Przypomnienie o zmianie czasu na zimowy: dzisiaj cofamy zegarki o godzinę! 🕒✨ Zmiana nastąpi w nocy z 26 na 27 października, kiedy o godzinie 3:00 cofniemy zegarek do godziny 2:00. Czas na dłuższy sen! 😴 #ZmianaCzasu

ŹLE SIĘ DZIEJE W MOPS-IE?

Getting your Trinity Audio player ready...

Tworzenie stanowisk pod konkretne osoby i rozdawanie ich „swoim” – czy takie praktyki stosuje się w starachowickim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej? Zdaniem mieszkańca, który zgłosił się do naszej GAZETY – TAK. Nowa dyrektor temu jednak zaprzecza.
Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej dowodzi nowa dyrektor, Danuta Krępa, która jeszcze przed objęciem stanowiska zapowiadała, że placówka będzie bardziej otwarta na pomoc osobom, które jej najbardziej potrzebują. Zdaniem jednego z mieszkańców, który wolał pozostać anonimowy, jest zupełnie odwrotnie, czego dowodem mają być stanowiska tworzone pod konkretne osoby lub rozdawane z pominięciem procedur. Chodzi m.in. o fotel zastępcy dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który wedle tego, co powiedział na konferencji prasowej prezydent Marek Materek, powierzony został Krzysztofowi Drożdżowi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że na stanowisko rozpisany powinien być konkurs, a takowego nie było, jak powiedział nasz informator, a na BiP nie ma nawet najmniejszej wzmianki o tym, że był ogłoszony. Dyrektor MOPS zaprzecza jakoby Krzysztof Dróżdż był jej zastępcą lub pełnił takie obowiązki.
– Na chwilę obecną zajmuje on stanowisko starszego pracownika socjalnego, czyli przeprowadza wywiady środowiskowe. Na stanowisko mojego zastępcy zostanie rozpisany konkurs, obecnie jesteśmy w trakcie opracowywania procedur konkursowych. Najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu w Biuletynie Informacji Publicznej ukaże się ogłoszenie o tym konkursie – powiedziała nam podczas rozmowy Danuta Krępa.
Co innego wynika jednak ze strony internetowej MOPS-u, gdzie jego nazwisko widnieje w zakładce „Kierownictwo” pod stanowiskiem zastępcy dyrektora Ośrodka. Gdy zapytaliśmy o to dyrektor, stwierdziła że jest to niemożliwe.
– Jeśli tak nie jest, to czemu pobiera dodatek funkcyjny? – pyta zdziwiony rozmówca.
Wątpliwości naszego rozmówcy budzi też stanowisko miejskiego radnego – Roberta Sowuli, który z pomocy organizacyjnej awansował na koordynatora ds. ekonomii społecznej i zajął pokój finansowany ze środków unijnych (Klubu Integracji Społecznej), mimo że wiele wspólnego z tym nie miał, a stanowiska Roberta Sowuli, nie ma w obecnym schemacie organizacyjnym Ośrodka. Wedle sugestii naszego rozmówcy, to spłata politycznych zobowiązań.
– Pan Robert Sowula zajmuje obecnie stanowisko koordynatora ds. ekonomii społecznej i ściśle współpracuje z Klubem Integracji Społecznej, którego celem jest aktywizacja osób bezrobotnych i zagrożonych wykluczeniem społecznym. W ramach projektu przygotowuje stworzenie tzw. spółdzielni socjalnej, w której mogłyby pracować takie osoby. W związku z tym musi współpracować z Klubem Integracji Społecznej. To prawda, że zajmuje pomieszczenie finansowane ze środków Unii Europejskiej, ale spowodowane jest to tylko i wyłącznie względami zdroworozsądkowymi. Chcemy, żeby współpraca pomiędzy panem Sowulą a KIS-em odbywała się w sposób należyty i łatwy – powiedziała GAZECIE Danuta Krępa.
Radny insynuacje mieszkańca odebrał jako atak na swoją osobę, twierdząc, że jest to kolejny przykład polityki nienawiści, jaka była praktykowana za poprzedników.
– Zostałem niesłusznie zwolniony, o co procesowałem się w sądzie. Wygrałem, przysługiwało mi nawet odszkodowanie w wysokości 40 tys. zł, którego się zrzekłem, nie chcąc obciążać tym nowych władz – stwierdził R. Sowula, dodając, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Na 130 stanowisk, jakie są w MOPS-ie, moje akurat obłożone jest dużą odpowiedzialnością oraz obowiązkami, zwłaszcza, że będziemy tworzyć spółdzielnię dwóch osób prawnych. Nie wszystko jest tutaj proste. Pracy jest dużo. Nie czuję się winny i nie będę się tłumaczyć – powiedział R. Sowula, dodając, że… wiele mógłby powiedzieć o dawnych praktykach.
Próbowaliśmy porozmawiać na ten temat z byłym dyrektorem Ośrodka Jarosławem Michalskim, w odpowiedzi usłyszeliśmy jednak, że nie jest upoważniony do rozmowy na temat MOPS i żeby dać mu spokojnie pracować (obecnie jest kierownikiem noclegowni – przyp. red.).
Wątpliwości może też budzić sprawa kierowniczki działu pomocy społecznej, która dostała „propozycję” pracy na stanowisku….pracownika socjalnego. Dlaczego osoba zajmująca stanowisko kierownicze przez kilka lat i legitymująca się sporym doświadczeniem w swojej dziedzinie nagle zostaje zdegradowana?
– W ostatni piątek lipca poprosiłam do siebie panią kierownik i zaproponowałam jej stanowisko starszego pracownika socjalnego. Niestety, nie wyraziła chęci objęcia tego stanowiska i być może uznała je za degradację ze stanowiska kierowniczego – powiedziała w rozmowie z GAZETĄ Danuta Krępa
Od ubiegłego poniedziałku kierowniczka przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jak podkreśla Danuta Krępa, po jej powrocie ponownie będzie chciała rozmawiać z nią na temat zmiany stanowiska.
– Wielokrotnie powtarzałam i powtarzam nadal, że chciałabym, aby w MOPS-ie praca socjalna była na najwyższym poziomie. Kierownik działu pomocy środowiskowej ma odpowiednie ku temu wykształcenie i doświadczenie – powiedziała dyrektor MOPS, dodając, że nie te względy zadecydowały o tym, że podjęła taką decyzję.
– Przeciwko pani kierownik toczy się sprawa w sądzie. Uważam, że ktoś, kto zajmuje stanowisko kierownicze powinien radzić sobie z pracownikami, którzy mu podlegają i przede wszystkim łączyć, a nie dzielić. Nie ukrywam, że był to także powód mojej decyzji – stwierdziła dyrektor.
Sprawa faktycznie toczy się w sądzie, choć kierowniczka nie występuje tam w roli oskarżonej a pokrzywdzonej. To ona wytoczyła proces swojej podwładnej czując się pomówiona o stosowanie mobbingu, o czym pisaliśmy w GAZECIE.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *