Getting your Trinity Audio player ready...
|
Ostatnią rozmowę o tajemnicach, kryjących się w cieniu wielkiego Pieca, zakończyliśmy na działaniach edukacyjnych, które podjął przeor Aleksander Rupkiewicz. A zatem znów oddajemy głos dyrektorowi Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.
Paweł, Twój ruch…
– Aby udowodnić, że opactwo cystersów w Wąchocku jest użyteczne dla społeczeństwa ojciec Aleksander Rupkiewicz, który jak wiemy za swoje zasługi został wybrany przez współbraci w 1791 roku przeorem założył tamże szkołę elementarną, co miało miejsce jeszcze przed ostatecznym upadkiem Rzeczypospolitej. Kilka lat później bo już ok. 1800 roku szkoła w Wąchocku osiągnęła rangę gimnazjum, początkowo cztero, a później pięcioklasowego. Do szkoły tej uczęszczało w pierwszych latach XIX wieku ponad 150 uczniów, co czyniło z miasteczka prawdziwe centrum edukacji. Uczniowie ci, mieszkali na stancjach u mieszczan wąchockich. Dla ośmiu chłopców pochodzenia szlacheckiego ale na tyle biednych, że ich rodzin nie stać było na zapewnienie synom utrzymania w Wąchocku, Rupkiewicz ufundował w roku 1803 konwikt, czyli coś w rodzaju dzisiejszej bursy.
Działalność oświeconego zakonnika została dostrzeżona przez same władze austriackie. W 1795 roku Rzeczpospolita ostatecznie przecież upada, ulegając trzem mocarstwom ościennym, a nasze tereny stały się częścią cesarstwa austriackiego, wcielone do niego jako tak zwana Zachodnia Galicja – początkowo ze stolicą w Krakowie, później od 1803 roku, we Lwowie. Nowi władcy byli również zainteresowani przejęciem majątków zakonnych, posługując się znanymi nam już oświeceniowymi argumentami o nieprzydatności klasztorów dla społeczeństwa. Aleksander Rupkiewicz, zaprawiony w bojach o obronę stanu posiadania opactwa, walczy dalej, wybierany przez współbraci na kolejne 3-letnie kadencje na przeora.
Ponownie odnosi sukcesy, jest nawet brawurowy w swoich poczynaniach. Oto kiedy władze zaborcze próbują połączyć opactwa jędrzejowski z wąchockim, co ma być wstępem do ich kasaty, przeor interweniuje u… samego cesarza w Wiedniu. Interwencja okazuje się skuteczna. Rupkiewicz potrafił działać bardzo elastycznie wobec wszechpotężnych władz zaborczych. Zatem przede wszystkim zaproponował aby czterech spośród wspomnianych ośmiu uczniów uprawnionych do konwiktu, wyznaczał austriacki gubernator, a pozostałych czterech on sam. Ponadto od 1803 roku wprowadził do gimnazjum naukę języka niemieckiego, oficjalnego języka cesarstwa. Zaborcy prowadzili wówczas germanizację szkół na czele z Uniwersytetem Jagiellońskim, zatem takie „dobrowolne” działania przeora z Wąchocka musieli uznać jako przychylne dla siebie oraz w pełni lojalne. To w dużym stopniu wytrącało broń z ręki urzędnikom austriackim i pozwalało cystersom zachować stan posiadania. O skuteczności tej „gry” z zaborcą świadczy fakt, że opactwo nie tylko nie ucierpiało w tych latach ale przeor Rupkiewicz został uhonorowany złotym medalem od cesarza za zasługi położone na polu edukacji. Jak tu teraz karać zakonników?
Pamiętajmy, że przełom XVIII i XIX wieku to okres niezwykle burzliwy w historii Europy. Bolesne doświadczenie upadku Rzeczypospolitej, następnie wojny jakie prowadził Napoleon, w tym z naszymi zaborcami, wiążąc ze sobą nadzieje Polaków. W latach 1800-1815 wielkie armie przetaczają się przez kontynent między Moskwą a Paryżem. Ziemie polskie były również polem walki, przechodząc wielokrotnie z rąk do rąk. W roku 1807 z części ziem wydartych Prusom Napoleon tworzy Księstwo Warszawskie, jako namiastkę, mającej być odbudowaną, Polski. Dwa lata później, kolejna zwycięska wojna Francji, tym razem z Austrią, doprowadziła do przyłączenia Galicji Zachodniej do Księstwa Warszawskiego. Dla nas istotne jest też to, że wycofujące się po bitwie pod Raszynem wojska austriackie spustoszyły ziemie nad Kamienną, niszcząc jednocześnie Zakład Wielkopiecowy, ten wybudowany wcześniej przez Aleksandra Rupkiewicza. Na szczęście nie na tyle znacznie, by już po kilku latach nie można było odtworzyć produkcji surówki żelaza.
