcy. W sierpniowe dążenia do wolności wpisał się też rok 1980, kiedy niepokoje społeczne i rozmowy z ówczesną władzą doprowadziły do powstania „Solidarności”.
Nieco w cieniu tych wielkich wydarzeń z historii naszej ojczyzny, które miały miejsce w XX wieku, znalazło się wielkie spotkanie młodzieży na Jasnej Górze w połowie sierpnia 1991 r. Po raz pierwszy po upadku żelaznej kurtyny (choć Związek Radziecki formalnie nadal jeszcze istniał), młodzi ludzie ze wschodu i zachodu mieli możliwość nawiązania swobodnego kontaktu w wolnym kraju. Choć była to przede wszystkim religijna celebracja, to jednak wydarzenie niosło ze sobą również aspekt społeczny i polityczny.
Na Światowe Dni Młodzieży w 1991 r. do Częstochowy przyjechały również osoby niewierzące lub innego wyznania niż rzymsko-katolickie. Część z nich w ogóle nie wiedziała, w jakim charakterze znaleźli się na Jasnej Górze. Zapewne ich celem było to, aby „wyrwać” się z radzieckiej strefy wpływów i zobaczyć wolny kraj, w którym można mówić i myśleć, to co się uważa. Co ciekawe, według jednego z organizatorów tego wydarzenia, obywatele ZSRR (dzięki decyzji tamtejszego premiera) nie potrzebowali żadnych wiz na podróż do Polski, a jedynie zaświadczenia ze swojej parafii. Największą jednak zasługą tego spotkania z 1991 r. było to, że po raz pierwszy po przełomie lat 1989/1990 zainteresowano się losem młodych ludzi w tej nowej rzeczywistości. Przy czym nie zrobiono tego w sposób zinstytucjonalizowano, jak prawie wszystko, co działo się pod auspicjami państwa w okresie komunizmu. Tutaj zainteresowano się przede wszystkim młodymi ludźmi przez pryzmat człowieka, przed którym wiele wyzwań, decyzji i całe dorosłe życie.
Czy dziś nie powracamy – świadomie lub nie – właśnie do takiej formalnej współpracy z młodzieżą? Czy nie mnożymy różnych organizacji, które pozwalają na pozyskiwanie środków finansowych na zagospodarowanie czasu młodych ludzi zamiast po prostu z nimi porozmawiać, spotkać się, wysłuchać? Czasami łatwo w tym wszystkim zgubić zwykłego człowieka.
Michał Walendzik / Radny Rady Miejskiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *