PROCES W TZW. „AFERZE ŚMIECIOWEJ” DOBIEGA KOŃCA. WYGŁOSZONO MOWY KOŃCOWE

Getting your Trinity Audio player ready...

W marcu 2020 roku minęły trzy lata od rozpoczęcia procesu przeciwko czworgu oskarżonym w tzw. „aferze śmieciowej”, wśród których są m.in. byli prezydenci miasta. We wtorek (21 lipca) w Sądzie Rejonowym w Starachowicach odbyła się kolejna rozprawa, podczas której wygłoszono mowy końcowe.
Przypomnijmy, proces dotyczy umowy, którą miasto podpisało z firmą Almax w 2006 roku oraz zawieranych do niej aneksów. W 2013 roku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, złożyła do prokuratury działająca przy Radzie Miejskiej Komisja Rewizyjna. Zarzuty postawiono oskarżonym w lipcu 2016 roku, a pierwsza rozprawa odbyła się w marcu 2017 roku. Na ławie oskarżonych zasiadają byli włodarze miasta: Wojciech Bernatowicz i Sylwester Kwiecień (nie chcą, by ich nazwiska było skrócone) oraz byli kierownicy magistrackich referatów: Małgorzata K. oraz Marcin G. Są oni oskarżeni o działanie na niekorzyść Gminy Starachowice.
We wtorek, prowadząca sprawę sędzia Joanna Kucy oddała głos obu stronom. Prokurator mowę rozpoczął od postawienia tezy, że zaistniała w magistracie sytuacja nie zaistniałaby w prywatnej firmie. W swojej mowie wskazywał na okoliczności towarzyszące podpisaniu aneksów
– (…) Czy właściciel takich pieniędzy, czy to spółka, czy osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą, godziłaby się na taki sposób wydatkowania i zmian w umowie? (…) W przypadku samorządu, mieliśmy do czynienia z sytuacją, że nie bardzo się liczono z pieniędzmi publicznymi, z pieniędzmi podatników – argumentował oskarżyciel. Wskazując role oskarżonych w sprawie, zawnioskował o uznanie urzędników samorządowych winnych zarzucanych im aktem oskarżenia czynów i wymierzenie kar.
Prokurator zażądał dla oskarżonej Małgorzat K, łącznej kary 2 lat pozbawienia wolności, kary grzywny w kwocie 15 000 zł, 4-letniego zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych w administracji publicznej i samorządowej oraz pokrycie kosztów procesu. Dla Marcina G. – 2 lat pozbawienia wolności, 25 000 zł grzywny, 4 lata zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych oraz poniesienia kosztów procesu. Dla byłego prezydenta Starachowic, Wojciecha Bernatowicza łącznej kary 3 lat pozbawienia wolności, 30 000 zł kary grzywny, 6 lat zakazu zajmowania kierowniczych stanowisk w administracji i samorządzie oraz pokrycia kosztów procesu. Natomiast dla byłego prezydenta Sylwestra Kwietnia, oskarżenie zażądało 1 roku w zawieszeniu na 3 lata, 12 500 zł grzywny, 2 lat zakazu zajmowania kierowniczych stanowisk w administracji publicznej i samorządowej oraz częściowego pokrycia kosztów procesu.
Obrońcy czworga nie pozostawili „suchej nitki” na całym akcie oskarżenia. Wskazywano na fakt, że powodem popisania aneksów były nadzwyczajne zmiany warunków.
– W tamtym czasie zaistniała sytuacja nadzwyczajna. Władze miasta w świetle obowiązujących przepisów mogli podpisać aneksy, a idąc dalej, dzięki temu, że aneksy były wtedy podpisywane, stawka za wywóz śmieci w Starachowicach nie rosła drastycznie – argumentował jeden z mecenasów. – Nie można mówić, ani o bezprawności, ani bezzasadności podpisania aneksów.
Adwokaci wskazywali na wyroki Sądu Najwyższego zapadające w kontekście Prawa Zamówień Publicznych. Podważali również zeznania świadków, m.in. pani B. oraz pani D., mówili o kolejnych, różniących się od siebie opinii biegłych. Jak mówili, gmina i jej finanse były wówczas wielokrotnie kontrolowane przez różnorakie instytucje. Żadna z nich nie wykazywała nieprawidłowości. Oskarżeni nie przyznali się do winy. Zarówno ich obrońcy, jak i oni sami wnieśli o uniewinnienie lub umorzenie postępowania.
Oskarżona K. powiedziała, że nie przyznaje się do winy i nie zgadza się z postawionymi jej zarzutami. Podkreśliła, że nie popełniła błędów, a do pracy zawsze podchodziła starannie mając na uwadze dobro interesu publicznego.
Oskarżony G. nie wygłosił mowy końcowej i również poprosił sąd o uniewinnienie.
Oskarżony Wojciech Bernatowicz w swoim końcowym wystąpieniu mówił, że jako prezydent w swoich działaniach na rzecz miasta, zawsze kierował się dobrem obywateli i dobrem finansów publicznych. Stwierdził, że toczący się proces ma miejsce, ponieważ było na niego zapotrzebowanie polityczne.
Również oskarżony Sylwester Kwiecień wskazał, że pracując w i dla samorządu nigdy nie dbał o interes osobisty. Dodał, że wciąż jest dla niego niezrozumiała sytuacja, że „(…) w państwie prawa, oskarżyciel publiczny posługując się nieprawdą, przyprowadza obywatela przed oblicze sądu”.
– Nie wiem czy jest jakaś droga, gdzie będę się mógł domagać zadośćuczynienia, sprostowania. Nawet zwykłego przepraszam – powiedział. Podkreślił, że zarzuty wyeliminowały go z walki o fotel prezydenta, czy prawdopodobnie uniemożliwiły awans w pracy.
Wyrok w sprawie zapadnie w najbliższy piątek, 24 lipca br.
(Zabrania się parafrazowania, kopiowania i udostępniania treści publikowanych na stronie www.starachowicka.pl bez podawania źródła)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *