|
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Sąd wymierzył 29-letniemu starachowiczaninowi, który w kwietniu br. wszczął dwa fałszywe alarmy na warszawskich lotniskach, karę dwóch lat i czterech miesięcy pozbawienia wolności. Nie obyło się także bez konsekwencji finansowych.
Przypomnijmy, mężczyzna, z informacją o rzekomych bombach na lotniskach w Modlinie i Warszawie zadzwonił 5 kwietnia br. Ewakuowano wtedy około 700 osób a porty lotnicze dokładnie sprawdzono. Ładunków wybuchowych nie było. Policja nie miała takżę większych problemów z wykryciem sprawcy, którym okazał się 29-latek ze Starachowic. Otrzymał prokuratorskie zarzuty o to, że przekazał informację o nieistniejącym zagrożeniu „wywołując przez to czynności organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego mające na celu uchylenie zagrożenia w postaci ewakuacji terminala, ewakuacji pasażerów i zabezpieczenia przez policję oraz straż pożarną”, zarówno miejsc, gdzie lądują samoloty jak i pozostałych terenów obu lotnisk, za co groziło mu do 8 lat pozbawienia wolności. W czwartek, 25 sierpnia br. zapadł wyrok w tej sprawie i 29-latek trafi do więzienia na dwa lata i cztery miesiące. Karę odbywał będzie w warunkach terapeutycznych, ze względu na uzależnienie od alkoholu. Musi także zapłacić 24 tys. zł nawiązki, dla każdego z portów po 12 tys. zł.