Jakkolwiek zatem w 1809 roku zakończyło się panowanie austriackiej, jednak władzę w Warszawie sprawowali ci Polacy, którzy przed kilkunastu laty próbowali skasować dobra klasztorne. Czy zatem cały wysiłek ojca Rupkiewicza poszedł na marne? Groza zawisła ponownie nad klasztorem, tym bardziej, że zabrakło przebojowego przeora, który zmarł w 1805 roku. Wydawało się, że wyrok zapadł i państwo doprowadzi do skutku swoje zamiary. Jednak znowu wielka polityka spowodowała, że nie zdążono. Wielka wyprawa Napoleona i jego sojuszników przeciwko Rosji w 1812 roku zakończyła się klęską. Na naszych ziemiach pojawiły się wojska rosyjskie, które miały tutaj pozostać przez kolejne 103 lata. Po upadku napoleońskiej Francji zwycięskie mocarstwa na nowo podzieliły Europę. Z części Księstwa Warszawskiego utworzono Królestwo Polskie, to państewko, będące jedynie niewielkim fragmentem wielkiej niegdyś Rzeczypospolitej było dodatkowo bardzo silnie związane z Imperium Rosyjskim, choćby dlatego, że królem polskim był każdorazowy car rosyjski. A zatem rozerwanie tych więzów było prawnie niemożliwe. Jednak warto pamiętać, że to państwo po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku miało dużą niezależność wewnętrzną, tutaj car bezpośrednio nie ingerował, zostawiając polskim elitom sposób kształtowania życia społecznego. Mieliśmy swój parlament, swoją armię, swój system monetarny, a zatem w wielu dziedzinach było to rzeczywiście państwo czy może raczej państewko, bo rzeczywiście bardzo niewielkie.
Co to jednak ma wspólnego z nami?
Ano tyle, że u steru rządów byli praktycznie ci sami ludzie, co w Księstwie Warszawskim, których poglądy już poznaliśmy. Wśród nich wspomnijmy o dwóch nazwiskach, które są dla naszej opowieści ważne. Przede wszystkim Stanisław Staszic człowiek, który od lat był gorącym orędownikiem budowy państwowego przemysłu, mającego zapewnić modernizację i rozwój państwa. Już przed upadkiem Rzeczypospolitej Staszic był zwolennikiem polityki odbierania instytucjom kościelnym uprzemysłowionych majątków. Może się to wydawać dość dziwne zważywszy na fakt, że Staszic sam był księdzem. Inna rzecz, że w swoim życiu odprawił podobno tylko jedną mszę, więc…
Druga postać to Stanisław Kostka Potocki – ówczesny minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego. To taka sztandarowa postać okresu oświecenia, człowiek który wniósł ogromne zasługi w tworzenie szkolnictwa, szczególnie szkolnictwa elementarnego. To jemu zawdzięczamy, że szkolnictwo najpierw w Księstwie Warszawskim, potem w Królestwie Polskim stało się dosłownie powszechne. Jemu również zawdzięczamy, że pierwsza szkoła w Wierzbniku została utworzona w 1816 roku. Merytoryczny nadzór nad tą szkółką elementarną sprawowało znane nam już gimnazjum w Wąchocku. Te zasługi Kostki Potockiego są rzeczywiście ogromne, ale znana też już była jego ogromna niechęć do kleru i do instytucji kościelnych. Wiadomo było, że takie postacie jak Staszic i Potocki doprowadzą do końca zamierzenie, o których wspominaliśmy już na początku naszych spotkań, czyli do odebrania dóbr zakonom czy kościołom. Tak się też stało.
Zaczęły się olbrzymie naciski m.in. na opactwo cystersów w Wąchocku i benedyktynów na Świętym Krzyżu. W ich wyniku władze wymusiły „porozumienie” na obu opactwach. W jego efekcie w maju 1818 cystersi zgodzili się na odstąpienie rządowi swoich uprzemysłowionych dóbr nad rzeką Kamienną. W zamian za to otrzymywali rekompensatę w postaci wsi Szerzawy, Tarczek, Dębno. To porozumienie zostało podpisane przez szefa Dyrekcji Górniczej Jana Pullmana i ówczesnego przeora opactwa w Wąchocku Stanisława Guzińskiego.
Maj 1818 rok – opactwa tracą na znaczeniu, jednak finał tego procesu rozgrywał się w tych dniach nie nad Kamienną, nie nad Wisłą nawet ale nad odległym Tybrem. O tym jednak za tydzień.
autor: Paweł Kołodziejski (spisała Aneta Marciniak)