Getting your Trinity Audio player ready...
|
Pamiętacie te śliczne oczy? Należą do uroczej starachowiczanki Lilianki Majzner, tej samej, która dostała szansę na zdrowie. Jeszcze w czerwcu cieszyliśmy się, że ten słodki bąbel wychodzi na prostą.
Udało się zebrać pieniądze, malutka Lilka przeszła operację, chemioterapię i gdy wydawało się, że wszystko za nią – nowotwór powrócił.
– Wszystko zaczęło się pod koniec października 2019 roku. Lilianka na przestrzeni kilku dni straciła apetyt. Diagnoza? Neuroblastoma IV stopnia – bardzo złośliwy nowotwór dziecięcy. To był cios w naszą rodzinę, musieliśmy przewartościować wszystko, spakować najpotrzebniejsze rzeczy i przenieść się do szpitala. Zamiast cieszyć się z pierwszych kroczków naszej córeczki, wylewaliśmy łzy, bojąc się tego, co może przynieść jutro. Zamiast myśleć o urządzaniu pokoiku Lilki, musieliśmy przyzwyczajać się do sterylnej sali szpitala.Rak wyrządził nam już tyle krzywd, a cały czas sięga po więcej – po życie naszego dziecka – informowali rodzice podczas pierwszej walki.
Dziś stają ponownie do walki.
– Szturmujcie niebo i módlcie się z nas, za naszą Wojowniczkę. Otoczcie ją dobrymi myślami, modlitwą i wsparciem – choćby z daleka. – pisze na portalu społecznościowym administratorka grupy „Zdążyć przed Panem Bogiem – starachowicka grupa licytacyjna” Aleksandra Krzos.
I dodaje:
– Czuje się zobowiązana poinformować Was o stanie zdrowia „Naszej” Lilianki, dla której tak dzielnie zbieraliście pieniążki na bardzo kosztowne leczenie. Chwile szczęścia tej małej księżniczki nie trwały długo… Lila znów musi stanąć twarzą w twarz z nierównym przeciwnikiem, ze straszliwym wrogiem, który znów postanowił zamieszkać w jej maleńkim organizmie.
Nowotwo?r powro?cił i zaatakował we?zły chłonne oraz szpik. Lekarze musza? kontaktowac? sie? z Krakowem i podja?c? decyzje? co dalej. (…) Wygrała już tyle bitew, wygra i tą, wygra całą wojnę. (…)