WRÓCIŁ TEMAT ŚMIECI, SPÓŁDZIELNI SOCJALNEJ I KARY

Getting your Trinity Audio player ready...

W miejscu symbolicznym, nad rzeką Młynówką. Za składowanie na nim odpadów, w ubiegłym roku prezes Spółdzielni Socjalnej Starachowiczanka otrzymał pięciuset złotowy mandat  i nakaz uprzątnięcia terenu nałożony przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Starachowicach.
Sprawę poruszyły radna powiatu Agnieszka Kuś, Dorota Huzarska i Małgorzata Derlecka kolejny raz wracając do tematu. Dlaczego?
– Są w naszym mieście osoby, które mogą więcej od innych. Jesteśmy w miejscu, za które „Starachowiczanka” otrzymała już raz  mandat i nakaz uprzątnięcia. Mimo to nikt nie widział problemu, ani Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska ani Urząd Miejski. Z uprzątnięciem zresztą też nie, bo po interwencji PWiK w Starachowicach gałęzie i odpady zostały wepchnięte do rowu przy rzece, a całą zawartość zamiatarki wrzucono także do samej rzeki. Na nasz wniosek (Inicjatywa dla Starachowic) o ponowną kontrolę WIOŚ wskazał spółdzielnię socjalną jako wytwórcę odpadów i wydal nakaz ich usunięcia – mówiła na konferencji Małgorzata Derlecka.
Czy temat się zakończył? Otóż nie.
– 15 czerwca na platformie zakupowej gminy Starachowice pojawiło się zapytanie ofertowe dotyczące Młynówki i uprzątnięcia terenu ok. 600 m.kw. i wywiezienia ok. 5 ton śmieci. Sprawa jest o tyle bulwersująca, że po pierwsze WIOŚ zabierał się do kontroli trzy lata, co w przypadku indywidualnego przedsiębiorcy jest niemożliwe – kontrola przychodzi na drugi dzień, a mandat można dostać za mycie auta na własnym podwórku, po drugie prezes „Starachowiczanki” został „zdegradowany” do funkcji dyrektora, a po trzecie teren ten uprzątną mieszkańcy, bo zostanie to uczynione za pieniądze nas wszystkich. Za pieniądze tych osób, które siedzą ze swoimi biznesami na Nadrzecznej, na Sportowej i starają się przetrwać – dodała m. Derlecka.
Radna powiatu Agnieszka Kuś zwróciła się do prezydenta z prośba o udostępnienie informacji o ofertach firm zgłaszających się do posprzątania terenu, kwoty jakie wchodzą w grę.
– Jako radna nie mogę kontrolować Spółdzielni, teraz wiadomo dlaczego, bo ma coś do ukrycia. Gdyby nie miała, to dokumenty byłyby udostępnione, ale my tak tego nie zostawimy. Ktoś robi sobie śmietnik w środku miasta i zostawia to do sprzątnięcia naszym kosztem, bo zapłaci za to nie spółdzielnia a po prostu my – mówi radna Agnieszka Kuś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *