Getting your Trinity Audio player ready...
|
Ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy, wypłacane włodarzom gmin i powiatu starachowickiego, kosztowały podatników ponad ćwierć miliona złotych – wynika z informacji opublikowanych przez portal starachowicki.eu. Prezydenci, wójtowie i burmistrzowie, którzy zakończyli swoje kadencje, otrzymali od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych za niewykorzystane dni urlopowe. Wydaje się, że wszystko zgodnie z prawem, ale czy moralnie?
Jednym rekordzistą, który na swoim koncie uzbierał, aż 79 dni urlopu wypoczynkowego jest Marek Materek, prezydent Starachowic. Można pokusić się o stwierdzenie, że nasz prezydent to prawdziwy mistrz oszczędzania – zwłaszcza na własnym urlopie! Wydawałoby się, że po intensywnych dwóch latach pełnych kampanii, wyjazdów i budowania własnego ruchu politycznego, prezydent wykorzystał w tym celu większość urlopu. Nic bardziej mylnego! Nasz włodarz miasta „zaoszczędził” aż 79 dni urlopu! Ale żeby nie było – prezydent nie oszczędzał w kwestii ekwiwalentu. Z kasy podatników „do ręki” trafiło prawie 45 tysięcy złotych, czyli ponad 55 tysięcy brutto. Oszczędny dla siebie, ale dla budżetu miasta – już mniej. Cóż, może to nowa forma zarządzania finansami?
Niby zgodnie z prawem, ale… co ze stosowaniem się do przepisów?
Przepisy Kodeksu pracy mówią jasno, że urlop niewykorzystany w danym roku powinien być udzielony najpóźniej do 30 września roku następnego. – Niedotrzymanie tego terminu jest złamaniem przepisów, a odpowiedzialność za to spoczywa na osobie zarządzającej urlopami włodarzy – najczęściej sekretarzu gminy – mówi Mateusz Rzemek, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Pracy. I tak jest w przypadku naszego prezydenta, jak poinformował nas Leszek Kowalski, rzecznik prasowy UM Starachowice, osobą odpowiedzialną za przyznawanie urlopu prezydentowi jest sekretarz miasta. Funkcję tę pełnił nie pracujący już Tomasz Porębski. Dziś stanowisko to piastuje Maciej Myszka.
Kto ponosi odpowiedzialność?
Włodarze, którzy sami są odpowiedzialni za nadzorowanie przestrzegania przepisów prawa pracy w swoich jednostkach, stają się paradoksalnie beneficjentami tego, że sami nie wykorzystują urlopów. Czy to oznacza, że mogą celowo odkładać wolne dni, by później skorzystać z luk prawnych i pobrać ekwiwalent? – Wójt, burmistrz, prezydent miasta są pracownikami samorządowymi zatrudnionymi na podstawie wyboru. Ich prawo do urlopu jest uregulowane w Kodeksie pracy, a nieudzielenie urlopu jest naruszeniem przepisów” – wyjaśnia Państwowa Inspekcja Pracy w odpowiedzi na pytania Gazety Starachowickiej.
Włodarze zamiast urlopu prowadzą kampanie wyborcze?
Sytuacja staje się jeszcze bardziej kontrowersyjna, gdy przyjrzymy się aktywności prezydenta Starachowic, Marka Materka, który zgromadził aż 79 dni niewykorzystanego urlopu. W ciągu ostatnich dwóch lat był intensywnie zaangażowany w działania polityczne – najpierw próbował utworzyć nową partię, co wymagało licznych wyjazdów i spotkań, a następnie prowadził kampanię wyborczą, startując w wyborach do Senatu. A chwilę później kampanię do wyborów samorządowych. Jak to możliwe, że w tak napiętym grafiku miał czas, by formalnie nie korzystać z urlopu? Czy prowadził te działania w ramach obowiązków służbowych, czy po prostu nie zgłaszano jego nieobecności? Zapytaliśmy rzecznika prasowego UM Leszka Kowalskiego o ilość wykorzystanego urlopu w roku 2023 roku, nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. Oczywiście jeśli dostaniemy tę informację, poinformujemy o tym naszych Czytelników.
Czy podatnicy zapłacą jeszcze więcej?
Problem zaległych urlopów samorządowców i wysokich ekwiwalentów to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeśli obecne praktyki będą kontynuowane, podatnicy mogą spodziewać się kolejnych wydatków z budżetu. Tymczasem przepisy są jasne: urlop ma służyć odpoczynkowi, a nie stawać się instrumentem finansowej rekompensaty na koniec kadencji.
Kusząca kasa
Zgodnie z Kodeksem pracy, jeśli pracownik (w tym przypadku włodarz gminy czy powiatu) nie wykorzystał całego swojego urlopu w trakcie kadencji, ma prawo otrzymać za ten niewykorzystany urlop wynagrodzenie pieniężne. Taki ekwiwalent jest wypłacany w momencie wygaśnięcia umowy o pracę, czyli w chwili, gdy kadencja włodarza się kończy. Jeśli kadencja się kończy i włodarz nie zostaje wybrany ponownie, dostaje ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Jeśli zostaje ponownie wybrany na kolejną kadencję, to są dwie opcje: otrzymuje ekwiwalent za niewykorzystany urlop z poprzedniej kadencji. Może wykorzystać zaległy urlop w nowej kadencji, jeśli taka opcja zostanie zapisana w nowej umowie o pracę. Wtedy nie dostaje pieniędzy, ale bierze dni wolne w ramach zaległego urlopu.
Co dalej?
Mieszkańcy powiatu starachowickiego mają prawo oczekiwać, że włodarze zaczną przestrzegać przepisów, a nie szukać luk prawnych, które pozwolą im na gromadzenie olbrzymich ekwiwalentów kosztem budżetu.