fot. UM Starachowice

Zgładzono tysiące istnień

Getting your Trinity Audio player ready...

27 października 1942 roku niemieccy okupanci dokonali na rynku w Wierzbniku brutalnej selekcji około 5 tysięcy Żydów z tutejszego getta. 3 tysiące z nich zamordowali w obozie zagłady w Treblince, innych zabili na miejscu lub skierowali do niewolniczej pracy na terenie naszego miasta. Hołd ofiarom bezsensownej nienawiści oddano na spotkaniu pamięci zorganizowanym przez Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.
Było ono elementem obchodzonych co roku przez tę placówkę Dni Pamięci poświęconych dramatycznym losom starachowickich Żydów, którzy, jak cała ta społeczność, stali się w czasie II wojny światowej ofiarami chorej ideologii niemieckiego nazizmu, dążącego do biologicznego wyniszczenia narodu żydowskiego. Wspomnieniowe uroczystości zainaugurowała otwarta w muzeum 19 października wystawa pod hasłem „Byli sąsiadami. Ludzkie wybory i zachowania w obliczu Zagłady”, połączona z warsztatami dla młodzieży szkolnej. Współorganizatorem wydarzenia było Żydowskie Muzeum Galicja w Krakowie. Ekspozycja, przygotowana przez United States Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie, opowiada o skrajnie różnych postawach przyjmowanych przez Europejczyków wobec masowej eksterminacji Żydów: od współuczestnictwa w prześladowaniach i zbrodniach, poprzez obojętność, po współczucie i realną pomoc mimo groźby śmierci. Wystawa będzie dostępna do 20 listopada w muzealnej Galerii w Wieży. Kontynuacją Dni Pamięci było spotkanie, które odbyło się 27 października, czyli dokładnie w 81. rocznicę zagłady getta w Wierzbniku  – Starachowicach. Zorganizowano je na starachowickim Rynku, który był świadkiem rozdzierających scen posyłania na śmierć tysięcy ludzi. Wymordowanie mieszkańców lokalnej dzielnicy żydowskiej było kulminacją brutalnych działań Niemców rozpoczętych wkrótce po rozpętaniu przez nich II wojny światowej.
– Już we wrześniu 1939 roku okupanci spalili wierzbnicką synagogę w czasie jednego z najważniejszych żydowskich świąt, jakim jest Jom Kippur. To tak jakby katolikom spalić kościół w Wielkanoc – uświadomił słuchaczom Paweł Kołodziejski, dyrektor Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.
– Żydzi nie tylko musieli na to patrzeć, ale i później zapłacić za sprzątanie gruzów. Później zamknięto ich w getcie obejmującym obszar od południowej pierzei Rynku do dzisiejszych torów kolejowych, a więc na bardzo małym obszarze. Przed wybuchem wojny żyło w Wierzbniku około 3800 Żydów. W czasie okupacji dowieziono do getta wysiedleńców z okolicznych  miejscowości co zwiększyło liczbę jego mieszkańców do około 4,5 tysiąca. Wyobraźmy więc sobie stłoczenie tylu ludzi na niewielkim terenie. Nędzne zarobki, choroby i bezwzględne traktowanie powodowały nieodwracalne straty – opowiadał Paweł Kołodziejski.
Zagłada wierzbnickiego getta była pokłosiem tzw. akcji Reinhardt, czyli niemieckiego planu wymordowania Żydów mieszkających w okupowanej Polsce. Przeprowadzono ją w w latach 1942–1943 pozbawiając życia ok. 1,85 mln ofiar.
– Nazwa pochodzi od nazwiska jednego z „architektów Zagłady”, którego czeski ruch oporu zabił w styczniu 1942 roku. Niemcy lubili takie określenia jak akcja, czy likwidacja. Kiedyś pewien rabin w Kielcach powiedział, że likwidować można sklep, a to była zagłada tysięcy ludzi – podkreślił Paweł Kołodziejski.
– Wygnani z domów mieli 5 minut na ich opuszczenie. Nie wiedzieli co się będzie z nimi działo, choć musiały do nich dotrzeć informacje o znikaniu mieszkańców kolejnych gett w Polsce. Ale pewnie, jak to ludzie, nie chcieli dopuszczać do swojej świadomości najgorszego. Dramat dokonał się w godzinach przedpołudniowych na wierzbnickim rynku. W miejscu, w którym teraz się znajdujemy stała jedna kolumna Żydów, a druga po stronie południowej. W jednej byli ci, którzy mieli zginąć od razu a w drugiej ci, którzy mogli jeszcze jakiś czas żyć jako niewolnicy III Rzeszy. Trudno oddać słowami tamtą atmosferę rozdzielania rodzin, strzałów i mordowania w bramie jednej z kamienic starców i kalek. Świadkowie mówią, że ulica Kręta spłynęła krwią. Około 3 tysiące Żydów wywieziono do obozu zagłady w Treblince, gdzie pewnie najpóźniej następnego dnia zostali zamordowani, bo to nie było miejsce przetrzymywania więźniów, ale fabryka śmierci, gdzie ludzie żyli średnio 45 minut – opowiadał dyrektor Kołodziejski.
Pozostawieni na miejscu Żydzi trafili jako niewolnicza siła robocza do trzech obozów pracy na terenie naszego miasta, które obsługiwały przejęte przez Niemców zakłady zbrojeniowe. Liczba więźniów sięgała około 1,5 tysiąca. Gdy zdziesiątkowały ich epidemia tyfusu na przełomie 1942 i 1943 roku i często sadystyczne mordy, wówczas dowieziono tu Żydów m.in z obozów w Płocku, Łodzi, Krakowie – Płaszowie (znanego z filmu „Lista Schindlera”) i z podlubelskiego Majdanka. Gdy w lipcu 1944 roku Niemcy zaczęli likwidować obozy pracy wywożąc z nich ludzi do Auschwitz, akurat tego dnia, gdy trafili tu Żydzi z obozów w Wierzbniku nie odbywała się selekcja na zdolnych do pracy i odesłanych na natychmiastową śmierć. Dzięki temu wojnę przetrwało około 400. Ich opowieść pozwoliła zrekonstruować tylko mały wycinek horroru czasów II wojny światowej, który my żyjący współcześnie w czasie względnego pokoju, z trudem możemy sobie wyobrazić. Zobowiązuje nas jednak szacunek dla niewinnych ofiar, stąd potrzebna i cenna inicjatywa dorocznego uczczenia ich pamięci. Przy pamiątkowej płycie na starachowickim rynku złożyli kwiaty i zapalili znicze m.in sekretarz Starachowic Tomasz Porębski, działaczka PO Kinga Sawicka, dyrekcja Muzeum PiT: Paweł Kołodziejski i Wioletta Sobieraj oraz były radny powiatu starachowickiego Cezary Berak, który przytoczył dwie opowiedziane mu historie traktowania wierzbnickich Żydów przez polską społeczność naszego miasta. Jedna mówiła o wciskanej codziennie w dłoń kromce chleba, a druga o zmuszeniu już po wojnie do wyjazdu ze Starachowic pewnej kobiety. Jak zauważył Paweł Kołodziejski ta symboliczna kromka chleba stała się miarą człowieczeństwa. Dodał, że chleb zostawiany przez nieznane osoby znajdowali także więźniowie obozów pracy w naszym mieście.
Dopełnieniem Dni Pamięci był tematyczny film wyświetlony w Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *